13. Wycieczka

191 10 3
                                    

Płakałem w poduszkę jak małe dziecko które zabrano mu lizaka, w moim przypadku złamano mi serce...nazywam się Uzumaki Naruto dupek który zakochał się w swoim dawnym przyjaciele, który tylko mnie wykorzystał.

Usłyszałem nagle pukanie do dzwi. Co jest? Przecież nikogo nie powinno być w domu. Powoli usiadłem na łóżku przecierając gorące oczy.

— P-proszę — powiedziałem z ledwością, nie mogłem nic z siebie wydusić. Spoirzałem w stronę dzwi gdzie zaczęły się powoli otwierać, zobaczyłem w nich swoją mamę. Spóściłem wzrok na podłogę , napewno wyglądam żałośnie. Usłyszałem tylko zbliżające się kroki, nic nie robiłem. Poczułem uginający się koło mnie materac A później ciepło otulające moje ciało. Odrazu się wtuliłem i znów zacząłem płakać.

Nie wiem ile tak siedziałem przy mamie i płakałem, ale już nawet nie miałem czym płakać. Odsunąłem się powoli od mamy by wziąść chusteczki i wysmarkać nos.

— Synku co się dzieje, ktoś Cię skrzywdził? — powiedziała łagodnym głosem. Głaskając mnie po głowie i bawiąc się moimi włosami

— Ja... zakochałem się... — powiedziałem cicho
— Zakochałem się...byliśmy w związku i... dziś powiedział mi w szkole...Że to tylko zakład, że nic do mnie nie czuje — gdy to powiedziałem znów wybuchłem płaczem wtuliłem się odrazu w swoją mamę

— Chcesz może zmienić szkole? Wyprowadzić się? Dla Ciebie synku wszystko zrobimy

— N-nie chce, tu mam przyjaciół też... po prostu. Muszę to przebolec — powiedziałem i się delikatnie uśmiechnąłem do mamy.

Na wieczór jeszcze porozmwaiałem z mamą że naprawdę nie chce się wyprowadzić bo mam wspaniałych przyjaciół, a że jeden debil mnie w sobie rozkochał to nic takiego, owszem boli, ale będę już udawać że nie ma go. Przez dwa dni dostawałem różne wiadomości od przyjaciół, pytali się jak u mnie, czy wszystko w porządku. Bo nie chodziłem do szkoły przez dwa dni. Nie miałem ochoty tam wracać musiałem się ogarnąć, ale w końcu wziąłem się w garść, i poszłem do szkoły z uśmiechem na twarzy.

Wszedłem do szkoły i odrazu się zdziwiłem różne były przyczepione łańcuszki z wzorem w serca, balony w kształcie serc i wogule. Ah no tak...Walentynki. Westchnąłem i wszedłem głębiej, widziałem zakochanych dziewczyn jak do szafek wsuwały walentynkowy list, lub wręczali osobiście pudełko czekoladek, a chłopcy wręczali czerwone róże dla dziewczyn. Th co oni w tym widzą. Podszedłem do szafki by po chwili ją otworzyć. Zauważyłem że jakaś różowa kartka wyleciała z niej. Kucnąłem i wziąłem ją do ręki, wstałem i już chciałem ją otworzyć gdzie za sobą usłyszałem głos Kiby.

— Naruto! — odwróciłem się do przyjaciela gdzie po chwili rzucił się na mnie. Ja schowałem kartkę do kieszeni by jej nie zgubić i sam odwzajemniłem uścisk przyjaciela
— Tak się o Ciebie martwiliśmy! Nie wiedzieliśmy że...No wiesz jesteś z....Sasuke

— Byłem z Sasuke. Było minęło tak — zaśmiałem się cicho

— No tak...Ale on Cię nie kochał — powiedział cicho Kiba
— Jak się czujesz? — odwróciłem się do szawki by po chwili wyjąć z niej potrzebne zeszyty
— Bardzo dobrze się czuje. Nie musisz się martwić, ale miło że pytasz — zamknąłem szawke i spoirzałem wzrokiem na chłopaka, zobaczyłem w oddali przechodzącego Sasuke, odwróciłem wzrok na Kibę. Znów serce bije mi mocniej gdy patrzę na niego
— Chodźmy do klasy zaraz lekcje — Powiedziałem i wziąłem chłopaka za kaptur od bluzy i zacząłem ciągnąć w stronę klasy.

—  A właśnie! Zapomniałbym jedziemy na wycieczkę szkolną! Nie zgadniesz do kąd! — powiedział podjarany, napewno jakby był psem jego ogon by zamienił się w śmigło z helikoptera.

Potłuczone, ale sklejone serce / SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz