Epilog

444 32 34
                                    


Radość, spokój, szczęście. Uczucia, o które walczyłam przez wiele lat z nieubłaganym losem.

Dałam radę. Nigdy nie byłam sama, mając obok aniołów, którzy byli gotowi złapać mnie nawet gdy stałam nad najgłębszą przepaścią.

Dostałam coś, o czym nawet nie śniłam.

Nie chciałam tego, jednocześnie podświadomie tak bardzo tego pragnąc.

Nauczyłam się, że przeszłość nas nie definiuje, a z każdego bagna można było wyjść silniejszym. Wcale nie byłam słaba. Nigdy.

Decyzje, które podjęłam, były ciężkie. Nie miały nic wspólnego z większym dobrem, ani mniejszym złem. Były moje.

Tamtego wieczoru, spędzonego w zimnych Lochach, odnalazłam w tobie gorące ukojenie. Wtedy wszystko się rozpoczęło. Dałeś mi najlepszy prezent, jaki mogłam sobie wymarzyć. Podarowałeś mi swoje serce.

Od tamtego czasu wiedziałam, że byłeś moją miłością życia. To w twoje czarne oczy chciałam wpatrywać się do końca swoich dni. To ty dałeś mi szansę na odkupienie.

Świat się walił, a my w tamtym czasie stworzyliśmy swoją własną przestrzeń, w której chcieliśmy razem pozostać. To tam czułam się bezpiecznie. Twoja obecność była jak lekarstwo. Nie ważne było to, co miało nadejść.

Przez te lata zrozumiałam, że były rzeczy trwające wiecznie.

Ponieważ ja zawsze będę cię kochać, Severusie.

Zawsze i na zawsze.

Always and Forever [SS x OC fanfiction] ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz