*Hailie
Dzisiaj się umówiłam z Roxy i Basią moimi siostrami bliźniaczkami w galerii handlowej. Nie mieszkaliśmy razem bo taka była wola naszej mamy gdy by nie to pewnie Vincent przyjął całą naszą trójkę. Dziewczyny były coraz gorszym stanie i nie miałam tu o tylko stan psychiczny i fizyczny. We trójkę mieszkaliśmy oddzielnie. Postanowiłam pójść do Willa aby podwiózł do galerii bo się umówiłam z koleżankami ze szkoły chodź dziewczyny nie chodziły do mojej szkoły i obawiałam się, że wcale nie chodzą do szkoły. Ale najpierw musiałam iść do Vincenta spytać się o zgodę na wyjście. Więc poszłam najpierw do biblioteki gdzie zastałam go grającego na pianinie.
- Vince ? - Odezwałam się wreszcie gdy skończył grać na pianinie.
- Tak Hailie ? - Jego wzrok nie obrzucił lodowatym spojrzeniem. Ja tylko wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić. - Widzisz umówiłam się z koleżankami na spotkanie w galerii i chciałabym się czy mogę iść ? ( Warunkami Willa było między innymi, że mam się pytać Vincenta o zgodę i zadzwonić gdy skończymy chodzić po galerii aby mógł mnie odebrać cóż ciekawe warunki tą pierwszą część było trudniej wykonać bo Vincent nie zawsze chciał się zgodzić) . - Will powiedział, że mnie podwiezie jak cię spytam i odbierze mnie jak do niego zadzwonię... ( Choć nie do końca to była prawda. )
- Hailie - westchnął Vincent - Wiem , że potrzebujesz czasu aby spotykać się ze znajomymi, ale wiedz że nie możesz kiedy ci się żywnie podoba...
- Przecież to jest nie prawda siedzę w domu cały czas po za wychodzeniem do szkoły rzadko co wychodzę z domu...
- Proszę nie przerywaj mi gdy coś do ciebie mówię. - powiedział ostro. Ups rozgniewałam go teraz nie puści mnie a naprawdę potrzebowałam tego spotkania martwiłam się o Roxy i Basię są moim całym światem razem z naszymi braćmi. - Hailie posłuchaj mnie nie chce ci robić na złość ale chciałbym jednak abyś została w domu.
- Vince proszę cię nie spotkam się z żadnym chłopakiem będą same dziewczyny. Tylko ja, mona i moje jeszcze inne koleżanki ( które tak naprawdę są naszymi siostrami ) . Obiecuję jak się wygadany i połazimy po sklepach to zadzwonię po Willa lub pozostałych chłopców. Jak będzie coś się działo to zadzwonię do ciebie... Po za tym dawno się spotkałyśmy po za szkołą. ..
- Jesteś dobrą negocjatorką ale nie tyle dobrą by mnie przekonać do puszczenia ciebie samej do galerii handlowej.
- Vince mam czternaście lat i moi rówieśnicy chodzą sami do galerii zresztą jak będziemy chodzić we czwórkę to chyba mało prawdopodobne, że ktoś ze chce mnie zabić czy porwać zresztą w galerii jest pełno ludzi. Obiecuję zero alkoholu i używek.
- Hailie Monet masz czternaście lat jak sama przyznałaś i nie spożywasz takich rodzaju rzeczy. Jesteś pewna , że chcesz iść do tej galerii?
- Tak mam ważne spotkanie z koleżankami, z którymi chciałabym obgadać rzeczy o których nie chcę z wami rozmawiać i nie wnikają w to bo tą same babskie sprawy.
- No dobrze możesz iść ale następnym razem jak będziesz chciała z kimś spotkać to po informuj mnie o tym wcześniej.
* Roxy
Hailie strasznie się spóźnia i to nigdy jej się zdarzało czekałyśmy na nią całe 15 minut. Może ten cały Vincent nie zgodził się na nasze spotkanie był w końcu opiekunem prawnym naszej Hailie we trójkę zostałyśmy rozdzielone po rodzinach zastępczych taka była wola naszej mamy i abyśmy mieszkały w Pensylwanii abyś mogły spotykać. Wreszcie przyszła Hailie.
- Hejka dziewczyny - Hailie przytuliła się do nas. - Nie wyglądacie za dobrze. - rzekła dziewczyna i miała rację bo od kiedy nam pieniądze skończyły to ja nic nie jadłyśmy przecież z Hailie widziałyśmy się miesiąc temu.
- Kiedy ostatnio jadłyście i pytam się o jakiś porządny posiłek a nie kanapki z żabki za 5 dolarów.?
- Porządnego posiłku to nie jadłam odkąd skończyły od ciebie pieniądze najprawdopodobniej Basia też od tego czasu nie jadła nic porządnego.
- To tak najpierw idziemy coś zjeść bo widzę przecież że patrzycie z nadzieją że was nakarmię. A później pójdziemy kupić wam kupić kurtki i jakieś buty zimowe inaczej zamarznięcie a na koniec do kina . ( Była prawie połowa listopada a na dworze robiło coraz zimniej i zapowiadoło się na śnieg ).
- Myślisz że nasi bracia popierają fakt , że wydajesz nas pieniądze? - Spytałam się bo to zawsze mnie ciekawiło choć wiedziałam że nasi bracia o nas nie wiedzą o ile ochroniarz nie powie w końcu opiekunowi Hailie.
- Vincent mówi że mam pieniądze wydawać na co chcę tylko z rozsądkiem. Wie tylko że wydaje pieniądze ale nigdy nie wie na co wydaje chodź obawiam się, że w końcu nasza tajemnica wyjdzie na jaw i będziemy miały kłopoty . - Powiedziała to Hailie.
* Hailie
Po tym jak Will mnie odwiózł do galerii poszłam się spotkać z moimi siostrami mam nadzieję, że Will ich nie zobaczy . Bo jak zobaczy to nie dość, że będę miała kłopoty to będę musiała im się wytłumaczyć, skąd się wzięły jeszcze dwie takie same dziewczyny jak ja. A ja naprawdę nie wiem czemu mama chciała aby nas rozdzielono po jej śmierci. Tak jak wcześniej powiedziałam poszłyśmy z Basią i Roxy do restauracji aby te mogły się najeść ja tylko sobie zamówiłam gorącą herbatę i szarlotkę bo jadłam obiad w domu a później poszłyśmy na podbój sklepów z odzieżą i obuwiem. Zresztą sama też sobie kupiłam zimową kurtkę i buty bo nie chciało mi się czekać na rzeczy, które zamówił mi Will. Kupiłam dziewczynom takie same kurtki zresztą sobie też tylko że w innych kolorach. To samo było z butami. Wreszcie wybrałyśmy na seans na małą syrenkę. Gdy film się skończył już dochodziła ósma. ( Na bank będzie czekała mnie rozmowa w bibliotece. )
- Dziewczyny chyba będziemy musiały kończyć nasze dzisiejsze spotkanie. Za 15 minut będzie dzwonił Will że już jedzie.
- Nie sądzisz , że czas wyjawić im prawdę. - Spytała mnie Basia , która dzisiaj prawie nic nie mówiła. - Tak wiem , że obiecaliśmy mamie dochować tajemnicy o naszym istnieniu prędzej czy później ktoś z nich zobaczy mnie lub Roxy na mieście i wtedy będziemy miały jeszcze większe kłopoty bo np. Ty jesteś w szkole a my np. jesteśmy w Mcku by się rozgrzać. O mało nie spotkałam Willa gdy tu ostatnio byłam. (Wysłam siostrom zdjęcia naszych braci i żeby na nich uważały ) .
- Sama nie wiem. - Westchnęłam. - Mama nie bez powodu nie powiedziała ojcu o was ale z kolei nie wiem jak im to wytłumaczyć przecież nie napisała w testamencie czemu mamy zostać rozdzielone napisała że tak ma być i koniec kropka.
Nagle zobaczyłam zbiegowisko wokół mojego brata , który jak niby co zemdlał. Z przerażeniem upuściłam nasze zakupy. Szybko powiedziałam siostrom aby poszły do toalety gdzie kolwiek. Poszłam ocucać brata, który okazał się być Willem.
- Will - Czy mnie słyszysz powiedziałam i po chwili mój ulubiony brat oddzyskal przytomność.
- Hailie co się stało? - Spytał się zdezorientowany Will . No nie był w szoku i w to nie małym szoku. - Dziwne chyba widziałam że ciebie jest trzy a nie jedna. ( Uwielbiałam w dzieciństwie że byłyśmy do siebie tak podobne ale po śmierci mamy i babci stał się to problem . Zwłaszcza, że mamy pieciu nadopiekuńczych i zaborczych braci). - Will przecież jestem tylko jedna nie masz przypadkiem gorączki ? - Spytałam się choć doskonale wiedziałam , że to nie prawda. Chwilę zastanowiłam czy po prostu nie wyznać Willowi prawdy. Dziewczyny prawdopodobnie jeszcze siedzą w toalecie. Pomogłam mu wstać i posadziłam go ławeczce , powiedziałam mu że idę jeszcze do toalety i po wodę dla niego. Szybko poszłam do łazienki gdzie spotkałam dziewczyny.
- Dziewczyny pomóżcie wydaje się mi , że Will was widział.
- Ups. To mamy przekichane, bo jak nas widział to będzie nie mały problem by wytłumaczyć im wolę naszej mamy i czemu Vincent na ten temat nic nie wiedział.- Powiedziała Roxy.
- Myślisz, że ja tego nie wiem. I to ja jestem odpowiedzialna za to że mamy kłopot nie powinnyśmy się zgadzać na wolę naszej mamy. I jeszcze czemu jesteście tak złym stanie.
*Will
Hailie długo nie wracała z tej łazienki zacząłem się o nią martwić mimo moich podejrzeń , że mnie okłamała tak samo jak Vincent nie lubiłem kłamstwa ale nie byłem taki surowy jak on. Gdy po pięciu minutach Hailie nie wracała postanowiłem pójść do niej. Wydawało się mi że widziałem trzy dziewczyny wszystkie były do siebie podobne i dlatego straciłem przytomność bo byłem nie małym szoku ale jak ocknąłem się to tylko zobaczyłem moją malutką i zbiegowisko ludzi którzy przyszli zobaczyć co się dzieje. Teraz jej nie ma od pięciu minut. Westchnąłem i poszedłem do toalety damskiej choć nie powinienem wchodzić niej gdy wszedłem do niej zobaczyłem trzy Hailie.
- Hailie? - Możesz mi to wytłumaczyć? - Spytałem się trzymając ledwo na nogach.
- Hej Will . Jak się czujesz?
- Hailie nie witaj i nie pytaj się mnie jak czuję tylko chcę wyjaśnień. - Powiedziałem dosyć surowo. Może trochę za surowo bo cała trójka się chyba mnie wystraszyła.
- Will ja ciebie przepraszam ale nie mogę nic ci powiedzieć...- Powiedziała Hailie.
- Może wy mi powiecie... - Skierowałem pytanie do pozostałych dwóch dziewczyn.
- Dobrze ja powiem. - Powiedziała Hailie. - Ale usiądźmy bo zaraz mi zasłabniesz. - Usiedliśmy w Mc-ku.
- No więc Hailie skoro już tak sobie siedzimy to mi się teraz tłumacz bez owijania w bawełnę.
- A więc Will te dziewczyny to tak naprawdę nie są moje koleżanki tylko siostry...
- To ja mam trzy siostry a nie jedną? - Spojrzałem na nie wyglądały jak krople wody były identyczne.
- Vincent nic nie wie o Roxy i Basi najprawdopodobniej mama nigdy nie przekazała naszemu ojcu że ma trzy córki . Zgodnie z wolą naszej mamy miałyśmy po jej śmierci zostać rozdzielone i tak się też stało ale też miałyśmy zamieszkać w jednym kraju...
- Przecież wasza mama zginęła w wypadku samochodowym skąd znacie wolę waszej mamy przecież nie macie osiemnastu lat...
- Mama i babcia wracały z chemii gdy zginęły a o woli naszej mamy dowiedziałyśmy jakieś trzy lata temu po wypadku samochodowym i wtedy dowiedziała się, że ma raka więc my byłyśmy przy niej gdy spisywała wolę tak wszelki wypadek.
- Hailie dlaczego nic nam nie powiedziałaś ? Dlaczego wy dwie nie jesteście pod opieką Vincenta? - W mojej głowie jeszcze więcej pytań rodziło niż bym chciał. - Dlaczego twoje siostry są tak wychudzone? I czemu jak mi się wydaje są pobite ?
- Will nie tyle pytań naraz bo od nich się kręci głowie. - Tylko mruknąłem aby mówiła. - Dziewczyny też mieszkają oddzielnie i trafiłyśmy do trzech różnych rodzin zastępczych. Po za tym nie powinieneś ich spotkać. Mama nam powiedziała , że o Roxy i Basi macie nic nie wiedzieć. Gdyby nie moja pomoc to były jeszcze bardziej wychudzone. - Hailie skiwnęła stronę sióstr czy może mi coś powiedzieć ale nie wiedziałem jeszcze co. - Roxy i Basia są ofiarami przemocy domowej ich rodziny zastępcze zażywają narkotyki oraz spożywają alkohol przez co często brakuje im na jedzenie . Od czasu do czasu proszę Vincenta aby mnie puścił na spotkanie z koleżankami ze szkoły i wtedy nakarmiam je daje im też pieniądze bo inaczej by umarły już dawno temu z głodu a dzisiaj jeszcze kupiłam kurtki i buty zimowe. Will one też są twoimi siostrami bo jesteśmy trojaczkami jednojajowymi.
Byłem w szoku moja młodsza siostra nie dość, że mnie po prawka nas okłamała to jeszcze ukryła fakt , że mamy trzy siostry. Trochę zezłościłem się na Hailie . Ale wiedziałem, że muszę działać.
- Dziewczyny posłuchajcie nie może tak być, że Hailie was tak jakby utrzymuje chciałabym abyśmy wrócili do domu i wszystko opowiedziały Vincentowi od początku.
- Nawet to , że straciłeś przytomność? - Spytała mnie Hailie. Może wezwę taksówkę nie powinieneś prowadzić po utracie przytomności.
- Hailie ty lepiej się nie pogrożaj bo ciebie nie tylko czeka rozmowa z Vincentem ale też i ze mną.
CZYTASZ
Trojaczki czyli historia zaginionych sióstr - Rodzina Monet ( Fake Story)
Novela JuvenilTa historia jest zmyślona ale niektóre postacie są z powiązane z Rodziną Monet autorstwa Weroniki Anny Marczak.