Rozdział 25

53 9 16
                                    

🎶 Marvin Gaye – Charlie Puth, Meghan Trainor 🎶

INKA

Ten pocałunek w żadnym razie nie przypominał ich pierwszego. Nie było pośpiechu, strach nie próbował pożreć jej serca, a ona miała czas skupić się na tym, co się działo.

Na jego miękkich ustach. Na swoich palcach wplecionych w jego włosy, na jego dłoniach opartych o jej biodra.

Gdy trochę pogłębiła pocałunek, zacisnął swoje dłonie mocniej, wbijając koniuszki palców w jej skórę. W miejscu, gdzie ją dotykał, niemal czuła elektryczne impulsy rozchodzące się po ciele. Napięcie zbiło się w ciasną kulę gdzieś pod jej żołądkiem, pulsując z wyczekiwaniem.

Z jej ust, całkowicie mimowolnie, wydostał się cichy jęk. Otworzyła oczy, trochę zaskoczona a trochę zażenowana własną reakcją, ale odkryła, że Aleks tylko się uśmiechnął. Szeroko i leniwie, jak ktoś, komu właśnie porządnie spuchło ego.

– Nie wiedziałem, że aż tak dobrze całuję. – Jego spojrzenie co chwila ześlizgiwało się na jej wargi.

– Ja też nie – szepnęła. Oparła dłoń o jego klatkę piersiową.

I co teraz? Inka nie miała pojęcia, jak powinna wyglądać dynamika relacji romantycznej między dwójką ludzi w jej wieku. Jako dwudziestolatka w ogóle się nad tym nie zastanawiała, po prostu pozwoliła zdarzeniom się... zdarzyć. To wszystko się jej przytrafiało, a ona to brała bez żadnych pytań, zbyt przerażona, że jeśli zada choć jedno, wszystko to zniknie z jej życia. Znowu.

Teraz nie chciała już takiej relacji. Teraz miała oczekiwania, chciała wiedzieć dokładnie, w co wchodzi.

Wówczas jednak dłoń Aleksa ześlizgnęła się na jej pośladek, jego usta znowu ją odnalazły i Inka zapomniała zupełnie, o czym tak pilnie chciała z nim porozmawiać.

– Marzyłem, żeby cię dotknąć – mruknął jej do ucha, wywołując dreszcz. – Jesteś piękna, wiesz?

– Mhm – wydusiła. Jej oddech był zbyt urywany, a w umyśle panował za duży chaos, na to, żeby mogła sklecić ze znanych sobie słów jakiekolwiek sensowne zdanie. Wreszcie, gdy Aleks odsunął się na chwile, żeby przyjrzeć się jej głodnym spojrzeniem, udało jej się coś powiedzieć: – Normalnie nie wierzę.

Zamrugał.

– W co nie wierzysz?

Uśmiechnęła się, widząc jego zakłopotanie.

– W to, że się obściskujemy jak nastolatkowie, a jeszcze trzy tygodnie temu nie mogłam z tobą wytrzymać w pracy. – Oparła dłonie na jego klatce piersiowej. – Czy ty mnie zaczarowałeś?

– Nie musiałem czarować. – Wzruszył ramionami. – I nie uważam, żebyśmy się obściskiwali jak nastolatkowie.

– Nie?

– Nie.

W jego oczach błysnęło rozbawienie i nagle Inka siedziała na wyspie kuchennej, posadzona tam przez Aleksa. On nie zabrał jednak dłoni, zostawił je na jej udach.

– Jestem pewien, że nastolatkowie nie robią tego... – Patrząc jej w oczy powoli, ale bez wahania opuścił najpierw lewe, a potem prawe ramiączko, pozwalając sukience opaść. Inka, o dziwo, nie czuła wstydu, gdy jego spojrzenie objęło piersi leżące w biustonoszu. Aleks musiał już wiedzieć, że nie była kruszynką. Teraz nie zamierzała się chować. – No i nie wyglądasz jak nastolatka. Bardzo mi się to w tobie podoba.

Inka złapała oddech nieco zbyt gwałtownie jak na kogoś, kto próbował udawać całkiem spokojnego.

– Chcesz tego? – zapytał, opierając ciepłe dłonie o jej nagie ramiona.

Ugotowani [ZAKOŃCZONE] [16+][The RomCom Cafe #1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz