let's make him jealous pt. 2

111 10 25
                                    

A ja mam problem
Czy ja zawsze muszę wam przypominać o komentarzach? pliska komentujcie bo ja kocham czytać komentarze 😭😭

MOZE COS ZJEBANEGO SIE ODJEBAC W DOMU SANCHO WIEC SZYKUJCIE SIE

O kurwa długo na ten rozdział czekaliście cn?

In my mood dzisiaj (30 maja💀)

Powazniej dzisiaj, gadamy o miłości i uczuciach....

Godzina 17:12 u Juda
Chłopak siedzial w łóżku, już nic dziś mu się nie chciało robić a jednak zadzwonił do niego wtedy Sancho.

- Hii - 17 latek przywitał się z drugim Anglikiem.

- Siemaa, ja i erling mamy pytanie.

- no..?

- jesteśmy teraz akurat w mieście a dokładniej to w sklepie. Mógłbyś przyjsc?

- Um .. noo... chyba tak. Too... za około 10 minut będę.

- Dobra, to my poczekamy, i tak Erling jest zakupoholikiem więc szybko z tąd nie wyjdziemy

- uh dobra.. - Jude się rozłączył i podniósł z łóżka. Bez namysłu zszedł na dół.

- Mamo, wychodzę - powiedział nastolatek czując się jakby znów mial 14 lat.

- Telefon naładowany 100%, maxymalnie 3 godziny, dzwonek na full żebyś słyszał jak dzwonie, lokalizacją na snapchacie ma być włączona.

- uh... czy te ostatnie jest naprawde takie konieczne?

- jest. Judy Ty nie rozumiesz. Ja się martwię i nie chce być jeszcze babcią.

- nie zostaniesz! Ja nawet nie mam dziewczyny, nawet koleżanki! Nie zdążyłem poznać dziewczyny w Dortmundzie.

- Hmm.. fascynujące. A dziewczyna z którą spędziłeś dziś noc?

- ups muszę lecieć Pa!! - Jude wybiegł trzaskając drzwiami.

Gdy przybiegł do sklepu, byla 17:18 więc się chłop nabiegał że dotarl tak szybko.

- JUDE TU JESTES - Sancho powitał go przytuleniem a ten z lekkim zaskoczeniem, także go przytulił. Haaland patrzał na Sancho jakby próbował mu powiedzieć "pierdol się na ryj"

- co kupujecie?

- alkohol.

- więc jestem tu nie legalnie..

- spoko, tym razem nie wypijesz.

Jak chłopacy wyszli ze sklepu, Sancho ponownie odezwał się do młodszego anglika - Ej Judyta, mam pomysł. Chcesz może bym oprowadził cię trochę po Dortmundzie? Wiesz, nowe Miasto i w ogóle.

- bahhah oczywiście że tak! Ale może nie dzisiaj, nie mam zbyt dużo czasu, dokładnie o 20:12 muszę być w domu. Albo przed czasem, a wiem że mama wolała by nawet godzinę wcześniej.

- ok, ja nie mówię że teraz, ale możemy narazie tak ogółowo - gdy Sancho chial zacząć coś opisywać, jakiś fan popchnął go w strone Bellinghama a ci wpadli w gęste krzaki.

- ups... - odezwał się nieznajomy fan - sorkaaaa niechcialem, a Dasz autograf Sancho? - za krzakami ani znaku życia obu piłkarzy.

Wpadli na siebie tak, że dystans miedzi nimi byl kompletnie minimalny. Zero słów od Sancho rownie i jak u drugiego. Wreszcie, po okolo 10 sekundach, Bellingham zaczął sie smiac - Bhagagsh zejdź ze mnie niedojebie

- sam jakiś niedojebany jesteś - 20 letni Anglik również się zaśmiał.

- Sancho proszę Dasz autograf pliska - fan dalej stał i czekał.

I don't want, i need - Haallingham (zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz