Minęły 3 dni odkąd Makoto wróciła ze szpitala. Nie chodziła na misje, bo lekarze zalecili tylko i wyłącznie odpoczynek i wracanie do zdrowia jak i starego życia, tak więc Makoto kompletnie nic nie robiła.
Kilkanaście razy w ciągu tych 3 dni zwiedziła każdy zakamarek ich wspólnego domu.Z Kakashim nie rozmawiała za wiele. Właściwie nie była pewna które z nich było winne temu dziwnemu stanu rzeczy.
Kakashi jakby się od niej odseparował, dając jej bardzo dużo przestrzeni. Była mu za to wdzięczna, jednak w pewien sposób irytowało ją to.
Nic jej nie mówił, a gdy pytała, zbywał ją.Wiedziała, że Tsunade uznała, że ona sama musi sobie wszystko przypomnieć, więc Kakashi stosował się jedynie do zaleceń najlepszego medyka w Wiosce Liścia, mimo wszystko jednak liczyła na to, że nie zastosuje się do nich w stu procentach.
Pierwszego dnia Kakashi wszystko jej pokazał i przygotował pyszną kolacje. To był pierwszy raz gdy poczuła się przy nim w miare swobodnie.
Przy kolacji był bardzo kulturalny, zabawny, miała też wrażenie jakby trochę z nią flitrował, przyjemnie się droczył. Po kolacji poszła prosto do łazienki, a następnie do sypialni. Po drodze coś ją podkusiło by zajrzeć do dużego pokoju.Na kanapie siedział Kakashi. Bez koszulki. W samych bokserkach. A co najważniejsze bez maski.
Jak tylko zorientował się, że Makoto znajduje się za jego plecami, nałożył szybko maskę.- Co tutaj robisz? - spytał spokojnie mrużąc oczy jakby w uśmiechu.
- A Ty? - spytała zerkając na kołdre która leżała jeszcze na oparciu kanapy. - Zamierzasz...
- Tak. - przyznał szybko. Ale jak zobaczył niezrozumienie na jej twarzy, zrefkeltował się. - Tak powinno być najlepiej. Skoro mnie nie pamiętasz...
- No ale jest przecież jeszcze jedna sypialnia, prawda? Albo dwie. Sama już nie wiem.
- Tak, tak są jeszcze dwie sypialnie. Jedna jest jednak jeszcze nie gotowa do przyjmowania gości, a druga była przeznaczona na coś zupełnie innego i właściwie zaczeliśmy remont, więc...
- Do czego była przeznaczona?
- Możemy porozmawiać o tym innym razem? Jestem dzisiaj już strasznie zmęczony.
Następnie Makoto kiwnęła głową i udała się do sypialni.
Nie była by jednak sobą gdyby na drugi dzień nie zajrzała co kryło się w jednej z niegotowych jeszcze pokoi gościnnych. Jednak niewiele jej to dało. W pomieszczeniu nie było żadnych mebli, na podłodze leżała jedynie folia, a ściany były ponalowane na biało. Po prawej stronie stała stara drabina i stare wiadro.
Makoto wzruszyła jedynie ramionami. W końcu to z niego wyciąganie.
Drugiego dnia wędrowała po domu, ucząc się wszystkiego na nowo. Nieźle jej szło.
Trzeciego dnia postanowiła odwiedzić swoich rodziców, ale nie zawitała tam długo. Jej matka wysłała ją po 2 godzinach do domu, do zupełnie obcego jej męża.Nie zdążyła nawet ściągnąć butów, a drzwi od domu otworzyły się. Kakashi wyglądał na nieźle zmęczonego i dostrzegała to nawet pomimo jego maski.
- Ohaio Makoto. - przywitał się lekko się uśmiechając. - Jak się masz?
- Dobrze. Wyglądasz na bardzo zmęczonego. - stwierdziła.
Kakashi zdjął buty i ruszył do dużego pokoju, a Makoto ruszyła potulnie za nim. Nie znała się u tej strony. Ale Kakashi wyglądał na padniętego i mimo iż "znała" go pare dni, czuła że już teraz był dla niej w jakiś sposób ważny. Gdy na niego patrzyła, było jej smutno, że jest aż tak zmęczony i jak najszybciej chciała by było mu lepiej.
Kakashi przysiadł na kanapie, a Makoto usiadła na fotelu.- Kąpiel? - wymsknęło jej się.
- He? - Kakashi popatrzyył na nią zdziwiony.
- W sensie...może weźmiesz kąpiel? - sprostowała zakłopotana patrząc się w jego czarne oczy.
Kakashi westchnął po czym podnisósł się z kanapy.
- Dobry pomysł.
Ruszył w kierunku łazienki, a już po chwili Makoto usłyszała szum wody.
Czy powinna coś ugotować? Przez cały dzień w ogóle o tym nie pomyślała. Jak tak mogła? Na jaką żone wyszła? Szybkim krokiem udała się do łazienki i otworzyła szeroko drzwi nie myśląc o konsekwencjach swoich czynów.
- Jestesś głodny?
Otworzyła szeroko oczy.
Przed nią stał Kakashi. Ubrany tylko i wyłącznie w ciemne spodnie od swojego munduru. Bez maski.To był pierwszy raz gdy Makoto widziła jego twarz. Jego szczęka była wyraźnie zaznaczona. Miał prosty nos. Wąskie usta. Pieprzyk na brodzie.
Jego rysy twarzy były bardzo wyraźne, a jednocześnie takie łagodne.
To jak patrzył na Makoto wywołało u niej ciarki.
Dawno się tak nie czuła. A może tylko jej się wydawało, że było to dawno?
To był jej mąż?
Taki mężczyzna?Nie zdążyła wiele pomyśleć i weszła do łazienki robiąc krok w strone Kakashiego. I on zrobił to samo.
Makoto oddychała szybko nie wiedząc co się właśnie działo.
Kakashi pochylił się nad nią, a ich usta złączyły się w namiętym pocałunku. Następnie przysunął Makoto mocno do siebie. W głowie jej zawirowało. Serce waliło jak oszalałe. Kakashi trzymał ją mocno w swych ramionach jakby się bał, że gdy tylko zluzuje uścisk, ona ucieknie. Lecz wcale nie zamierzała tego robić.
Czy to było odowiednie? Czy too
nie za szybko?
Słyszała pytanie w swojej głowie.Kakashi zaczął całować jej szyje, popychał ją swoim ciałem w strone ściany. Poczuła na skórze zimne kafelki, jednak szybko ręce jej męża oddzieliły ją od chłodu.
JEJ MĄŻ.
Brzmiało w jej głowie. Czy powinni to robić? Czy będzie tego żałować?Ale w momencie gdy ona zadawała sobie to pytanie, Kakashi znał już odpowiedź.
Opanował się i odsunął się od niej szybko. W jego oczach dostrzegła zmieszanie i jakby poczucie winny.
- Przepraszam. - szepnął patrząc jej w oczy. - Naprawdę wybacz mi.
- Kakashi...
Nie wiedziała co ma mu na to oodowiedzieć.
Nie była zła. Nie żałowała. Chciała więcej. W końcu był jej. A ona była jego.
Nawet jeśli nie pamiętała, chciała go.
Chciała jak nigdy wcześniej nikogo innego.- Nie powinienem był.
- Jesteś moim mężem. A ja jestem twoją żoną. Kakashi...chciałabym...
- To za szybko. - przerwał jej.
Podszedł do niej i złożył na jej czole delikatny pocałunek.
- Wracając do twojego pytania...Zjadłbym ramen. Zrobisz?
Nie patrząc na niego skinęła jedynie głową i wyszła z łazienki.
CZYTASZ
Amnezja || Kakashi x OC
FanficMakoto obudziła się w szpitalu całkowicie zdezorientowana. Pierwszą osobą, którą ujżała był szarowłosy mężczyzna z maską na twarzy. Kim był? Tego nie wiedziała, jednak czuła bijące od niego ciepło. Zdaniem lekarzy straciła pamięć. Nie znała nikogo...