Ari obserwowała z dala zarys Stolicy. Wysokie mury, rzesza zabudowań i dumnie piętrzący się pałac. A raczej zamek, choć wieżyczki prezentowały się niezwykle.
Mimo podekscytowania czuła dziwny niepokój i ucisk w brzuchu. Czekało ich sporo pracy i wyzwań. Nie wiedziała nawet, czy uda im się cokolwiek znaleźć i załatwić.
Spojrzała na jadącą obok przyjaciółkę i współtowarzyszy. Pomagali jej, byli obok, ale nie czuła w nich wsparcia. Robili to, bo takie dostali rozkazy. Jedynie Navina była jej pomocą i nie pozwalała jej się załamać.
Ari miała ochotę zamknąć się w sobie, ale nie mogła. Mimo dziwnych emocji, podniosła głowę wysoko, a plecy wyprostowała. Obiecała coś sobie i Navinie i zamierzała tego dotrzymać. Nie da się złamać ani Kukume, ani nikomu innemu. Będzie silna.
Spojrzała ponownie na miasto przed nimi. Westchnęła. Pamiętała, kiedy ostatnio tu była i miała dobre wspomnienia. Jednak wtedy była razem z rodzicami. A teraz przybyła w pewnym sensie sama.
Miała ochotę na siebie warknąć. Nie mogła się mazgaić. Skupiła się więc na dobrych myślach. O tym jak królowa z nią rozmawiała i jak wspólnie się śmiały. O tym jak przedstawiła jej swojego narzeczonego i przyjaciela. Dawno nie widziała takich mężczyzn, a co dopiero wojowników. W ich mieście takich zdecydowanie nie było.
Uśmiechnęła się pod nosem.
Znalazła promyk słońca w ciemnym i ciężkim dniu.
Do miasta dostali się bez problemu. Gorzej było ze znalezieniem odpowiedniego urzędu. A jeszcze trudniej było się tam dostać i zostać obsłużonym.
Podzieli się więc na dwie grupy. Ari, Navina i Kukume zostali w urzędzie, reszta ruszyła na poszukiwanie tłumacza lub naukowca, który pomógłby im ze sztyletem.
I wtedy zaczęły się schody. I to dosłownie. Urząd miał kilka pięter, więc dłuższy czas szukali odpowiedniego. Na ich szczęście właściwe pomieszczenie było na pierwszym piętrze.
Gdy w końcu znaleźli odpowiednie drzwi, weszli do środka. Za biurkiem siedział podstarzały, skwaszony mężczyzna. Wyglądał, jakby wszystko go denerwowało. A gdy tylko ich zobaczył, zrobił minę jakby poczuł coś wyjątkowo nieświeżego.
– Dzień dobry. Przyszliśmy zgłosić porwanie – powiedziała Ari, wchodząc do środka.
Mężczyzna nawet nie zareagował.
– Wchodźcie, jeśli musicie – powiedział jedynie.Nie tylko on się krzywił. Podobne miny wyrażały twarze Naviny i Kukume. Ari westchnęła. Czuła, że nie będzie łatwo.
~ dziesięć minut później ~
– Nawet się nie ważcie! – krzyczała Navina, ciągnięta pod ramię przez dwóch strażników. Zresztą Ari i Kukume również byli w podobnej sytuacji.
A za nimi wkurzony i dumny niczym paw, kroczył urzędnik.
– Nie wiecie, kim jesteśmy – wołał Kukume, czerwony na twarzy. Jednak on również został zignorowany.
– Nie wolno wam, doniesiemy na was! – krzyczała coraz bardziej zdenerwowana Navina.
Strażnicy wyciągnęli ich przed budynek i wyrzucili. Cała trójka upadła na bruk. Ari nawet nie krzyczała. Była zbyt zdenerwowana i upokorzona, żeby się odzywać. Jedynie mordowała wzrokiem urzędnika i strażników. Bolały ją łokcie i kolana, miała też pewnie obtarte dłonie i nogi.
Navina wciąż coś wołała, ale Ari nie zwracała na to uwagi. Podparła się rękoma o kamienną kostkę na ulicy i miała się już podnieść, gdy zobaczyła nad sobą męską dłoń.
– Pomóc panience? – usłyszała głęboki głos.
CZYTASZ
Podróż czyli przygoda życia. Tom 2
FantasyCykl Historie z Krainy. Tom 2. Przeczytanie tomu pierwszego jest zalecane, ale nie konieczne. ~~~~~~~ Konsekwencje rządów wcześniejszego króla, tyrana, są większe niż mogłoby się wydawać. Ari, księżniczka Królestwa wschodniego, wyrusza na ratune...