~ Dla wszystkich którzy wciąż szukają swojej Mayi.
Odkąd tylko pamiętam jeśli coś kochałem przepadało to szybko w niepamięć.. Kupiłem kiedyś roślinę, po tym jak mi się spodobała z niewidomych powodów zwiędła. Na czwarte urodziny dostałem wymarzone autko, uwielbiałem się nim bawić za dzieciaka szybko więc wylądowało zepsute w koszu na śmieci. Moja siostra którą kochałem nad życie też się zniszczyła, w każdym obrzydliwym aspekcie.
Bo w mojej obecności wszystko co kochałem lub chociaż lubiłem niszczyło się i gniło, rdzewiało, łamało się i płakało. Do czasu aż w pewnym momencie zacząłem się bać że jeśli coś się nie niszczy to nie jest to częścią mnie, więc i ja zaczęłem to psuć bo jeśli ja tego tego nie zniszczę to to zniszczy mnie. Jednak była jedna rzecz, a raczej osoba którą nie ważne jak często próbowałem zniszczyć nie dawała się. Była nią dziewczyna z średnim wzrostem, o farbowanych blond włosach za ramiona, z małym i zgrabnym nosem który podkreślał jej szaro-niebieskie oczy. Dziewczyna która kochała jesień, miała karmelowe usta i delikatnie wyostrzone kości policzkowe, nosiła płaszcze, a pod nimi za duże na nią swetry lub białe koszule z kokardką, zawsze schludnie ubrana jak na jej rodzinę przystało. Przecież musiała.
W końcu nosiła dumne nazwisko Williams.
Nienawidziłem jej.Mimo wszystko jednak jest to opowieść o naszej dwójce o mnie czyli wrednym, pochmurnym i aroganckim Chłopaku, oraz o niej czyli o miłej, pięknej i pełnej energii dziewczynie. Dziewczynie która pomimo tego że została przeze mnie wielokrotnie odrzucona nie poddała się i dalej walczyła o każdy mój uśmiech.
Mimo iż brzmi to wszystko bardzo typowo, typowo jak na romansidło. Nie jest tak. Nie jesteśmy "typowi" nie mamy "schematu" i na końcu opowieści nie "przestajemy udawać akceptujemy siebie i inni nas też" co za brednie. Może jeszcze jednorożce będą biegać po tęczy? Dla nas bardziej charakterystyczne jest "udawanie i skrywanie się za maską, za maską pozorów idealnej rodziny, doskonałych uczniów, i cudownych dzieci" lecz świat tak nie wygląda. Świat wygląda tak że przyciska cię do muru i sprawia że albo będziesz marzyć by podciąć sobie żyły, albo będziesz budować mur wokół siebie izolując się i samotnie spędzając każda chwilę. Nigdy jednak nie umiałem określić jaką osobą jestem. Bo jedyne co widziałem o sobie to że jestem doszczętnie zepsutym i nic nie wartym fiutem. Ale mimo to ona coś w mnie widziała.
Koniec prologu.
~~~
Siema siema tutaj wasza "ulubiona" autorka (ta na pewno) przychodzę do was ponownie z tą książką tym razem z korektą (gratuluje dla mnie) oto już i think gotowy prolog jak są błędu to zgłosicie heh i no powoli (bardzo powoli) biorę się za poprawę pierwszego rozdziału itp. Buziaczki bayooo 😻
CZYTASZ
before it happens
Fiksi RemajaOd kąd tylko pamiętam wszystko co kochałem porzucało mnie jak ptak nie chciane piskle . Był to rysunek samochodzik czy nawet osoba. Niezależnie co kto lub co to było, niszczyło się lub odchodziło zostawiając mnie samego tak by na końcu odejść w niep...