Minerva wstała wcześnie. Najpierw pościeliła łóżko, wykonała poranną toaletę, a następnie zamówiła od skrzata śniadanie. Tego dnia był początek roku szkolnego, więc większość nauczycieli zamawiała ten poranny posiłek do komnat, bo nikomu nie chciałoby się schodzić do Wielkiej Sali, na śniadanie, tym bardziej, że Dumbledore'a nigdy nie ma na śniadaniach pierwszego września. List, który Mcgonagall dostała dwa dni temu nadal leżał na jej biurku, zapieczętowany i nieprzeczytany. Po tym jak Minerva zjadła tosty, które zamówiła i została jej już tylko kawa do wypicia, zaczęła się malować siedząc przy stoliku, siedząc na podłodze po turecku. Najpierw rzuciła na siebie zaklęcie poprawiające urodę, aby ukryć co poniektóre blizny, następnie na powieki nałożyła delikatny brązowy cień*, w trakcie popijając czarny napar z filiżanki. Gdy już skończyła pić, nałożyła na usta bordową pomadkę* i poszła do sypialni wybrać sobie coś do ubrania. Postawiła na zieloną, emeraldową, długą sukienkę i do tego czarną pelerynę z rękawami, na nogi założyła czarne szpilki, ale tym razem odpowiedniej owysokości do sukienki. Usiadła jeszcze przy toaletce i zaczęła czesać włosy, ułożyła sobie ciasny kok, który spięła wsuwkami i zabrała swoją czarną tiarę z pudełka, a następnie wróciła do salonu. Zerknęła na zegar, duża wskazówka była na ósemce, a natomiast mała zbliżała się do dwunastki. Postanowiła pójść do Poppy i zobaczyć co ta robi.
Poppy była w połowie zakładania, a w zasadzie mierzenia swojego stroju pielęgniarki, bo dopiero dzisiaj rano otrzymała ją od Madam Malkin. Najpierw założyła koszulę, następnie wzięła czerwoną część stroju i zaczęła ją zakładać. Włożyła ręce w bufiaste rękawy i chciała zapiąć się, jednak suwak był za nisko i Pomfrey nie mogła go dosięgnąć. W tym właśnie momencie do jej komnaty ktoś zapukał. Pielęgniarka podeszła do drzwi i lekko je uchyliła. Zauważyła za nimi Minervę, która według Poppy była ubrana lepiej niż na spotkaniu. Wpuściła ją do pokoju.
- Wyglądasz świetnie w tej sukience - powiedziała Pomfrey.
- Dziękuję, widzę, że naszłam cię w nie odpowiednim momencie.
- W zasadzie to w wręcz idealnym, bo nie mogę zapiąć suwaka i chciałabym cię spytać czy pomogłabyś mi? - zapytała Poppy, a Minerva uśmiechnęła się do niej i powiedziała, że z chęcią pomoże.
Pielęgniarka odwróciła się do Minnie plecami i zabrała włosy z pleców. Czarnowłosa zaczęła zapinać zamek, aż dotarła do końca i zapięła guzik przez przypadek dłonią dotknęła szyję niebieskookiej, Poppy wzdrygnęła się lekko, jednak Minerva tego nie zauważyła. Blondynka ubrała jeszcze biały fartuch, a na nogi buty z niskim obcasem i była już gotowa do wyjścia. Zobaczyły na zegarku godzinę 12:20 i postanowiły pójść jeszcze do Skrzydła Szpitalnego, aby sprawdzić czy wszystko jest na swoim miejscu.
Wyszły z komnaty Poppy i udały się do wielkich drzwi, weszły do środka i zobaczyły, że na każdym łóżku nakryta jest pościel i do każdego jest przystawiona metalowa szafeczka. Pielęgniarka aby zaspokoić swoje nerwy, które martwiły się głównie o to, że Slughorn nadal nie zrobił podstawowych eliksirów, większość z nich wymagała najwyżej trzech godzin pracy, a nie dwóch dni, czy miesiąca. Chodzenie po pomieszczeniu i zapach środka dezynfekującego trochę uspokoiły jej nerwy, jednak nie na długo.
Kobiety udały się do Wielkiej Sali. Gdy tylko weszły to zauważyły, że na stołach są już nakryte talerze, tak samo jak na stole nauczycielskim.
- Nigdy nie widziałam Wielkiej Sali tak pustej, bez uczniów... zawsze było ich tu pełno.
- Za prawdopodobnie dwie i pół godziny będzie rozpoczęcie i w tedy zobaczysz ile tu będzie osób.
Obie skierowały się w stronę stołu nauczycielskiego, do którego co jakiś czas przysiadały się kolejne osoby. Powolnym krokiem, rozmawiając zmierzały Bathsheda i Irma obie ubrane w dość ciemne kolory. Rolanda najprawdopodobniej upewniała się co do składów drużyn Quidditcha, jak to robiła co roku. Rose i Septima rozmawiały razem, patrząc przy tym na sufit, przez co Minerva domyśliła się, że mówią o układach gwiazd i fazach księżyca, bo akurat dzisiejszego dnia miała być pełnia. Obok miejsca dyrektora (które wyróżniało wielkie krzesło) stało mniejsze jednak większe od innych krzesło, było ono dla wicedyrektorki. Minerva zaproponowała Poppy miejsce obok siebie, na co ta się z chęcią zgodziła. W dodatku obok pielęgniarki usiadła Pomona, która obecnie rzewnie rozmawiała z Silvanusem. Minnie jeszcze raz szybko przeleciała wzrokiem po stole i obliczyła, że nie było siedmiu osób, a mianowicie: Rolandy Hooch, Martina Spinneta, Naomi Inglebee, Rubeusa Hagrida, Horacego Slughorna, Williama Clarka i oczywiście Albusa Dumbledore'a.
Siedziały tak i rozmawiały, aż po trzydziestu może czterdziestu minutach byli już wszyscy profesorzy i nie tylko. Po kolejnych pięciu w wejściu do Wielkiej Sali pojawił się Filch, na co Mcgonagall powiedziała:
- Poppy, ja już będę musiała iść. Muszę jeszcze pójść po listę uczniów - powiedziała nauczycielka wstając ze swojego miejsca. - Jak tylko skończy się ceremonia przydziału to przyjdę tutaj.
Minerva zeszła z podestu, a na posadzce słyszalny był stukot jej szpilek. Gdy tylko zniknęła za drzwiami pielęgniarka od razu została zaczepiona przez Williama.
- Witam panią uzdrowicielkę - powiedział szarmancko i już chciał usiąść na miejscu Pomony, jednak ta od razu go przeprosiła i powiedziała, że ona tam siedzi, więc Clark usiadł na miejscu, które ewidentnie było przeznaczone dla wicedyrektora.
- William? Jeżeli dobrze pamiętam - zapytała Poppy, na co on skinął głową. - To jest miejsce dla wicedyrektora, którym jak wiem nie jesteś, więc nie powinieneś tu siedzieć.
- To obecnie nie ważne i tak za nim ta cała wielka profesor Mcgonagall wróci to już zdążę się przesiąść. Poza tym jakim cudem ona została wicedyrektorką? Przecież jest o wiele więcej osób pewnie bardziej wykształconych i starszych od niej. Np. ja, byłbym wyśmienitym wicedyrektorem i uważam, że dawałbym sobie bardziej radę niż ona - po wypowiedzeniu tego zbliżył się do Poppy, tak że ta mogła wyczuć jego duszący zapach perfum, a następnie powiedział szeptem. - Według mnie to ona coś z tym Dumbledorem kręci, nie dostała by przecież tak ważnej posady gdyby nie było coś między nimi, jeżeli wiesz co mam na myśli.
W tym momencie jak na zawołanie za Clarkiem pojawił się dyrektor.
- Panie Clark, co pan tu robi? To chyba nie pańskie miejsce.
- Nie, przepraszam panie dyrektorze - powiedział, jednak to słowa zabrzmiały bardzo sztucznie, a następnie wstał i kontynuował wypowiedź. - Nie mogłem znaleźć innego miejsca, a tu akurat było wolne.
- Niech pan spojrzy, koło profesora Slughorna jest wolne. Będzie mógł sobie pan z nim porozmawiać, jeżeli lubi pan eliksiry oraz wiele innych tematów, jednak nie polecałbym wspominania przy Horacym o robótkach ręcznych... za tym to on akurat nie przepada - powiedział Dumbledore i nucąc coś, co Poppy bardzo przypominało "Fly me to the moon" Franka Sinatry, usiadł na swoim miejscu ze splecionymi palcami u rąk.
Gdy tylko William oddalił się od nich Albus od razu zagadał do Pomfrey.
- Chyba uratowałem panią z opresji pani Pomfrey? - powiedział z uśmiehcem do niebieskookiej.
- Zdecydowanie, jednak prosiłabym, aby nie nazywać mnie panią dyrektorze - powiedziała i podała rękę siwobrodemu. - Poppy.
- Albus - odwzajemnił lekki uścisk dłoni.
W tym momencie do Wielkiej Sali zaczęły się schodzić osoby ze starszych roczników.
~*~
Słowa: 1130
Hejo, wiem, że trochę może być nudny ten rozdział, jednak obecnie jestem na wyjeździe, a rozdziału trochę nie było, więc postanowiłam wstawić ten. W kolejnym będzie reszta uczty, bo akurat tamta część będzie bardziej z perspektywy Minervy, a w zasadzie to narrator będzie po prostu z Minervą, a nie tak jak teraz z Poppy. Rozpisałam się na ten koniec, ale no cóż. Żegnajcie, do następnego.
PS: następny będzie prawdopodobnie dopiero we wtorek, bo w poniedziałek wracam, a właśnie do kolejnego potrzebuję pewnej książki.
* wiem że makijaż w tamtych czasach tak nie wyglądał, ALE przymknijmy na to oko, to jest świat czarodziejów, ale ja osobiście nie wyobrażam sobie Minnie w twiggy makeup.
CZYTASZ
Something more than friendship
FanfictionCo jeżeli opiekunka Gryffindoru i nowa pielęgniarka zawiążą więź większą niż przyjaźń. Jeżeli chcecie się dowiedzieć jak potoczy się ta historia zapraszam do przeczytania mojego opowiadania.