Alice
- Kotku wstawaj!- krzyknęła mama.
- Zaraz wstanę poczekaj chwilę. Muszę się ubrać- nie chciało mi się wstawać, ale musiałam.
- Ruszaj się bo ci śniadanie ostygnie- powiedziała śmiejąc się
- No już- westchnęłam
Schodzę powoli po schodach i widzę moją mamę z Chase'em. Zamraża mnie, póki on nie zaczyna rozmowy
-Hej...- przerywam
-Co ty to robisz- zrobiłam wielkie oczy
- Chciałem zobaczyć jak u ciebie- powiedział uroczo- jak chcesz mogę sobie iść.
- Jak już jesteś, to zostań- oznajmiłam mu.
- Chcesz coś zjeść Chase- zapytała mama, aby zakończyć tą nieustanną ciszę.
- Nie dziękuję- powiedział.
Po chwili mówię do niego
- Chodź do pokoju musimy pogadać- zmrużyłam oczy.
- No dobra, ale po co?- zapytaj jak by nie nie wiedział.
Gdy już zjawiliśmy się w moim pokoju zaczęłam rozmowę i zadałam mu kilka dyskretnych pytań.
- Co ty tu robisz, musimy pogadać o wczoraj, a i muszę ci jeszcze coś powiedzieć, ale najpierw odpowiesz mi na swoje pytania- przeraził się jak usłyszał ile ma mi wyjaśnić.
- Chciałem sprawdzić jak się czujesz, a jeśli chodzi o wczoraj znowu wznawiamy kontakt no, ale słucham co chcesz mi powiedzieć- zakochałam się w jego wypowiedzi.
- Ja niedługo wyruszam w podróż, jak znajdę więcej szczegółów w tej sprawie- no i nie chcę abyś ze mną szedł- zastanawiałam się co mi odpowie.
-Skarbie. Ja wiem że chcesz dla mnie dobrze i nie chcesz żeby ci się coś stało. Wpadnę w depresję jak z tobą nie pójdę- popłakałam się prawie przy jego wypowiedzi.
Po zakończeniu całej rozmowy Chase poszedł do domu______________________________________
To nie koniec tego rozdziału dokończę to już wkrótce tak jak myśli Alice że już niedługo odnajdzie swojego brata.

CZYTASZ
Daleko Nieba
AventuraAlice Johnson to dziewiętnastoletnia rudo włosa dziewczyna szczęśliwa przez cały miniony rok, lecz w mgnieniu oka to się zmienia. Jej serce łamie się na pół, kiedy dowiaduję się że jej młodszy braciszek zaginął. Rozstanie z najbliższymi przyjaciółmi...