2

160 14 2
                                    

Wyszłam z pracy z dobrym humorem gdy nagle moja bransoletka zaczęła mrugać światłem i wydawać dźwięki. Poszłam w ciemniejszą uliczkę i zobaczyłam na ekranie że ninja walczą z Aspherrom na dachu budynku. Przywołałam motor i czekałam na niego oraz założyłam strój i chustę na twarz. Włożyłam miecz na plecy, a do kieszeni schowałam nożyk i związałam włosy w kok. Motor przyjechał, a ja wsiadłam na niego i ruszyłam w stronę budynku omijając inne samochody. Zbliżałam się do niego i modliłam się żeby moje opony zadziałały. Wyskoczyłam pionowo z jakiegoś samochodu na ścianę bloku i... jest! Udało się. Właśnie jechałam po pionowej ścianie na samą górę. Nagle wyskoczyłam na dach i pierwsze co ujrzałam to Lloyda trzymającego się jedną ręką na krawędzi budynku. Reszta ninja nie mogła mu pomóc, bo walczyła więc podbiegłam do niego i wyciągnęłam do niego rękę. On złapał ją, a ja pomogłam mu wstać.

- Kim jesteś?- zapytał mnie Lloyd.

- To nie jest czas na pytania.- szybko odpowiedziałam, tym samym unikając tematu.- Jedyne co powiem to to, że jestem tu żeby wam pomóc - dokończyłam i ruszyliśmy do reszty ninja.

- Kim jesteś??- powiedzieli wszyscy ninja na raz oprócz Lloyda.

- Skupcie się na walce. - odpowiedziałam.

Walczyliśmy z nią aż do momentu kiedy Lloyd został uderzony i stracił przytomność. Coś we mnie wstąpiło i zbliżyłam się do Aspherry. Wzięłam miecz i ruszyłam na nią. Wyjęłam miecz zza pleców i zaatakowałam. Kątem oka widziałam, że ninja próbują obudzić Lloyda, co po chwili im się udaje. Nagle Aspherra odrzuciła mnie daleko, a ja rzuciłam w nią mieczem, tym samym odpychając jej laskę z rąk. Szybko podbiegłam i wzięłam ją do ręki. Ninja tylko stali i patrzyli z niedowierzaniem.

- I co. Już nie jesteś taka silna co?- powiedziałam do Aspherry.

Chwilę potem policja zabrała ją do więzienia, a ja podeszłam do Lloyda.

- Jesteś cały? – zapytałam.

- Umm tak. Kto cię nauczył tak rzucać?- zapytał, a ja przypomniałam sobie moment w którym zadał mi to samo pytanie w dżungli w drodze do świątyni Oni.

- Sama się nauczyłam. - odpowiedziałam kończąc temat.

- Ujawnisz nam w końcu swoją tożsamość?- zapytała Nya

- Niestety nie mogę. Mogło by to popsuć nasze relacje.- powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Niby czemu?- zapytał Cole.

- Nie mam zbyt dobrej przeszłości.- powiedziałam. Tak w sumie to prawie że im powiedziałam kim jestem. - Wiecie co muszę lecieć.

- Okej... - odpowiedzieli

Ja wsiadłam na motor i odjechałam w stronę mieszkania.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                    *****

Tak w ogóle to się z wami nie witałam. przepraszam że wstawiam takie krótkie rozdziały ale później napisze coś dłuższego.

Druga Strona  [Llorumi] ❗ZAWIESZONE❗Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz