CRAIG x KENNY

107 5 23
                                    

Kenny bardzo lubił lato. To była jego ulubiona pora roku, nic dziwnego jak wtedy zaczynają się wakacje, wypady z kumplami nad jezioro i siedzenie do późna na dworze. Uwielbiał, nie tylko przez te proste rzeczy ale także przez pewną osobę, mianowicie przez jego ukochanego przyjaciela - Craig'a Tucker'a.

Craig Tucker, o rok starszy chłopak, był wielką miłością młodszego McCormik'a, który nigdy nie powiedział o swoich uczuciach do czarnowłosego. Jasnowłosy miło wspomina, każdą wspólną chwilę spędzoną z chłopakiem praktycznie codziennie. Dzięki starszemu, młody Kenny pokochał arbuzy, które od tego momentu kupuje na zapas przed obawą, że któregoś dnia nie starczy mu do jedzenia.

Wszystkie wspólne wyjazdy, wycieczki na rowerach a nawet głupie granie u Tucker'a na konsoli było dla Kenn'ego czymś wielkim. Cieszył się jak głupi, gdy był blisko swojego ukochanego. Młody niebieskooki nigdy nie zapomni tych wszystkich akcji, w których godzinami szuka z starszym, jego świnki morskiej. Craig, rzadko bywał w posiadłościach blondyna, czarnowłosemu nie przeszkadzało to, że jego przyjaciel pochodził z tak biednej i patologicznej rodziny, dla niego liczyło się to jaki był Kenny dla niego. Nie interesowała go opinia jego rodziców czy przyjaciół wokół. Ile razy słyszał marudzenie od strony Token'a, o tym jak :,, Kenny napewno jest taki sam jak oni, trzymaj się od niego z daleka'' , czy nawet : ,, Ja wiem, że możesz coś do niego czuć, ale to zwykly biedak stary!'.

Ciche westchnięcie wyszło z ust blondyna, który patrzył na wspólne zdjęcie. Fotografia, przedstawiała ich dwójkę, z szerokimi uśmiechami na twarzy. Po policzku chłopaka spłyneła jedna łza, a potem kolejna i kolejna. Żałował strasznie, że nie powiedział wcześniej chłopakowi o swoich uczuciach jakie do niego darzył, może wszystko wtedy potoczyło by się inaczej?

Po pokoju rozszedł się dźwięk, pukania do drzwi. Nikt nie odpowiadał, nikt nic nie mówił. Pukanie powtórzyło się poraz kolejny, wciąż cisza. Kenny nie potrafił nic powiedzieć, tylko płakał siedząc i patrząc się bez celu na wydrukowane zdjęcie. Zza drzwi było słuchać ciche warknięcie po czym ktoś je otworzył.

- Kenny, stary proszę się - powiedział w jego stronę niski głos, który podszedł do blondyna od razu kucając przed nim.

- Chodź pójdziemy na lody! - kolejny głos odezwał się do chłopaka, siadając obok niego.

- Albo zrobimy jakiś głupi psikus nauczycielce pod jej domem - zaśmiał się trzeci głos w pokoju, opierając się o brudna ścianę swoimi plecami.

Kenny nic nie mówił, patrzył się beznamiętnie i bez emocji na zdjęcie z przyjacielem. Czuł, że jego życie zaczyna nie mieć sensu, że się kończy, chodzi bez celu i ambicji na przyszłość. Niski chłopak podniósł głowę i od razu zauważył zieloną czapkę spod której wychodziły czerwno-rude loki. Był to jego przyjaciel Kyle, obok niego siedział Stan, a osoba która opierała się o ścianę to Cartman.

Jasnowłosy patrzył się ciągle na zielonookiego, bez celu. Kolor oczu Kyle, przypominał mu o pięknych oczach czarnowłosego chłopaka, oboje mieli ten sam kolor, ale to Craig miał piękniejszy odcień zielonego.

- Jeśli będzie ci lepiej pójdziemy z tobą - odparł w końcu Kyle łapiąc przyjaciela za rękę - Pójdziemy z tobą go odwiedzić dobrze? - posłał mu delikatny uśmiech, a w oczach miał łzy. Tak strasznie martwił się o przyjaciela.

Blondyn spojrzał się jeszcze raz na zdjęcie i cicho westchnął nie wiedząc, czy to dobry pomysł. Czarnowłosy napewno niebyły zły, gdyby zobaczył naszą całą czwórkę, no może, widok Cartman'a zrujnował by mu dzień.

- Jasne, że tak Kenny. Jesteśmy twoimi przyjaciółmi nawet nie wiesz jak się o ciebie martwimy. - odparł Stan, wstając z łóżka, podchodząc do drzwi od pokoju.

McCormik kiwnął delikatnie głową, zgadzając się na pomysł chłopaków. W końcu, nadszedł czas żeby się zobaczyć.

- Poczekajcie, pójdę tylko do łazienki, nie chce być widziany w takim stanie - odpowiedział niski chłopak patrząc na Kyle, na co ten szybko się odsunął od jego osoby i wstał. Blondyn posłał mu delikatny uśmiech i ledwo wstał z popsutego łóżka, wyszedł z pokoju i poszedł do łazienki.

- Ehhh... Ciężko to przechodzi - odparł Eric pochylając się na dół, aby zawiązać swój but.

- Dziwisz się? Tak dużo ich łączyło - powiedział w jego stronę wysoki rudzielec, siadając na miejscu młodego blondyna.

Niebieskooki przeczesał niedbale swoje brudne i zlepione ze sobą włosy, które i tak będą pod kapturem jego kurtki. Umył swoją bladą twarz i spojrzał na swoje odbicie, które było w popękanym lustrze. Jasna jak trup cera, wielkie ciemne wory pod oczami, wklęśnięte policzki i strasznie chude ciało. Chłopak po raz kolejny cicho westchnął, założył na swoją głowę pomarańczowy kaptur i zapiął swój kurtkę, aż po same usta. Wyszedł z łazienki kierując się do swojego pokoju.

- Możemy iść - powiedział dosyć głośno blondyn otwierając drzwi od pokoju. Przyjaciele spojrzeli się na niego martwiący wzrokiem.

Cała czwórka wyszła z domu kierując się do miejsca, w którym Kenn'ego nie było naprawdę dawno. Dziś miał odwiedzić swojego przyjaciela, którego kochał nad życie. W drodze do Craig'a chłopacy próbowali z całych sił pocieszyć smutnego blondyna, lecz to na nic. Nic nie rozbawiało, go tak bardzo jak tandetne żarty wyższego chłopaka z granatowa czapka i żółtym pomponem. Chłopak na chiwle się zatrzymał i zerwał z pobocza drogi małego, żółtego kwiatka.

- Dobry pomysł Kenny, Craig'owi napewno się spodoba - powiedział od razu Kyle patrząc na przyjaciela.

- Wiem o tym - odparł blondyn delikatnie wąchając kwiatka, którego zdobył dla ukochanego.

Jeszcze kilka metrów i będą ma miejscu. Cała czwórka weszła na wielki plac od razu idąc do wspomnianego czarnowłosego chłopaka.

- Hej Craig, to dla ciebie. Żółty kwiatek, wiem, że takie lubisz - powiedział cicho blondyn, mając łzy w oczach. Cicho pociągnął nosem. Po jego policzkach po raz kolejny pojawiły się łzy, nie były one pojedyncze, to była fala łez, która nie przestawała.

Reszta przyjaciół przytulała do siebie chudego chłopaka, który z minuty na minutę unosił się coraz bardziej płaczem.

Cisza, nikt nic nie odpowiedział. Tak naprawdę nie miał kto i co. Słychać tylko było płacz, płacz który pochodził z bólu i tęsknoty.

Blondyn kucnął przed marmurowym tworzywem i płakał patrząc się na wyryte literki na tablicy.

Craig Tucker zm. 08.04.2020r.

{~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~}

Okey, miałam wielką ochotę napisać coś smutnego, coś innego niż Creek, który już dziś się pojawi, ale to wieczorem 😫

Mam nadzieję, że nie wyszła mi źle taka narracja z 3 osoby 😫

Edziak_ mam nadzieję, że w jakiś stopniu się to spodoba.

Zapraszam do sekcji komentarzy i mam nadzieję, jak zawsze, że to się wam podoba 💗

#whydyoucallmewhenyouahigh-articmonkey

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 16, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ɢᴜᴇꜱꜱ ᴡʜᴏ ɪ ᴀᴍ ʏᴏᴜ ɢᴜʏꜱ! |ᴏɴᴇ ꜱʜᴏᴛ|ꜱᴏᴜᴛʜ ᴘᴀʀᴋ|ʙᴏʏxʙᴏʏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz