Rozdział 9 - Zakazane miasto

2 1 1
                                    

-Uważasz, że dobrze uczyniłeś zostawiając Neilah samą? Tamten dupek mógłby się mścić...-wyparł nagle Ercaise gdy znajdowaliśmy się już na scenie zbrodni. Schylony przy dawniej znajdujących się skrzyniach nie szukałem słów do odpowiedzi.

-Nauczyłem ją się bronić w podstawowym stopniu. Dopóki ten dupek nie przyjdzie w większej grupie, to sobie poradzi.

-Co jeżeli jednak...

-To spalę to miasto, zanim ty czy Arinelle zdążycie zareagować. Odzyskałem na tyle siły, żebym mógł robić więcej rzeczy. -odparłem, pstrykając palcami i ujrzałem unoszący się zapach w powietrzu, który zaczął prowadzić w pewnym kierunku, za którym podążałem wzrokiem.

-Właściwie to, czym ty jesteś? Nigdy nie zdradziłeś nam tej tajemnicy...bo do ludzi nie należysz...prawda? -zapytała Arinelle zerkając na wszystkie moje czyny a ja wyprostowałem się wzdychając.

-A ty? Skoro pytasz mnie, to może powiesz mi coś o sobie anielico? -odparłem, zerkając na kobietę, która po moich słowach lekko uniosła brwi widocznie zainteresowana.

-Czytasz mi w myślach czy skądś indziej masz te informacje? -zapytała wprost, a ja wzruszyłem ramionami, idąc za śladem unoszącym się w powietrzu.

-Odpowiedz sobie tak, jak cię to zadowoli. Jestem Otchłanią i tyle was powinno interesować. Jeżeli macie mnie za wroga to możemy po tej sprawie się rozejść.

-Otchłanią? Czyli jesteś potworem w ludzkiej skórze? Nie powinieneś także nas zabijać? -zapytał Ercaise, podążając ze swoją dziewczyną tuż za mną, a ja roześmiałem się mimowolnie.

-Nie wiem, skąd przyszło ci to do głowy. Prawdopodobnie masz jakieś dziwne wyobrażenia na temat tego. Jak widzisz, jestem człowiekiem jak każdy inny i żyję w tym społeczeństwa. Oczywiście, dopóki ktoś nie zaczyna mnie drażnić pytaniami...-odparłem, ignorując ich spojrzenia, krocząc wciąż za śladem, aż dotarliśmy do wrót kanałów, które były zamknięte ogromną kratą.

-Masz na myśli pytania o Alyoneę? Przykro mi jest z tego powodu. Na pewno ci się uda ją odnaleźć...jeżeli będziesz miał trop i będziesz potrzebować naszej pomocy...to wal śmiało! -usłyszałem te słowa od Arinelle i trzymając dłoń na kratach, poczułem się słabo...chociaż to nie była słabość a bardziej przygnębiający smutek....i strach o to co tam jej się może dziać...

-Z-Zapamiętam...-wymamrotałem, starając się utrzymać głos w ryzach, by nie zauważyli i chrząknąłem, po czym złapałem za kraty, próbując je otworzyć, lecz gdy one nie drgnęły, to z krzykiem wyrwałem je z zawiasów, odrzucając je na bok.

-W ogóle wracając do tego zadania...skąd masz pewność, że ten twój zmysł cię nie okłamuje? - zapytał Ercaise zaglądając do środka, biorąc wiszącą na ścianie pochodnię, którą rozpalił przy pomocy towarzyszki.

-Nie znasz się na magii tak jak ja...wystarczyło cofnąć lekko historię przedmiotów i miejsca do momentu gdy jeszcze leżały tam skrzynie, a następnie podążyć za śladem, który powstał. Nie myliłeś się zbytnio, że magia brała w tym udział i może być winna jakaś silna czarodziejka. Dlatego musicie być ostrożni...

-Zrozumiałem...chodźmy zbadać to dziwne miejsce. -wkroczył wyprzedzając mnie a ja wzruszyłem ramionami zerkając jeszcze na mijającą mnie Arinelle. Jako ostatni kroczyłem po kanałach, słysząc jedynie nasze kroki.

-Czyli mamy spodziewać się maga albo czarodziejki? Podobno czarodzieje mają ogólnie przechlapane, bo magia jest zakazana a czarodzieje ścigani jak szczury. Mogą być szczególnie drażliwi i tym bardziej niebezpieczni...-odparł Ercaise a ja usłyszałem ledwo słyszalny świst i odruchowo popchnąłem go na ziemię, widząc jedynie nadlatujący pociski.

Grimguss II - Legenda przyszłej otchłaniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz