Kilka lat minęło, w bólu aż po kość, aż w końcu starzy swierdzili, że mają Bimby dość.
,,Nie będe już narażał swojego honoru, trzeba no tą pokrakę wysłać do klasztoru"- rzecze stary. ,,Nic innego nie pomoże, choćby to były czary".Człapie więc Bimba do pobliskiego kościoła, przy którym jej dom wygląda jak stodoła. Staje przed proboszczem, on nie czeka na owacje. Uśmiecha sie pedofilsko i mówi:
,,Zapraszam na rekrutację". Bimba, jako idiotka, nie wie o co chodzi, toteż na termin się umawia i ochoczo godzi. Taki obrót spraw niezmiernie proboszcza zadowolił. Cieszy sie, że w końcu swe żądze wyzwoli.Wchodzi Bimba do kaplicy i na fotelu zasiada. Ksiądz tuż za nią nikczemnie sie skrada. Lustruje Bimbę w górę i dół, siada przed nią opierając ręce o stół. ,,Zakonnica musi być czysta, jest to sprawa dość oczywista"- mówi z pokorą, na co Bimba kiwa głową. Księdza nie powstrzymuje już żadne sumienie, odchrząka i dodaje: ,,Potrzebne tu będzie rozgrzeszenie".
I wtem zdejmuje sutanne, maca sie po jajcach patrząc na siedzącą pannę. Proboszcz zamyka kaplicę i zagląda Bimbie pod spódnica. Pokraka jest zdezorientowana, lecz robi co musi dla swojego Pana. Ksiądz napalony wyjmuje z szafki kondomy. Pochyla sie przed nią, na ten widok leci mu ślina. Ustawia się i mówi:
,,Oto rozgrzeszam cię w imię Ojca i Syna".
Majty jej zsuwa,mokry jest jak miód. Już zacząć zamierza, gdy nagle czuje powalający smród. Zapach roztacza się wnet po kaplicy, proboszczowi utyka on w tchawicy. Dusi się i zaczyna wyć: ,,Co ty narobiłaś, waginę trzeba myć!".Probosz z desperacją próbóje złapać tlen, a Bimba sie zastanawia czy to jakiś sen. Z rozmyślań wyrywa ją donośny huk. Gwałciciel jest nieprzytomny i leży jak trup.
Więcej w tym rozdziale już się nie pomieści, co będzie dalej powie wam następna część tej opowieści...