Kiedyś, dawno temu, myślała, że cała jej wiedza zakończy się na naukach przekazywanych w sabacie. Potem usłyszała o Ransmoor, wielowiekowej Akademii Istot Nadprzyrodzonych i zaczęła nieśmiało o niej marzyć. A teraz przed nią stała – jako pierwsza wiedźma ze swojego sabatu, gotowa dumnie wkroczyć w te mury i wykorzystać szansę, jaką jej dano. Wciąż nie do końca rozumiała, jak to się stało, że padło właśnie na nią, skoro wszystkie magiczne istoty były brane pod uwagę, jednak postanowiła się tym dłużej nie zadręczać. Ostatecznie jakie to miało znaczenie?
Medeia uśmiechnęła się kącikiem ust. Jako absolwentka Ransmoor, tego Ransmoor!, mogła sięgnąć po wszystko. Znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania, zyskać nowych znajomych, a może nawet... Dać się poznać jako wielka czarownica? Kto wie? Może los miał dla niej jeszcze więcej niespodzianek?
Szarpnęła za rączkę walizki na kółkach, czując kolejny przypływ sił. Nie odkryje swojego przeznaczenia, gdy będzie stała jak przybłęda na środku ulicy. Musiała iść dalej i zacząć podejmować decyzje. Pierwszy krok był całkiem dobrym początkiem.
Na teren Akademii nie dało się wejść inaczej niż główną bramą, do której prowadziła długa, ciemna alejka. Gdyby uparty, niemagiczny człowiek jakimś dziwnym zrządzeniem losu dotarłby do tego miejsca i nie poddał się potężnym iluzjom, które nakazywały mu odwrót, odwołując się do jego najgłębszych lęków, zobaczyłby tylko zrujnowany dworek otoczony zaniedbanym parkiem. Nic interesującego... Ale wiedźma wiedziała, że pozory mylą. Gdy szła wzdłuż muru, czuła, że aż włoski na przedramionach podnoszą się od nagromadzonej magii. Przy bramie okazało się jednak, że w całkowicie konwencjonalny sposób Akademię Ransmoor strzeże odźwierny: wysoki i chudy mężczyzna w ekscentrycznym, bordowym płaszczu. W jego pociągłej, bladej twarzy lśniły dziwne, szarozielone oczy, lekko skośne. Było w nich coś hipnotyzującego... ale i niepokojącego. Coś, co sprawiło, że wiedźma straciła nieco pewności siebie. Wolną dłoń zacisnęła na małej, skórzanej torebce, z której wystawał list – jej przepustka do Ransmoor.
Czujesz się nieco niepewnie. Zapytaj, dokąd pójść w paragrafie 2.
Nie zamierzasz pozwolić, żeby jakiś odźwierny cię onieśmielał. Wyciągasz list i śmiało przechodzisz przez bramę do paragrafu 3.
Dokonujesz pierwszego, istotnego fabularnie wyboru. Jak odpowie na niego wielowiekowa Akademia Ransmoor dowiesz się w przyszłości.
✦ ✵ ✦
I mamy pierwszy paragraf! Którą z opcji wybierzecie? Dajcie znać w komentarzu - zobaczymy, jaka wersja Medei podoba Wam się najbardziej! :D
CZYTASZ
Akademia Ransmoor || JUŻ W KSIĘGARNIACH
FantasíaWielowiekowy uniwersytet, mroczny zagajnik, w którym kryje się upiorna siła, walczące ze sobą stronnictwa... i ona: Medeia Rockster. Młoda wiedźma z brytyjskiego sabatu, właśnie rozpoczynająca swój pierwszy rok w Akademii Istot Nadprzyrodzonych Rans...