Rozdział 1

4 1 0
                                    

Obudziła się. Znowu poczuła się cięższa. Spojrzała z czułością na swój brzuch. Poczuła kopanie swoich kociaków. Poród miał odbyć się za niedługo. Obok niej leżała biało-piaskowa kotka ze swoimi dwoma kociakami. Jedna, drobna koteczka, była cała piaskowa, a jej siostrzyczka, podobnej wielkości, była ciemnobrązowa po ojcu. Z trudem wstała i poszła do legowiska wojowników. Leżał tam jej partner. Był to ciemnoszary, masywny kocur. Otworzył oczy.

- Rdzawa Skóro... Wiesz, że nie możesz się przemęczać – powiedział zaspany – Nasze kociaki już zbliżają się na świat. Musisz mieć siły na poród.

- Oj wiem, wiem – odpowiedziała Rdzawa Skóra – Mam wystarczająco dużo siły, żeby... - poczuła nagły ból

- Rdzawa Skóro – zaniepokoił się jej partner – Wszystko dobrze?

- Tak, tak, Lekki Kroku... - poczuła taki ból, że aż się położyła

- Wezwę Kruczego Ogona – powiedział zestresowany Lekki Krok i pobiegł do legowiska medyka.

Kotka leżała na ziemi. Czuła ból. Po chwili jednak przyszedł Lekki Krok z medykiem, Kruczym Ogonem.

- Już dobrze, Rdzawa Skóro, wszystko będzie dobrze... - uspokajał ją jej partner

Kruczy Ogon spojrzał na nią i powiedział:

- Dasz radę, Rdzawa Skóro.

Ruda kotka zwijała się już z przeszywającego ją bólu.

- Dobrze, dasz radę – Kruczy Ogon podszedł do niej bliżej.

Na pewno? – pomyślała Rdzawa Skóra – A co jeśli nie będę wystarczyć moim kociakom? Co jeśli je zawiodę? Co jeśli zawiodę Lekki Krok? Co jeśli zawiodę wszystkich?

Jej ciało przeszył skurcz, który wyrwał ją z zamyślenia.

- Dobrze, Rdzawa Skóro – powiedział kocur – Teraz się skup. Na świat przychodzi już pierwszy kociak.

Po trochę dłuższej chwili Kruczy Ogon podsunął jej coś małego i mokrego. To był pierwszy z jej kociaków. Jego zapach był miły i sprawiający, że kotka chce go mieć cały czas przy sobie. Miał on blado-rude futerko. Zaczęła go lizać. Nagle poczuła kolejny skurcz. Syknęła z bólu.

- To kocurek. Lekki Kroku, zabierz go.

Lekki Krok wziął malucha i zaczął go lizać. Skurcz nasilał się, po czym obok niej znowu pojawiło się małe, mokre stworzonko. Wyglądało prawie tak samo jak tamten kociak.

- To znów kocurek. Dobrze Ci idzie.

Lekki Krok podszedł i wziął kolejnego kociaka. Teraz kotka znów poczuła ból, ale trzeci kociak wyszedł bardzo szybko. Różnił się od pozostałych. Miał płomienno-rudą sierść. Lekki Krok wziął kolejnego kociaka.

- Już niedługo, Rdzawa Skóro – obiecywał Kruczy Ogon – Chyba zbliża się ostatni.

Ostatni kociak miał problemy z wyjściem. Nieustający ból wycieńczał już kotkę. Kruczy Ogon musiał lekko pociągnąć kociaka żeby wyszedł. Na szczęście w końcu było po wszystkim. Lekki Krok podsunął swojej partnerce wszystkie kociaki. Położył się obok niej i razem je lizali. Dopiero teraz Rdzawa Skóra przyjrzała się małej kotce. Była ona podobna do ojca. Miała śliczne, ciemnoszare futerko.

- Świetnie sobie poradziłaś, Rdzawa Skóro – pochwalił ją Kruczy Ogon – Zostawię Was samych. Jeśli coś by się działo, zawołajcie mnie. – i odszedł.

Nagle do legowiska weszła jasnobrązowa kotka.

- Rdzawa Skóro! – zawołała – Gratulacje! Kiedy to się stało?

- Chwilę temu – odpowiedział za Rdzawą Skórę Lekki Krok – Poród był tak nagły, że nie zdążyliśmy przenieść się do żłobka. No właśnie – odwrócił się do partnerki – Masz siłę by pójść do żłobka?

- Chyba tak... - kotka spróbowała wstać ale upadła

- Oj, Rdzawa Skóro, zawsze byłaś taka uparta – kocur polizał ją z czułością po głowie.

Kotka odpoczęła jeszcze chwilę po czym przeniosła się do żłobka. Jej kociaki ssały mleko a obok niej leżał partner.

- A tak w ogóle – powiedział Lekki Krok – jak nazwiesz kociaki?

Kotka nie pomyślała o tym. Spojrzała na drobne ciałka ssające ją.

- Może... Może tego płomienno-rudego nazwę Buczek – odpowiedziała – Tego bladorudego Głóg, tego Bambusek a tą kotę Tulipanek.

- Piękne imiona – mruknął partner – A teraz odpocznij. 

Wojownicy nowela. Niepokój Rdzawej Skóry (w trakcie pisania)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz