1. Patrz pod nogi

12 3 0
                                    

     Nie wiadomo dlaczego ze snu budził mnie tylko krzyk mojej matki. Słysząc ten wysoki i donośny głos podniosłam się z wygodnego łóżka.

- No wreszcie, myślałam już, że nie zejdziesz. - powiedziała - Masz tu coś do jedzenia, żebyś nie była głodna.

Podziękowałam jej i ruszyłam do swojego auta, które dostałam na szesnaste urodziny. Był to czarny Chevrolet Camaro. Kochałam ten samochód.
Wsiadając włączyłam playlistę Chase Atlantic, stukając w rytm Meddle About.

Nagle poczułam wibracje w swojej kieszeni, sięgnęłam po swój telefon i zobaczyłam na wyświetlaczu napis Cassie. Bez wachania odebrałam.

- Kiedy będziesz? - zapytała.

- Szczerze mówiąc dopiero wyjechałam. Powinnam być za jakieś dziesięć minut?

- Mam nadzieję, Wallace już wdał się w bójkę z Tony'm. - powiadomiła mnie.

Tony był moim chłopakiem, a Wall starym znajomym, który unikał mnie jak ognia. Ponadto miał problemy z agresją. Przyjaźniliśmy się do dziewiątego roku życia. Niestety on wolał się odizolować, a ja pogrążyć się w książkach.

Chwilę jeszcze rozmawiałam z brunetką lecz w końcu dotarłam pod bramy naszej placówki. Wjeżdżając musiałam szczególnie uważać na lusterka.

Wychodząc zgarnęłam swój plecak. Przed wejściem natknęłam się na Cassie czekającą na mnie.

- I jak z tą bójką? - zapytałam - Wiesz o co poszło?

- Podobno o ciebie - odpowiedziała - Tony mówił coś o tym, że dziewczyna taka jak ty nigdy na niego nie spojrzy, a Wallace dał się sprowokować.

- Co? Niby czemu Wall miałby dać się podpuścić?

- Nie mam pojęcia, ale szczerze brzmi to w chuj ciekawie. - powiedziała z ekscytacją w głosie.

Ja tylko pokręciłam głową z politowaniem i ruszyłam w stronę gabinetu dyrektora. Miałam szczęście, pierwszy wychodził Evans.

- Co to kurwa miało być? Serio? Bójka w pierwszy dzień szkoły? - zapytałam bruneta.

- A ty co się tak nagle mną martwisz? Jak widać to nie ja dostałem w mordę. - syknął chłodno.

- Tak? A szkoda. Może w końcu byś trochę pomyślał zanim coś zrobił - odpowiedziałam mu równie chłodnym tonem.

- Wkurwiasz mnie, lepiej sprawdź co u twojego chłopaczka. Na moje oko nie wygląda on za dobrze - zasugerował. Był zbyt pewny siebie.

- I vice versa - przeszłam obok niego lekko szturchając go w bark. Chłopak się zachwiał po czym odszedł w tylko sobie znanym kierunku.

Chwilę później z gabinetu wyszedł główny sprawca - mój chłopak. Mimo, że tego nie chciałam musiałam przyznać rację Wallace'owi rację. Tony był w opłakanym stanie. Miał przeciętą brew i wargę, z której w dalszym ciągu płynęła krew. Jego podbite oko nie prezentowało się lepiej. Chyba nie wierzyłam w zdolności Walla, on nie miał ani jednej rany.

- Tony? Wszystko w porządku? - zapytałam zmartwiona - Wytłumaczysz mi dlaczego to zrobiłeś?

- Chciałem mu pokazać, że nie ma ze mną szans i żeby nie liczył na startowanie do ciebie - odpowiedział. Był zły, cholernie zły jednak nie miałam pojęcia na kogo.

- Faktycznie mu pokazałeś - przewróciłam oczami

- Wiedziałem - rzucił pewnym siebie tonem - wiedziałem, że to jego wolisz.

I że cię nie opuszczęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz