Decyzja

9 1 0
                                    

 Po pięciu dniach spędzonych w szpitalu mogłam wrócić do domu. Gdy tylko się o tym dowiedziałam poinformowałam mamę.

Zadzwoniłam do niej.

Jej głos był inny. Wiedziałam, że również tak jak ja cierpi.

Powiedziała, że przyjedzie po mnie ze świeżymi ubraniami i wrócimy do domu. Ja w między czasie, kiedy na nią czekałam poszłam po wypis do lekarza, ponieważ pielęgniarki poinformowały mnie, że jest już gotowy.

Zapukałam po cichu do drzwi i chwile później usłyszałam, że mogę wejść.

— Dzień dobry, przyszłam po wypis.

— Dzień dobry. Oczywiście już ci daje, a jak się czujesz?

— Myślę, że jest już lepiej. - powiedziałam cicho i odchrząknęłam. Kłamałam. Może i fizycznie było lepiej, ale psychicznie nie. Psychicznie było nawet gorzej.

— To dobrze, pamiętaj, że jakby coś się działo to od razu przyjeżdżajcie.

Przytaknęłam.

Wręczył mi wypis, podziękowałam i wyszłam na korytarz. Zaczęłam się kierować w stronę sali na, której do niedawna leżałam.

Po wejściu zauważyłam mamę, która siedziała na fotelu niedaleko łóżka oglądając krajobraz za oknem, a obok niej leżała torba zapewne z czystymi ubraniami, które mi przywiozła. Bodajże usłyszała moje kroki, ponieważ się obróciła w moją stronę. Wstała i podeszła do mnie, aby po chwili mocno mnie przytulić.

— Córeczko.. - Powiedziała łamiącym się głosem. — Tak mi przykro..

Odwzajemniłam uścisk, a w moich oczach zaczęły zbierać się łzy.

— Damy sobie radę. - Zaczęła — Musimy dać radę. Kocham cię, pamiętaj.

Pokiwałam głową na znak potwierdzenia jej słów, choć nie zupełnie uważałam tak samo.

Bałam się. Bałam się tego. Bałam się śmierci, ale po większym przemyśleniu zdałam sobie sprawę, że tak musi być.

Postanowiłam, że nie będę się leczyć.

Chociaż moja mama na pewno ma inne zdanie to ja decyzji nie zmienię. Czeka mnie ciężka rozmowa.

Zresztą 1,5 roku to dużo. Wystarczy na pożegnanie się z jedyną bliską mi osobą. Tak przynajmniej mi się wydawało.

                            ✰✰✰✰

Kiedy tylko przekroczyłyśmy próg naszego domku od razu poczułam ten charakterystyczny zapach.

Przed moimi oczami pojawił się mój jedyny przyjaciel. Był to kot. Najcudowniejsza istota na ziemi. Mam tego kota od ponad dwóch lat i kocham go nad życie.

Podeszłam do niego, wzięłam na ręce i zaczęłam głaskać. Snow bo tak właśnie miał na imię, spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi oczkami i zaczął mruczeć.

Jeszcze chwile go głaskałam, a później odstawiłam na ziemię. Wraz z moją mamą weszłyśmy w głąb mieszkania.

Zamierzałam od razu udać się do mojego pokoju, ponieważ było to moje bezpieczne miejsce. Miejsce, w którym miałam ochronę przed całym światem.

Ale kiedy już wchodziłam po schodach usłyszałam głos mojej mamy.

— Arley. Musimy porozmawiać. Nie możemy tego tak zostawić. - Powiedziała dość stanowczo.

Podeszłam do stołu i usiadłam na krześle. Kiedy tylko to zrobiłam, do mojej mamy zadzwonił telefon. Prychnęłam. Jak zwykle tylko praca.

— Tak, tak, oczywiście. Za chwilę przyjadę. - Usłyszałam.

— Kochanie. Muszę jechać do pracy. To naprawdę poważna sprawa, przepraszam. - Rzuciła zbierając swoje ubrania po drodze.

Przewróciłam oczami znając już te jej gadanie.

— Jak wrócę wtedy porozmawiamy, okej? - Powiedziała, a po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwiami.

                           ✰✰✰✰

Siedziałam w salonie przykryta kocem czytając książkę, gdy nagle usłyszałam pukanie w drzwi.

Zdziwiłam się, ponieważ nie mieliśmy często gości. Postanowiłam otworzyć mimo, że się bałam, ale ciekawość wygrała.

Przed moimi oczami zamajaczył się wysoki chłopak. Miał on brązowe włosy i lekko szare oczy. Usta miały słabo różowy odcień, a jego ciało było nieco wysportowane i bardzo opalone.

Otworzyłam szerzej oczy. Był piękny.

Sama się zdziwiłam, że tak o nim pomyślałam bo raczej nie patrzałam na chłopaków w ten sposób. Zawsze uważałam, że miłość nie jest dla mnie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 16, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Mountain MemoriesWhere stories live. Discover now