xiao x aether // zamówienie

90 5 7
                                    

Aether po powrocie z Sumeru do Liyue, pierwsze co zrobił, to zamówienia. Odebrał właśnie nagrodę za ich wykonanie, po czym Katherine posłała mu ciepły uśmiech. "Widzę, że ze wszystkich regionów, najczęściej wybierasz Liyue." Zauważyła słusznie.

Aether zebrał leżący na blacie łup. "Tak, jest tu przyjemnie, a jednocześnie się nie nudzę wykonując zadania." Wyjaśnił oddając przyjazny uśmiech. "Mógłbym już tu zostać, jeżeli mam być szczery..." Niestety nie mógł tego zrobić ze względu na siostrę, którą przede wszystkim chciał odzyskać, choć ta sama nie została porwana czy coś, to i tak wiedział, że coś jest nie tak.

"Rozumiem." Oznajmiła. "A propos zadań, chciałbyś zrobić jeszcze jedno? Drobne bo drobne, jednak jakoś nikt się nie zgłosił. Byłbyś może zainteresowany?" Było to dość dziwne, że pod koniec dnia zostało jakieś zamówienie. Zazwyczaj rozchodziły się jak świeże bułeczki. Jednak z racji że Aether nie miał szczególnie nic do roboty wieczorem, kiwnął głową.

"Pewnie, nie ma sprawy. Gdzie?"

"Niedaleko Wangshu Inn, ubić jednego Mitachurla." Katherine uśmiechnęła się nieznacznie.

"Pewnie, że biorę, dodatkowe wynagrodzenie za jednego mitachurla? Pff, ogarnę się z tym w mgnieniu oka." Katherine spojrzała na travellera powątpiewająco.

"Wiesz... Nie chcę cię zawieźć... Ale za to zamówienie nie ma nagrody..."

Aether zmarszczył brwi ze zdziwienia. "Czyli jest to zamówienie typu — jak zrobisz, będziesz super, ale w sumie to nie musisz — zgadza się?" Kobieta kiwnęła głową, na co Aether westchnął. "Niech będzie, biorę. Tak czy siak nie mam nic ciekawszego do roboty..." Katherine uśmiechnęła się ciepło. Podała chłopakowi współrzędne, a ten od razu ruszył w wyznaczone miejsce.

Przemknął przez polanę, aby wylądować przy krzakach i paru drzewach. Zaczynało się już zciemniać, przez co widoczność była ograniczona. Aether jednak wysilił zmysły i ujrzał w krzakach dużą, siedzącą postać. Podkradł się i gdy był już pewien swojego ciosu, wyskoczył zza krzaka rzucając się na mitachurla, jednak w tym samym momencie ułyszał znajomy mu głos, krzyczący w jego stronę w zakłopotaniu. "Aether?!" Chłopak skierował wzrok w stronę źródła dźwięku. Był to Xiao, także w trakcie napadu na potwora, który wydał z siebie warkot i zamachnął się potężną, skalną ręką w stronę zdziwionego blondyna. Ten został wyrzucony na bok, a gdy potwór zaczął zmierzać w jego stronę, aby wykończyć Aethera, Xiao przeciął powietrze, zabijając przy tym mitachurla. Xiao lekko dysząc, podszedł zmartwiony do Aethera, kładąc przy tym rękę na ramię drugiego. "Co ty tu robisz?" Zapytał nadal oglądając lekkie otarcie na policzku chłopaka.

"Ah... Dostałem zamówienie od Katherine na tego mitachurla tss-" Zasyczał, kiedy poczuł swoje otarcie. Przejechał dłonią po policzku, jednak został złapany za nadgarstek.

"Lepiej tego nie dotykaj, bo wda się zakażenie..." Oznajmił, rozglądając się gdzieś bez celu, po czym wrócił wzrokiem na twarz blondyna. Wstał i wystawił rękę. "Chodź, zaniosę cię do zajazdu, trzeba to opatrzyć."

Aether otworzył szerzej oczy z lekkim rumieńcem. Zaczął wymawichać rękoma. "N-Nie, nic mi nie jest, to tylko lekkie zadrapanie." Xiao rzucił mu chłodne spojrzenie, zanim złapał za nadgarstek drugiego i teleportował ich do jakiegoś małego pokoiku. Aether rozejrzał się, a Xiao od razu podszedł do jakiejś szuflady, wyciągając przy tym plaster i jakiś balsam. "Siadaj, nie krępuj się." Oznajmił, wskazując na łóżko. Aether grzecznie posłuchał yakshy i usiadł na krawędzi. Xiao kiwnął głową, usatysfakcjonowany posłusznością travellera. Podszedł do niego i klęknął, zniżając się tak, aby być na wysokości twarzy blondyna. Nałożył na wacik balsam i delikatnie starł kropelki krwi, nie naruszając przy tym za bardzo rany. Odkleił plaster i przykleił go ostrożnie na otarcie, delikatnie przy tym przesuwając kciukiem. Chwilę jeszcze tak oboje patrzyli na siebie, jednak Xiao wstał i odwrócił się tyłem do drugiego. "Zrobione."

"Dzięki Xiao..." Zapadła niezręczna cisza, którą po chwili postanowił rozwiać. "Too, co TY tam robiłeś? Nie zauważyłeś mnie?"

Xiao gwałtownie odwrócił się w stronę blondyna, na co ten delikatnie się zarumienił. "Verr poprosiła mnie, abym pozbył się stąd mitachurla, zagrażającego tutejszym turystom. Wybacz jeżeli popsułem ci plany. Możesz powiedzieć, że ty go ubiłeś. Ja i tak nic za to nie dostaję." Oznajmił chłodnym głosem.

Aether wiedział jakie jest nastawienie Xiao do życia. Adeptus uważał siebie za broń i nic więcej, jednak Aether wiedział, że Xiao tak naprawdę nie myśli. Chłopak złapał go za nadgarstek. "Nie martw się, ja też nic za to nie dostanę. Było to bonusowe zamówienie." Xiao spojrzał na chłopaka zainteresowany, po czym na rękę go trzymającą.

"Hm... Wiesz... Za chwilę idę na almond tofu... Byłbyś może zainteresowany dołączeniem do mnie?" Zapytał, nadal patrząc na swój trzymany nadgarstek. Aether rozpromienił się nagle, jakby czekał na to całe swoje życie.

"HAH oczywiście że do ciebie dołączę!" Blondyn przez przypadek pociągnął drugiego w dół, powodując nagłe zbliżenie. Aether spanikował i odskoczył, jednak Xiao zmarszczył brwi w grymasie, pociągając przy tym Aethera bliżej siebie, przyglądając się jego reakcji. Był cały czerwony, co sprawiło u drugiego szybsze bicie serca. Aether przestał się wyrywać i spojrzał na Xiao, który wwiercał w niego lodowate spojrzenie. Ich twarze złagodniały. Xiao spokojnie prześwidrował wzrokiem z oczu na usta i z powrotem. Aether otworzył szerzej oczy, a jego serce ominęło kilka uderzeń. Nie dowierzał, że Xiao mógłby coś w ten sposób sugerować. Ten jednak jak na zawołanie zaczął się zbliżać do Aethera, na co ten nie miał przeciwwskazań i także zbliżył się do yakshy. Z początku delikatnie muskali się ustami, jednak gdy już czuli, że to jest to czego chcą, bez słowa zgłębili pocałunek.

W międzyczasie zza krzaków, sytuację obserwowała Paimon z Zhonglim. "Hehe~ Paimon wiedziała, że ich do siebie ciągnie~" Powiedziała mniejsza uśmiechając się chytro. "Dobry pomysł z tym zamówieniem Zhongli"

Mężczyzna z dumą zamknął oczy. "Nie przeszkadzajmy im, dajmy im zasłużoną prywatność." Paimon kiwnęła głową i oboje zniknęli, zostawiając tamtą dwójkę samą sobie~

xxxxxxxxx

hejka! pierwszy raz piszę one shoty :D
mam nadzieję, że wam się spodoba!
możecie napisać, czy wolicie krótsze, dłuższe shoty~
mozecie pisać swoje shipy, jednak ostrzegam, ze jest kilka, w których nie czuje sie komfortowo shipujac kogoś z kimś innym niz jest w mojej strefie komfortu :'D

trzymajcie się, do następnego~

one-shoty z GEYSHIN IMPACT 🤍Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz