„Widziałem że ją pakujesz"

83 3 1
                                    

      Wczoraj praktycznie od razu po przyjeździe wyszłam na zewnątrz. Po paru godzinach poznałam multum nowych ludzi. Byli tacy cudowni, tacy mili.

     Wstałam z łóżka z lekko bolącą głową bo troszeczkę wypiłam...

     Ale to nie jest ważne! Ważne jest to że jestem w Hiszpanii!

     Ten pomysł na początku mi się nie podobał ale teraz...? JEST CUDOWNIE!

     Podskakując udałam się do kuchni zjeść śniadanie. 

     Postawiłam na owsiankę z różnymi owocami (oczywiście najwięcej bananów i malin).

     - Cholera! - Krzyknęłam przez ból który sprawiło przecięcie nożem. - Dlaczego to zawsze ja muszę mieć te cholerne nieszczęście?!

     Zjadłam pyszne, zdrowe śniadanie i udałam się do pokoju aby ubrać dokładnie tą białą sukienkę która tak bardzo nie podobała się Patrickowi. 

     Polokowałam włosy i zrobiłam lekki makijaż.

     Wskoczyłam na beżową, aksamitną kanapę i włączyłam riverdale na netflixie, gdy nagle zawibrował mój telefon. Rozciągnęłam się na maksa i... dzięki bogu złapałam ten telefon bo za nic w świecie nie chciało mi się wstawać!

     Gdy zobaczyłam od kogo jest wiadomość i o jakiej treści pisnęłam i zeskoczyłam z kanapy.

OD: Patrick
Ogólnie, jestem na tej twojej dzielnicy ale za jasną cholerę nie wiem który to twój dom więc czekam pod jakimś sklepem ze słodyczami.

     Otworzyłam szeroko oczy, buzie i biegiem ruszyłam założyć buty. Wychodząc szybko zamknęłam drzwi na klucz i jak najszybciej potrafiłam biegłam pod sklep.

     Zobaczyłam go. 

     Był ubrany w jakieś czarne luźne dżinsy i  luźną, białą koszulkę.

     - Patrick! - Krzyknęłam i zaczęłam biec. Szatyn się odwrócił a ja na niego wskoczyłam i owinęłam nogi wokół jego talii.
- Wiesz że serio mówiłem z tą sukienką. - Zapytał na co podniosłam wzrok i spojrzałam w jego czarne jak noc lub węgiel oczy. - Widziałem że ją pakujesz.

     Szybko przesunęłam swoje wargi do jego i go pocałowałam. Chłopak odwzajemnił mój pocałunek.

     Nie wiem ile się tak całowaliśmy, ale dosyć długo.

     I oczywiście nie wiem po jakim czasie zdecydowaliśmy przenieść się do mojego domu z malutkimi przeszkodami. 

     Podczas drogi do domu zdałam sobie sprawę że nie mam kluczy...

     - Patrick...? - Zapytałam cicho.

- Słucham, księżniczko. 

- Bo ja zgubiłam klucze... - Odpowiedziałam. Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.

- Wiesz gdzie mogły ci wypaść? - Zapytał na co pokręciłam głową.

- Więc musimy wrócić pod sklep ze słodyczami. - Zadecydował. Pokiwałam głową i w objęciach szatyna szybko ruszyłam w stronę sklepu.

     Przeszukaliśmy dokładnie cały parking, okolice i drogę którą pokonaliśmy. Nic nie było.

     - Może wypadły ci jak do mnie szłaś? - Zapytał.

- Nie wiem, ale warto sprawdzić. 

     No i jak wcześniej. Nic.

     Udaliśmy się do zamkniętego domu i moim oczom ukazały się klucze. Klucze w zamku. 

     Nie wyciągnęłam ich...

     - Widzisz, tak pędziłaś na spotkanie ze mną że aż zapomniałaś wyciągnąć kluczy z zamka. - Parsknął chłopak i mnie pocałował.

- Zamknij się. - Wyszeptałam mu w usta.

     Weszliśmy do willi całując się. Szatyn nie szukając sypialni rzucił mnie na kanapę i zaczął ściągać swoją koszulkę. Położył się nade mną i po chwili ściągnął także moją koszulkę. 

                                                                                        *******

      - Patrick? - Zapytałam cicho jeszcze mocniej wtulając się w nagi tors chłopaka.

- Tak, księżniczko? - Odpowiedział pytaniem na pytanie ale...

     Księżniczko...

     Chyba się rozpływam!

     - Pójdziemy dzisiaj na kolację z moimi znajomymi? - Zaproponowałam. - Poznałam ich wczoraj i ich... polubiłam?

- Pójdziemy. - Odpowiedział całując mnie w czoło. 

     Zasnęłam w objęciach Patricka i nie wiedziałam kiedy wybiła godzina dwudziesta. 

     Godzina spotkania!

     - Wstawaj! - Krzyknęłam zrywając się z kanapy. - O dwudziestej mieliśmy być w restauracji!

     Szatyn spojrzał na mnie nieobecnym wzrokiem lecz po chwili mnie zrozumiał i wstał. Dosyć powolnie zaczął wyciągać z walizki jakieś ubrania coraz bardziej mnie denerwując. 

     - Zachowujesz się jak żółw! - Warknęłam. 

- Wiesz że wolałbym mieć cię tylko dla siebie i nie wypuszczać cię z łóżka? - Zapytał na co lekko się zarumieniłam. - Ale chcę poznać tych ludzi. Chcę poznać ludzi z którymi spędziłaś dzień.

     Wrzuciłam na siebie jakąś dłuższą brązową sukienkę z rozcięciem na plecach na ramiączkach. Na moich blond włosach nadal utrzymały się loki więc nie muszę robić nowych. Na szyję założyłam złoty łańcuszek z literą M, a na uszy złote okrągłe kolczyki.





I meet you on the bridge II ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz