Gimbaza...

225 14 3
                                    

,,Gimbaza to nie szkoła, gimbaza to stan umysłu"

A umysły gimnazjalistów są, jak ogólnie wiadomo, zjebane przez rzeczywistość.

Inaczej wyobrażałam sobie gimnazjum. Chociaż może to ja wszystko widziałam w ciemnych barwach. Ojciec codziennie przychodził do domu pijany, czepiał się o wszystko albo po prostu był wkurwiony i wyżywał się na czym popadnie. Już nawet nie chciało mi się wracać do tego domu. Kiedy byłam na dworze mogłam chociaż spróbować zapomnieć o problemach i udawać, że u mnie wszystko okey. Dlatego coraz częściej zamiast wracać po lekcjach do domu włóczyłam się po mieście lub po osiedlu i paliłam coraz więcej... Mama tylko kłóciła się z tatą albo ignorowała problemy, udawała, że nic się nie dzieje. Ja ze starszą siostrą często przez to płakałyśmy, lub byłyśmy wkurwione.
Ludzie z klasy, niby byli w porządku, ale jakoś tam nie pasowałam. Przerwy spędzałam z trzema koleżankami. Najbardziej wkurzali mnie ci debile z klasy, którzy nic nie umieli i tylko im w głowach świstało jak po polu, a i tak się nawet nie raczyli zamknąć na lekcjach choćby na 5 minut. Ta syfiasta rzeczywistość wpędzała mnie w depresje i coraz bardziej zamykałam się w sobie , odcinałam od życia. Nie miałam nawet czasu spotykać się z Moniką. Tłumiłam w sobie wszystkie negatywne emocje. W końcu znalazłam sposób na problemy... zaczęłam się ciąć. W połowie października mieliśmy szkolny zjazd integracyjny. Miałam dość towarzystwa debili ze szkoły, ale był obowiązkowy. Na zjeździe Paulina z klasy zauważyła moje blizny na nadgarstku i trochę się przestraszyłam, że coś podkabluje wychowawczyni, a nie chciałam żeby ktokolwiek wpierdalał się w moje problemy. Ale ona okazała się spoko, też się cięła. Tak samo jak Julita, inna dziewczyna z klasy. Zaczęłyśmy gadać i dowiedziałam się, że obie palą, a nawet ćpają. Nie spodziewałam czegoś takiego, bo na takie nie wyglądały. Resztę wieczoru spędziłyśmy gadając o fajkach, prochach i naszych przypałach, jak takie miałyśmy. Było fajnie i zabawnie. Wreszcie poczułam, że plan z wejściem w dragi może się udać. Postanowiłam jak najszybciej pochwalić się Monice moimi nowymi znajomościami, bo od pewnego czasu między nami było coś dziwnego, że każda chciała pokazać, że jest tą gorszą (lepszą) i jest bardziej wciągnięta w zdeprawowany, gimnazjalny świat narkotyków i innych świństw. To była rywalizacja.

No i mamy kolejny rozdział, musze powiedzieć, że pisze go już chyba 4 raz, bo ciągle coś nawalało. Cóż... wcześniej napisałam go lepiej, ale teraz też nie jest najgorzej, co nie? Te wspomnienia też są prawdziwe. Do następnego!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 02, 2015 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Polska narkomankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz