confrontation

12.4K 378 699
                                    

Lądowanie nie zawsze jednak musi być bolesne.
Zdążają się chwile, w których może być ono nawet całkiem przyjemne, chociaż najczęściej jest zupełnie odwrotnie.
Zazwyczaj jest twarde i porównywalne z uczuciem upadku na lodowaty beton.

Tak było też tym razem, ale niestety zamiast na betonie, wylądowałam na komisariacie policji.

Praktycznie od razu po rozmowie w mieszkaniu Michaela, opuściliśmy je i przyjechaliśmy tutaj. Okazało się, że nie wyrzucił ciuchów, które miałam na sobie, ale sprytnie je zabezpieczył, jako dowód w całej sprawie, o czym oczywiście mi nie powiedział. W drodze wytłumaczył mi też, że rozmawiał z właścicielami klubu i załatwił nagrania z kamer. Byłam świadoma, że White ma kontakty w tym mieście, ale nie sądziłam, że nawet tam zna jakichś ludzi. W końcu „House of Yes" to jakiś pierwszy lepszy klub na Brooklynie. Dodatkowo nie wydawał się za bardzo dostosowany do standardów, w jakich obraca się, jak i chłopak, tak i całe jego towarzystwo.

Na komisariacie chciałam załatwić sprawę, jak najszybciej się dało. Nie ukrywam, że opowiadanie o tym wszystkim było dla mnie niebywale krępujące. Nie działo się tak dlatego, że mam traumę po tym, co się stało. Wszystko spowodowane było tym, że najzwyczajniej w świecie nadal jest mi wstyd. Mogłam zrobić więcej, mogłam się im bardziej postawić.

Podczas przesłuchania starałam się zachować zimną krew. Michael przekazał policji wszystkie dowody, więc ja musiałam jedynie opowiedzieć, co dokładnie się stało. Zajęło mi to mniej więcej jakieś piętnaście minut, ale na moje nieszczęście, pani, która mnie przesłuchiwała była bardzo dociekliwa. Wypytała mnie o wszystkie możliwe szczegóły. Jestem świadoma tego, że taka właśnie jest jej rola, ale nie zmienia to faktu, że miałam ochotę jak najszybciej zakończyć ten temat. Tych dwóch mężczyzn na pewno było widać na nagraniach z klubu. One zdecydowanie powinny wystarczyć, żeby ich zidentyfikować. Jakby tego było mało, Michael zna ich nazwiska i je również podał policji. Dlatego tak irytujące było dla mnie ponowne opisywanie ich wyglądu. Nie lubię robić rzeczy, które wydają się pozbawione jakiegokolwiek sensu.

Po jakichś dwóch godzinach mogliśmy wreszcie ostatecznie opuścić komisariat. Odetchnęłam z ulgą, bo to naprawdę nie było dla mnie przyjemne przeżycie. Miejmy nadzieje, że przynajmniej będzie skuteczne.

Powolnym krokiem maszeruję zaraz obok Michaela, trzymając ręce w kieszeniach jego dresów. Mam wrażenie, że są na mnie o jakieś dziesięć rozmiarów za duże, ale niestety nie miałam innego wyjścia. Nie wróciłam jeszcze do siebie od całego zajścia, więc ciuchy White'a to jedyne, co mi pozostało. Cieszę się, że chociaż są wygodne.

- Muszę pogadać z Davidem. - odzywam się w końcu, kiedy zbliżamy się do samochodu, którym przyjechaliśmy.

- Zamierzasz mu o wszystkim opowiedzieć? - pyta, przez co wreszcie na niego spoglądam.

Mimo że delikatnie razi mnie słońce, idealnie dostrzegam wszystkie jego ostre rysy twarzy. Ma dzisiaj niebywale zmęczone oczy, ale nie ujmuje mu to zbyt wiele. Niestety nadal wygląda cholernie atrakcyjnie. Nie mam pojęcia, jak on to robi.

- Jeszcze nie zdecydowałam. - mówię zgodnie z prawdą, opierając się plecami o auto, przy którym właśnie się zatrzymujemy. - Pewnie powinnam, ale jestem przekonana, że wtedy zacznie panikować. Poza tym mam wrażenie, że David ma chyba jakieś własne problemy na głowie.

Zastanawiałam się nad jego stanem, który zauważyłam ostatnio i mogę śmiało stwierdzić, że nie wróży to nic dobrego. Kiedy pierwszego dnia po powrocie zobaczyłam, co zrobił ze sobą i z mieszkaniem, na początku pomyślałam, że po prostu zabalował w weekend. Każdemu może się to zdarzyć i skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie przeżyłam już czegoś takiego. Problem leży w tym, że z Davidem jest trochę inaczej, niż ze mną. W przeszłości miał duży problem z alkoholem i różnego rodzaju używkami. Nie chodzi o to, że był od nich uzależniony, ale kiedy tylko czuje się gorzej, zawsze ucieka tylko i wyłącznie w tę stronę, nie znając przy tym niestety umiaru.
Boję się choćby myśleć, co znowu może dziać się w jego głowie. Tym bardziej boję się go o to zapytać. Nie wiem, czy w ogóle chce znać odpowiedź.

play with fireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz