Prolog

18 2 2
                                    

Mówią, że aby znaleźć to, co się zgubiło należy przestać szukać.

Na moment zapomnieć. Złapać dystans. Zupełnie jakby skupienie się na myśli sprawiało, że nie dostrzegamy jej na zewnątrz. Bo widzimy tak wyraźnie w głowie. Nasz wzrok prześlizguje się wtedy z jednej rzeczy na drugą i każda wygląda nie tak, jak ta w myślach. Sterta głupot.

Nikt nie znalazł jej ciała, bo nikt go nie szukał. Kropka.

Nie uwierzyli mi. Widziałam ich twarze, to drapanie się po brodzie i uśmieszek szeryfa. Mnie próbowali przekonać, że ją sobie wymyśliłam. Jej zimne ciało było wytworem chorej wyobraźni. Serio? Ale ja uniosłam przecież jej nadgarstek, ciężki i bez życia, i widziałam przybrudzony błotem tatuaż kwadratowego ptaka. Ten sam po którym jeździłam palcem. Ale wtedy czułam puls. A teraz jej głowa odwrócona była w niewłaściwą stronę, a włosy zbiły się w błotniste kołtuny i przykleiły do gołych pleców. Niczym tania scena z filmu. Ciało porzucone na bagnach. Ale to nie był film. Wciąż mam to przed oczami. Jej twarz. Taka inna, zmieniona. Jakby ciało już nie było nią. Pamiętam, jakbym zostawiła ją na bagnach wczoraj. Nie mogę uwierzyć, że rozpłynęła się w powietrze, gdy tylko spuściłam z niej wzrok. To moja wina. Tak, to wszystko przeze mnie.

Czasem mam wrażenie, że widzę jej twarz w tłumie. Kątem oka widzę ją stojącą za rogiem. Uśmiecha się tym swoim krzywym uśmiechem. Nawija na palec włosy. Szydzi ze mnie. jakby rzucała mi wyzwanie. Tak jak pierwszego dnia.

Pierwszy dzień... no tak. Wtedy wszystko się zaczęło. A skończyło? O wiele za wcześnie.

Każdy twój krokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz