Gdy skończyłam tą pieprzoną szkołę wojskową, umiałam zabić człowieka dwoma ruchami. Naprawdę. To nie była taka zwykła szkółka, gdzie chodzisz w mundurku i skaczesz przez przeszkody. Tam liczyła się mocna psychika. Ja ją miałam tak zrytą, że było mi wszystko jedno. Ale mniejsza, wysłano mnie tam tylko po to żebym pokonała tych mafiozów z gromadką policjantów. Były tam ćwiczenia takie jak: strzelanie do celu, a dokładnie do człowieka (do dzisiaj nie wiem czy to była atrapa czy nie, bo wszystko wyglądało tak realistycznie), samoobrona bez użycia broni i uczyli jakie są czułe miejsca aby z łatwością pokonać dwa razy większego człowieka ode mnie. Co było dla mnie trudne bo może byłam wysoka, ale za to bardzo chuda.
Była już połowa sierpnia, więc za niedługo miałam iść do liceum. Przez resztę wakacji musiałam chodzić na jakieś durne tajne spotkania, aby zapoznać mnie z planem. Był bardzo krwawy oczywiście dla wrogów. Walka ta nie skończy się dla nich dobrze bo zostaną zamordowani. A mordercą miałam być ja. Co mnie zaskoczyło to, że wszystko jest uzgodnione tak dokładnie, zostało to sięgnięte do najwyższych władz i mogę ich mordować, a nie zostanę zamknięta w więzieniu.
Cała ta sprawa była nagłaśniana w telewizji non stop. Na tej akcji nie mogłam pokazać swojej twarzy i tak właśnie powstał mój znak rozpoznawczy. Kominiarka sięgająca nosa. Na oczach pomalowane grube kreski eyeliner'em i kaptur na głowie. Ubrania oczywiście na kolor czarny.
Plan wyglądał następująco:
- na początku szkoły odbędzie się przedstawienie, wtedy oni zaatakują
- gdy będą mnie szukać, ja będę czekać w busie za szkołą z innymi policjantami,
- dostaniemy informacje kiedy mamy wchodzić i ich rozwalamy.
Brzmi nieźle co nie?
Pierwszy września. Akcja się zaczyna. Wszyscy są na miejscu wraz ze mną. Oni dosłownie wbili do szkoły. Dostaliśmy znak i również do niej wchodzimy wyposażeni w bronie i kamizelki kuloodporne. U mnie tego nie było widać bo wszystko miałam zasłonięte czarną oversize'ową bluzą. Wrogowie nie byli zaskoczeni ale nadal szukali. Zdziwiło mnie, że jestem tak banalnie przebrana i nikt nie może mnie poznać. Ja aż takiej dużej różnicy nie widziałam.
Ich było 4, a nas 9. Chociaż obstawialiśmy, że ich wsparcie gdzieś się kryje na tyłach szkoły. Byliśmy na sali gimnastycznej. Uczniowie siedzieli na trybunach, wrogowie stali na środku sali, a my weszliśmy bocznym wejściem. Ja szłam w pośrodku. Swoją postawą na pewno nie przestraszyłam bym ich (ale muszę przyznać, że trochę przy pakowałam i nie byłam taka drobna na jaką się zdawałam), Nie czekaliśmy za długo i od razu przeszliśmy do działań. Dwóch policjantów podeszło do uczniów i ostrzegali ich, że nie będzie to za przyjemny widok i, żeby odwrócili wzrok.
Ja gdy ich zobaczyłam ciśnienie od razu mi podskoczyło do góry. Miałam wizje, jak cała sala topi się w ich krwi. Postanowiłam, że tak zrobię. Nie miałam dla nich litości. Moi wspólnicy zajęli się słabszymi, ale głowę tej mafii pozostawili mi. Gdy zobaczyłam Millera, ruszyłam do niego w pośpiechu przy okazji wyjmując nóż spod bluzy. On nie chciał się ze mną zabawiać i wyciągnął pistolet. Gdy wystrzelił na bój spanikowałam i zamiast zrobić unik zaczęłam zasłaniać się nożem. Przez chwilę osłupiałam i nie wiedziałam co się dzieje. Ale jednego byłam pewna. Nadal żyłam. Spanikowałam i zaczęłam uciekać. On oczywiście za mną, a w głowie tylko plątały mi się myśli czy oni mają takie słabe naboje czy ten nóż jest z jakiejś stali.
Spinałam się najpierw po schodach w górę. Później w dół. Spojrzałam się w tył i nikt mnie już nie gonił. Próbowałam określić gdzie się znajduję. Weszłam do jakiegoś korytarza i zauważyłam jakąś salę. Kierowałam się tam skąd wcześniej uciekałam tylko, że z innej strony. Miałam przygotowany nóż do ataku. Już wychodziłam z tego ciemnego tunelu pozbawionego światła aż tu nagle Miller sam nabija mi się na ostrze. Wykorzystując jego szok i zdezorientowanie zadźgałam go kolejny raz tylko, że w serce.
Dalej słyszałam tylko strzały i krzyki uczniów. Chciałam pomóc ale gdy wyszłam na miejsce walki, wszyscy wrogowie leżeli. Sala była cała we krwi. Współczuje sprzątaczkom, które to sprzątały. My swoją robotę zrobiliśmy, więc stąd po prostu pojechaliśmy.
Tak minął mój pierwszy dzień w nowej szkole.
CZYTASZ
Tam gdzie serce najbardziej krwawi
RomansaOpowieść o początkach sławnej morderczyni i jej szkolnego romansu