Rozdział III

19 0 0
                                    


Minerva wstała, a bardziej została obudzona przez sowę, która stukała w jej okno. Mały puchacz miał w dziobie list z czerwoną pieczęcią. Wyszła z sypialni i podeszła do okna, które było koło biurka i otworzyła je, od razu poczuła miły, chłodny powiew wiatru na twarzy. Gdy tylko wzięła od sowy kopertę, ta od razu odfrunęła. Nie zamykała go, jednak przytrzymała drewnianą framugę jednym z grubych woluminów, które leżały na biurku. Zerknęła na zegarek.

- Świetnie, piąta rano... - zamknęła oczy i przyłożyła palce do nasad nosa. - Pójść spać nie pójdę, a śniadanie jest dopiero od ósmej... - zerknęła na list, nie było na nim żadnego adresu, nic. Odłożyła go na biurko.

Minnie wróciła do sypialni i zabrała z fotela miękki szlafrok, owinęła się nim ciasno i wróciła do salonu. Wezwała skrzata i poprosiła go o czarną kawę, a następnie wzięła ze stolika kawowego książkę, którą obecnie czytała: "Perswazje" autorstwa Jane Austen.

Siedziała tak, czytała i piła kawę aż na zegarze wybiła 6:30. Minerva odłożyła książkę na stolik i wstała ze swojej bordowej kanapy, poprawiła na niej poduszki i udała się do sypialni, aby wybrać sobie coś do ubrania na ten dzień. Postawiła na zwykłe, brązowe spodnie garniturowe, a do tego biała koszula z krótkim rękawem i martensy. Włosy postanowiła spiąć w kok dość nisko umiejscowiony. Nałożyła tylko tusz na rzęsy i czerwoną pomadkę na usta. Gdy wyszła z łazienki na zegarze widoczna już była 7:20. Zabrała z biurka różdżkę (którą wsadziła w koka) i zegarek, który założyła idąc w stronę drzwi. Wyszła z gabinetu i od razu poczuła jak zaklęcia zabezpieczające same się uruchamiają.

Po piętnastu minutach była już w wielkiej sali i zmierzała w stronę stołu nauczycielskiego, nie był on jeszcze pełen, brakowało Slughorna (który zazwyczaj się spóźniał), Hagrida, Silvanusa, Rose, Martina, Bathsheda'y i NASZCZĘŚCIE Clarka. Minerva zauważyła, że Poppy już jest i siedzi obok jej miejsca. Gdy tylko czarnowłosa weszła do sali, niebieskooka od razu na nią spojrzała i uśmiechnęła się. Na stole zaczęły pojawiać się smakołyki różnej maści, od słodkości po słone potrawy, które można by zjeść na śniadanie. Minnie usiadła na miejscu między Albusem, a pielęgniarką. 

- Jak ci się spało? - zapytała wicedyrektorka Poppy.

- Bardzo dobrze, ale możliwe że mam takie odczucia bo do północy rozpakowywałam swoje rzeczy - powiedziała i zaczęła nakładać sobie tosty na talerz. - A ty widzę, że dzisiaj postawiłaś na spodnie? 

- Dokładnie, uwierz mi nie chciałabym spaść - powiedziała Minerva, dzięki temu przypomniała sobie o wczorajszej sytuacji na schodach, przez co wpadła w lekkie zakłopotanie, więc żeby je ukryć również nałożyła sobie przypieczony chleb na talerz. Gdy były w połowie jedzenia do wielkiej sali wszedł Slughorn. Czarnowłosa zauważyła, że blondynka wyjęła jakąś kartkę z kieszeni swojej spódnicy. 

- Wiesz co nie musisz teraz iść z tym do Slughorna, on je z nas wszystkich najdłużej, także zdążysz jeszcze mu to dać jak ty skończysz jeść - wyszeptała Minnie, na co Poppy się uśmiechnęła.

- Dobrze posłucham się ciebie, pani specjalistko od długości jedzenia poszczególnych ludzi - wyszeptała niebieskooka do Minervy, przez co obie zaczęły się śmiać.

Po skończeniu jedzenia Poppy zauważyła, że czarnowłosa miała rację i Horacy wciąż je, więc niebieskooka powiedziała Minnie, że pójdzie mu dać tą kartkę i potem zaprasza na herbatę do siebie. Na co ciemnooka odpowiedziała, że na razie musi załatwić jeszcze kilka spraw organizacyjnych i potem przyjedzie do pielęgniarki.

Poppy szła korytarzem, a potem schodami i nareszcie dotarła do swojej komnaty. Weszła do środka i rozejrzała się po pomieszczeniu.

- Wypadałoby dokończyć to co wczoraj zaczęłam - powiedziała do siebie i zabrała się do ustawiania reszty swoich rzeczy. Wczoraj udało jej się wypakować rośliny, aby te nie uschły w pudełkach, a reszta nadal czekała na porządek. Zaczęła od ustawianie książek na regale obok drzwi (w kilku pustych miejscach powstawiała małe roślinki), resztę książek postawiła na kominku i na biurku, a obok kominka na komodzie ustawiła rośliny oraz gramofon, a na półkach pod nim wszystkie płyty jakie miała. Z ostatniego pudełka wyjęła: kałamarz, pióra i maszynę do pisania. Wszystkie rzeczy postawiła na biurku i dodała tam jeszcze kolejną roślinkę. Na kanapie ułożyła poduszki, tak samo jak na swoim łóżku, a do ułożenia ubrań użyła chłoszczyść. Gdy skończyła rozkładać wszystko spojrzała na zegar i zobaczyła, że zajęło jej to ponad dwie godziny, co oznaczało, że za około trzy godziny przyjdzie Minerva na herbatę.

Something more than friendshipOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz