Rozdział 6: Wróg to najlepszy doradca.

9 2 0
                                    

Kakashi wędrował ulicami Konohy szukają nadal czynnego baru.
Zamierzał się napić i nie myślał o konsekwencjach jutrzejszego dnia.

- Jestem Hokage i wezme wolne. - mruknął do siebie poirytowany.

W myślach analizował rozmowe z Makoto. Nie powinien był krzyczeć, dobrze o tym wiedział. Makoto nie pamiętała niczego. Był dla niej obcy...

Cała informacja o ciąży...

To w ogóle nie zrobiło na niej wrażenia, pomyślał.

Wiedział, że tak będzie. Ale dlaczego miałoby być inaczej?

ONA NIE PAMIĘTA, huczało mu w głowie.

- I pewnie sobie nie przypomni. - szepnął.

- Nie wierzysz w nią?

Usłyszał przed sobą. Podniósł głowe.
Przed nim stał nie kto inny jak Sasuke Uchiha. Kakashi nieco zdziwił ten widok.

- Co Ty tu robisz?

- Byłem niedaleko i pomyślałem, że wpadne. Chciałem zobaczyć Sakure.

- Rozumiem.

- A Ty staruszku? Co tu robisz o tej porze? Dlaczego nie jesteś w domu ze swoją żoną?

- Nie wiesz, że ja już nie mam żony? - parsknął Kakashi spoglądając na Sasuke pustym wzrokiem.

Sasuke prychnął i pokręcił głową.

- Jeśli takie będzie Twoje podejście to Makoto już nigdy nie wróci. - syknął spoglądając na Hokage. - I będziesz tego żałować. A teraz chodź, idziemy się napić.

Kakashi podąrzył za Sasuke.
Doszli do jakiegoś Kakashiemu niezmajomego baru w ciemnym zaułku Konohagakure.

Usiedli przy barze i zamówli jedną kolejne.

- Więc? Co planujesz?

Kakashi westchnął, ale nic nie odpowiedział.

- Dobrze wiesz, że nie nadaje się do pocieszania kogokolwiel chyba, że jest to Sakura. Tak więc ułatwij mi conieco i wprowadź bardziej w ten temat.

- Co wiesz? - spytał Kakashi wypijając naraz kieliszek sake.

- Wiem, że Makoto Cię kocha, ale tego nie pamięta.

- Sasuke daj spokòj, takie teksty są do Ciebie nie podobne. Masz w kieszeni przemówienie od Sakury? - zaśmiał się wpatrując w czarnowłosego.

Sasuke także się zaśmiał.

- Czasami umiem powiedzieć coś od siebie. Wątpisz?

Kakashi nic nie odpowiedział tylko wypił kolejny łyk alkoholu.

- Wiem, że Sakura dała plame...

- Nie...może, sam nie wiem. Makoto naciskała, pewnie wygadała się przez przypadek....z resztą to już nie ważne. Czy Makoto by się dowiedziała ode mnie czy od kogoś innego, to niczego nie zmienia. To wszystko to i tak moja wina, rozumiesz?

- Masz racje. To jest Twoja wina. Nawaliłeś jako Hokage i mąż. Ale użalanie się nad sobą nic nie zmieni.

- Ach zamknij się.

- Kakashi weź dupe w troki i zbierz swoje życie do kupy! - warknął Sasuke patrząc na szarowłosego gniewnie. - Makoto Ciebie teraz potrzebuje, ona nie umarła. Wasze dziecko owszem, aczkolwiek to tylko początek ciąży, to zbiòr komurek...

Kakashi popatrzył na Sasuke złowrogo.

- Chodzi mi oto...wasze dziecko nie cierpiało. Poronienia się zdarzają. Pomyśl jednak o tym, że mogłeś stracić Makoto. Ale do tego nie doszło. Ona nadal tu jest i potrzebuje Ciebie...

Amnezja || Kakashi x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz