Porwana

1.1K 39 17
                                    

Ustawiłam telefon, aby naszą scenę było widać idealnie, po czym włączyłam nagrywanie i zaczęłyśmy się "bić", wygrywałam, był akurat ostatni mój ruch, prawy sierpowy, dziewczyna go zablokowała, a następnie mnie odkręciła tyłem do siebie i przyłożyła coś do ust i nosa... Próbowałam się wyrwać, lecz w końcu zaczęło mi się robić słabo, przed oczami wkradały mi się mroczki, a siły odlatywały ze mnie.
- Jeśli chcecie ją z powrotem, musicie mi coś dać w zamian.. coś co należy do mojej rodziny od lat..
To były ostatnie słowa, które usłyszałam, zanim odpłynęłam...

Gdy się obudziłam, leżałam w wielkim, schludnym łóżku.
Podniosłam się do siadu, po czym rozejrzałam się dookoła, zobaczyłam po mojej prawej, około 3 metry ode mnie biurko oraz Madison, była odwrócona tyłem do mnie, więc nie widziała mnie.
Postanowiłam siedzieć cicho, lecz gdy czerwonowłosa się odwróciła, wtedy dopiero się odezwałam.
- Gdzie ja jestem?
- W moim domu - odpowiedziała, przybliżając się do łóżka na krześle obrotowym.
- W twoim domu?
- Mhm, w moim domu.
- A... Dlaczego się tu znalazłam?
- Proste, chcę, aby twoi bracia oddali mi własność mojej rodziny.
- A skąd taka pewność, że to moi bracia mają tą własność?
- Ponieważ widziałam jak jeden z nich go nosił.
- W sensie co?
- Srebrny naszyjnik z rubinem, on należy do mojej rodziny.
Widziałam jak dziewczynie napinają się mięśnie, a dłonie zaciskają w pięści.
- Musiało ci się przewidzieć, nigdy nie widziałam takiego naszyjnika.
- Nie? - nastolatka zaczęła grzebać coś w kieszeniach, gdy to wyjęła zobaczyłam, że jest to zwykły telefon.
Szybkim ruchem go odblokowała, a następnie coś tam grzebała w nim chwilkę.
Po jakimś czasie odwróciła ekran telefony w moją stronę, było na nim zdjęcie, srebrny naszyjnik z dużym, czerwonym, w kształcie łzy rubinem, dookoła niego były malutkie, srebrne zdobienia w postaci róży.
Od razu rozpoznałam ten naszyjnik, lecz postanowiłam brnąć dalej w moje kłamstwo.
- Pierwszy raz go widzę.
- Wiem, że kłamiesz.
- Serio mówię, nie widziałam go nigdy na oczy, oprócz tego razu, to nigdy go nie widziałam.
- Madison, przyjechali - spojrzałam w stronę, z której wydobył się niski, lekko zachrypnięty głos, moim oczom ukazał się chłopak w niemal białych włosach, jego cera była minimalnie jaśniejsza od jego włosów, a oczy były w odcieniu jasnego błękitu, rysy jego twarzy były gładkie, tak samo jak jego cera, wpatrywałam się w niego przez parę długich sekund i nie dopatrzyłam się żadnego pryszcza bądź odbarwienia (wygląd w mediach).

- Rohnerzy? - zapytała, odwracając swoją głowę w jego stronę.

- Nie, Evans'owie.

- Niech Miles się z nimi spotka.

- Poszedł do nich.

- I?

- No i prawie się tam pozabijali.

Dziewczyna westchnęła, po czym wstała z krzesła obrotowego i wyszła z pomieszczenia, mrucząc coś do chłopaka, gdy obok niego przechodziła.

Zauważyłam, że białowłosy wpatruje się we mnie, więc automatycznie spuściłam swój wzrok na białą pościel.

- Ma kto cię uratować? - zapytał po chwili.

- A co cię to obchodzi? - odpowiedziałam pytaniem ostro.

- Aby ci pomóc, Mad też chce ci pomóc, uwierz mi, lecz ona po prostu boi się sprzeciwić jej ojcu, dlatego cię porwała.

- A dlaczego mi to mówisz?

- Ponieważ, jak już mówiłem, chcę ci pomóc.

- Mhm - mruknęłam, nie wierząc w jego słowa.

- Jestem Callum - chłopak podszedł do łóżka i wyjął w moją stronę rękę.

Wyścigówka [Shane Monet X Reader]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz