Rozdział 7 "Kontrola"

17 1 0
                                    

Mimo że Marinette wcześniej powiadomiła Kota, że tego dnia nie będzie mogła się z nim spotkać, on ją odwiedził, proponując chwilkę przerwy od nauki. Dziewczyna zgodziła się pod warunkiem, że rzeczywiście będzie to tylko "chwilka".

Tak jak ostatnim razem udali się do nowoodkrytego parku. Oboje stwierdzili, że panuje w nim magiczna aura, która sprawia, że zapomina się o problemach i wszystko wydaje się o wiele prostsze. Uwielbiali w nim przebywać, nawet jeśli przez cały czas mieliby w ciszy wsłuchiwać się w odgłosy przyrody.

Podczas spacerowania Marinette kilkukrotnie chciała chwycić dłoń Kota, jednak za każdym razem się wycofywała.

– Czemu nic nie mówisz? – chłopak poczochrał jej włosy, które jak zwykle były spięte w dwa niskie kucyki, przerywając ciszę.

– Jakoś tak... – dziewczyna próbowała przywrócić fryzurę do ładu. – Zresztą to Ty nalegałeś na spotkanie.

– No... Może i tak, ale to mnie do niczego nie zobowiązuje – zaśmiał się.

– Pff... czyli zupełnie bez powodu przerwałeś mi naukę na sprawdzian. Naprawdę? – parsknęła i przewróciła oczami.

– Miałem bardzo ważny powód.

– Ah tak? Niby jaki?

– Niesamowicie bardzo chciałem się z Tobą zobaczyć.

– Doprawdy? – spytała z sarkazmem i podniosła brwi.

– Czyżbyś mi nie wierzyła? – odpowiedział zabawnym tonem głosu.

– Ja? Tobie? Skądże – zaśmiała się. – A tak swoją drogą, masz plany na ten weekend?

– Raczej nie, a czemu pytasz?

– Mój tata jest w trakcie opracowywania nowego nadzienia do croissantów i szuka osoby, która byłaby degustatorem, a z tego co zauważyłam, bardzo lubisz jego wypieki.

– W takim razie z wielką chęcią mu pomogę!

– Na pewno się ucieszy. Bardzo Cię polubił i ceni naszą znajomość. W dodatku mam wrażenie, że za każdym razem gdy nas odwiedzasz, próbuje Ci się podlizać różnymi smakołykami.

– No wiesz, nie każdy doświadcza takiego zaszczytu, że jego córkę odwiedza Czarny Kot – zrobił dumną pozę, wypychając klatkę piersiową i napinając przy tym bicepsy.

– Uhuu, czyli mogę poczuć się wyróżniona?

– A wręcz powinnaś, haha – oboje wybuchnęli śmiechem.

ㅤㅤㅤㅤㅤ

── ⋅ ──

ㅤㅤ

– Adrien, musimy porozm... – Gabriel stanowczym krokiem wszedł do pokoju syna – ...awiać.

Nastolatka znowu nie było w pokoju. Wzburzony Gabriel poszedł więc do Nathalie, spytać, gdzie według planu zajęć powinien być w tej chwili.

– Teraz ma czas na naukę. Z tego co wiem, jutro ma sprawdzian z francuskiego.

Mężczyzna kilkukrotnie próbował dodzwonić się do syna, lecz jego telefon nie odpowiadał. Poddenerwowany, wrócił do jego pokoju w poszukiwaniu jakiejś wskazówki, gdzie mógłby się znajdować. Z grubsza przeszukał jego biurko i szafki, jednak nie udało mu się niczego znaleźć. Spojrzenie Gabriela było pełne wściekłości, a każdy jego gest przepełniony gniewem. Wychodząc z pokoju Adriena, mocno trzasnął drzwiami.

ㅤㅤ

── ⋅ ──

ㅤㅤ

Nastolatkowie po około półgodzinie śmiania się i rozmowie na różne tematy, postanowili wrócić do swoich domów. Czarny Kot odprowadził Marinette, a następnie udał się w swoim kierunku.

Gdy tylko wskoczył przez okno do swojego pokoju, przeszedł przemienię zwrotną. Gabriel, słysząc odgłosy dochodzące z pokoju chłopaka, poszedł je sprawdzić. Gwałtownie otworzył drzwi, a Adrien niemal podskoczył ze strachu.

– T-tata?!

– Adrien, gdzie znowu byłeś?! – podniósł na niego głos.

Mimo że ojciec chłopaka zawsze był wobec niego dosyć surowy, on po raz pierwszy widział go aż tak zdenerwowanego.

– Emm...

– Nie próbuj kłamać. Przed chwilą tutaj byłem i pokój był całkowicie pusty.

– Nino przypadkowo spakował moją książkę od francuskiego, przez co nie miałem się jak uczyć, a nie chciałem robić wam kłopotu... - próbował się wywinąć.

– Dzwoniłem do Ciebie i to nie raz! – krzyknął Gabriel. – Po cholerę Ci telefon, skoro nawet nie umiesz go odebrać! Oddaj mi go. – Wyciągnął rękę, aby go wziąć. – Skoro nie używasz go zgodnie z przeznaczeniem, nie przyda Ci się.

– Ale tato... – niechętnie oddał mu telefon, wiedząc, że gdyby się sprzeciwił, tylko pogorszyłby sytuację.

– Od teraz wszędzie będzie Cię odwozić Goridzilla, a Nathalie będzie kontrolować, czy wypełniasz wszystkie obowiązki – powiedział stanowczo, po czym odwrócił się plecami do chłopaka – Dałem Ci za dużo wolności.

Mężczyzna wyszedł z pokoju syna. Adrien był zdołowany, jednak starał się nie ulec emocjom. Mimo to, po jego policzkach spłynęło kilka słonych łez.

ㅤㅤ

── ⋅ ──

ㅤㅤ

Następnego dnia Gabriel bezwzględnie wdrożył swoje postanowienia w życie syna. Równo o szóstej trzydzieści Nathalie przyszła go obudzić do szkoły, gdzie następnie został odwieziony przez Goridzillę, który odprowadził go pod same drzwi. Adrien standardowo się uśmiechał, nie chcąc okazywać, że coś jest nie tak, jednak nie miał ochoty na rozmowę z przyjaciółmi. Było to dla nich lekko szokujące, ale nie chcieli na niego naciskać.

Od razu po skończonych lekcjach szofer czekał na chłopaka przy wyjściu ze szkoły. W domu na każdą czynność miał przypisaną daną ilość czasu, którą kontrolowała, non-stop stojąca przy nim Nathalie. W tak ściśle zaplanowanym harmonogramie, w którym nie było miejsca na chwilę samotności, Adrien spędził pięć niezwykle dłużących się dni.

W ciągu tego czasu, Paryż został tylko raz zaatakowany przez osobę pod wpływem Akumy, z którą Biedronka na szczęście zdołała sobie poradzić sama. Nieobecność Czarnego Kota bardzo ją zmartwiła, gdyż ostatnio nie odwiedzał jej także jako Marinette.

Początkowo była rozczarowana faktem, że nie przyszedł na wcześniej umówioną degustację wypieków jej taty, lecz wkrótce zrozumiała, że musi chodzić o coś poważniejszego i z niecierpliwością czekała na jakiekolwiek wieści od niego.

(Nie)znajomi 『Miraculum』Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz