Rozdział 1

78 5 0
                                    

Mikey

Budzę się wcześnie rano. Tak jak wsumie zawsze. Idę do kuchni żeby coś zjeść i widzę Donniego z kawą. Martwi mnie to, że Dee praktycznie nie sypia... Zależy mi na nim bardzo i martwię się o niego...

Podchodzę i siadam na krześle przed nim.

-Dee czy ty znowu nie spałeś? Tylko szczerze.-Mówię poważnym tonem.

Podnosi wzrok i patrzy na mnie zmęczonymi oczami.

-Tia. Nie mogę spać. Ostatnio próbowałem i nic z tego nie wyszło. Spanie nie jest mi pisane jak widać.-Ziewa i pije łyk kawy.

-Ale tak nie może być. Możesz zemdleć z przemęczenia. Może ja spróbuję z tobą poleżeć i może uśniesz dzięki ciepłu.-Palnąłem niechcący i patrzę w ziemie.

Czuję jak Dee się we mnie wpatruje, ale nie widzę jego reakcji a zbyt boję się zobaczyć obrzydzenia.

-Ty... Naprawdę? Wiesz jesteś moim ulubionym bratem więc czemu nie. Nie mam nic do stracenia.-Mówi i bierze kolejny łyk kawy.

-Czekaj... Naprawdę się zgodziłeś? Myślałem że nie lubisz emocji i bliskości.- Podnoszę głowę i pytam zdezorientowany.

-Tak, ale jestem tak zmęczony, że mi to nie przeszkadza. Nawet kawa mi już nie pomaga.-Znowu ziewa i przymyka oczy.

-Dobra dość. Idziesz spać. Zostaw tą kawe i chodź.-Mówię stanowczym tonem.

Kiwa głową i odkłada kawe na ladzie koło zlewu. Patrzy na mnie zmęczony i idzie posłusznie do swojego pokoju.

Uśmiecham się lekko bo udało mi się bardzo szybko przekonać Donniego do pójścia spać co nie było zawsze łatwe a właściwie prawie niemożliwe. Podąrzam szybko za nim i zamykam za sobą drzwi.

-Okej to- Aaaaa!-Donnie wciąga mnie za rękę na łóżko i przytula do siebie.

Przyznam, że się tego nie spodziewałem. Dee jest bardzo skryty w sobie a teraz? Przytulił mnie z własnej woli czego nigdy wcześniej by nie zrobił.

-Cicho i chodź spać. Jest dopiero 4 rano...-Mówi śpiącym tonem.

Spoglądam lekko na niego i widzę jak ma zamknięte oczy. Uśmiecham się lekko i przytulam do niego sam usypiając w szybkim tempie. Jednak 4 rano to nie była dobra pora na wstanie.

* 8 rano *

Raph

Budzę się i idę do kuchni sprawdzić czy ktoś się już obudził. Kiedy wchodzę do kuchni to nie widzę nikogo, nawet Mikey'go. Wiem, że Leo nigdy się nie chce wstawać pierwszemu więc to mnie nie dziwi. Ale to, że Donniego jeszcze nie ma na porannej kawie i Mikey'go który wstaje najwcześniej. To było już dziwne. Słyszę otwierające się drzwi i rozglądam się. Widzę Leo wychodzącego ze swojego pokoju.

-Hej Raph. Mikey i Dee jeszcze nie wstali?-Pytam i rozprostowywuje kości.

-Sam jestem zdziwiony. Nawet ty przed nimi wstałeś. Dziwne...-Zaczynam myśleć nad tym i postanowiłem iść do pokoju Donniego i sprawdzić czy wszystko z nim w porządku a później pójdę do Mikey'go.

Pukam delikatnie w drzwi pokoju i nasłuchuję czy mogę wejść. Kiedy nie słyszę odpowiedzi to wchodzę do środka zmartwiony.

-Donnie wszystko w porządku?!-Zakrywam szybko usta rękami kiedy widzę śpiącego Donniego przytulonego do Mikey'go.

W życiu nie widziałem Donniego uśmiechniętego przez sen. I nie widziałem od długiego czasu żeby spał. To był najpiękniejszy widok jaki widziałem. Po cichu wyszedłem z pokoju i delikatnie zamknąłem drzwi.

-I co? Coś mu się stało?-Pyta Leo jak tylko weszłem do kuchni.

-Nie. Wszystko w porządku. Śpi z Mikey'm.-Powiedziałem uśmiechnięty.

-Czekaj- Co? Nasz Donnie?-Pyta zszokowany Leo.

-Tak nasz Donnie. Cieszę się, że dzięki Mikey'mu w końcu poszedł spać.-Mówię i uśmiecham się bardziej.

-Ale dlaczego Mikey? Może ja też pomógłbym mu zasnąć?-Mówi Leo oburzony.

-Bo ty byś mu dokuczał i nie dałbyś mu spać. Ja znowu jestem za duży na spanie na jednym łóżku. A poza tym jestem za bardzo opiekuńczy i Donniego czasami to denerwuje. I przypominam, że Donnie sam nam powiedział, że Mikey to jego ulubiony brat.-Mówię i śmieję się lekko.

-Dobra dobra. Masz racje.-Mówi nadąsany Leo.

Uśmiecham się dumny, że wygrałem dyskusję. Leo zawsze się próbuje popisać to teraz ja się popisuję wygraną dyskusją. Nie ma tak łatwo. Cóż kiedy patrzę na Donniego i Mikey'go to trochę im zazdroszczę, że się tak dogadują. Ja nie mogę znaleźć porozumienia z Leo a im to przychodzi tak łatwo. Mam nadzieję, że w końcu znajdę nić porozumienia z Leo. Albo Leo w końcu dorośnie, ale to jest już bardzo mało prawdopodobne.

Donnie

Budzę się wypoczęty co nie zdarzyło się od bardzo dawna. Widzę słodkiego Mikey'go który śpi. To wyspanie zawdzięczam tylko jemu. Gdyby ze mną nie poszedł spać to bym nie usnął. Jest niesamowity. Bobma optymizmu. Zazdroszczę mu tego... Jestem taki ciężki uczuciowo... Pierwszy raz się zakochałem i boję się własnych uczuć... Czy to jest dobre? Czy to jest odpowiednie? Oczywiście że nie... Nie wierzę, że mogłem się w tej osobie zakochać... I, że ogólnie mogłem się zakochać...

Patrzę na zegar i wiem, że za niedługo mamy trening a jeszcze musimy coś zjeść. Patrzę na Mikey'go i lekko go budzę.

-Mikey? Wstawaj. Trzeba zjeść coś przed treningiem.-Mówię delikatnym tonem.

-Mmmm. Co? A tak okej. Wstaję. Chodź do kuchni bo chłopaki pewnie już wstali.-Mówi ziewając i wstając od razu z łóżka.

-Okej. Chodź.

Wychodzimy razem z pokoju i wchodzimy do kuchni.

-Hej chłopaki! Dee naprawdę Mikey jest twoim ulubieńcem?-Pyta załamany Leo.

-Oczywiście że tak. Z kilku powodów których nie musisz wiedzieć.

-Dobra chłopaki kończę jajecznice więc nie kłóćcie się.-Mówi zdecydowanym tonem i rozkłada talerze.

-Dobra dobra.-Odpowiada znudzony Leo.

-Okej! Jajecznica gotowa!-Podchodzi gwiżdżąc i podaje talerze na stole jak kelnerka.

-Ta jajecznica już pięknie pachnie. Mikey jesteś mistrzem kuchni.-Mówi dumny Raph.

-Tak. Zgadzam się. Zawsze robisz dobre jedzenie.-Mówię i uśmiecham się nie zauważalnie.

-Tak Mikey. Pychota jedzenie! Jak tak pomyślę o jedzeniu to chcę mi się przyjść do kuchni, ale jak pomyślę zaraz o tym, że mamy trening to mi się nie chcę.-Leo mówi i narzeka.

-Zjadłem!-Powiedział radośnie Mikey.

Wszyscy wstaliśmy od stołu i daliśmy brudne talerze do zmywarki. Równocześnie weszliśmy do dojo.

-Witajcie synowie. Jesteście punktualnie. Pierwszy raz z resztą więc bardzo się cieszę. Mimo, że nie widać tego. Dobrze. Zaczynamy trening.

// Witajcie! To jest moja nowa książka i postanowiłem, że zrobię ja z rottmnt. Mam nadzieję, że książka wam się spodoba! Rozdziały będę wstawiał co 3 dni no chyba, że będziecie chcieli żeby były szybciej. Możecie wyrażać swoją opinię w komentarzach! Pozdrawiam wszystkich cieplutko! ❤

Trudna miłość... (Rottmnt)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz