Rozdział 7

44 2 1
                                    

Donnie

Obudziłem się, ale czułem jak wszystko mnie boli. Pamiętałem co się stało i martwiłem się co z Mikey'm. Podniosłem lekko głowę i zacząłem się rozglądać po pomieszczeniu. Byłem w domu. Ale zacząłem się martwić kiedy nie widziałem Mikey'go koło siebie a wiedziałem, że on by przy mnie siedział. Zacząłem szukać wzrokiem kogoś z moich braci. Zobaczyłem jak Leo wchodzi do salonu.

-Dee cieszę się, że żyjesz. Martwiliśmy się, że się nie obudzisz.-Uśmiechnął się, ale zauważyłem, że jest lekko zestresowany.

-Tak żyję. A powiesz mi gdzie jest Mikey? Nie ma go tutaj i to mnie bardzo niepokoi.-Powiedziałem poważnym tonem.

-Uhm... On poszedł ci po jakiś uran czy coś... Napisał nam tylko list bo nigdzie go nie było.-Odpowiedział ze zmartwieniem.

-Co?! Tam jest ten cień! On może go zaatakować!-Krzyknąłem i zacząłem lekko kaszleć.

-Czekaj co?!-Krzyknął Leo.

-Mikey!-Zacząłem płakać, martwiąc się o niego.

-Donny...-Leo patrzył w szoku kiedy mnie zobaczył.-Raph!-Krzyknął i od razu pobiegł.

-Micheal...-Wyjąłem telefon i szybko namierzyłem jego telefon.

Zobaczyłem, że poszedł na górę gdzie jest uran. Zacząłem się bardzo martwić więc postanowiłem, że do niego zadzwonię. Wybrałem numer Mikey'go i od razu zadzwoniłem.

Mikey

Wchodziłem na górę i rozglądałem się za tą jaskinią, o której mówił Donnie. W końcu znalazłem tą jaskinie i zatrzymałem się przed wejściem. Pomyślałem, że przecież nie wiem jak wygląda uran. Wiem tylko, że jest radioaktywny. Może będzie świecić albo coś? Nagle poczułem wibrowanie w kieszeni spodni, które dał mi Donnie na wyprawę. Wyciągnąłem telefon i zauważyłem, że Dee dzwoni. Ucieszyłem się i od razu odebrałem.

-Hej Donny! Jak się czujesz? Wszystko w porządku?-Pytam od razu.

-Hej spokojnie nic mi nie jest. Ale dlaczego ty poszłeś po ten cholerny uran! To jest bardzo niebezpieczne żeby iść w pojedynkę! To było niebezpieczne w dwójkę a co dopiero w pojedynkę! Ten uran nie jest taki ważny żebyś ryzykował życiem! Proszę wróć do mnie!-Mówi błagalnie.

-Ale Donnie przejechaliśmy taki kawał drogi i teraz mamy się poddać? Drugiej takiej okazji może nie być. To może być jedyna szansa.-Powiedziałem szczerze.

-Cóż... Yhhhh! Najgorsze, że masz racje. Dobra. Wyślę ci jak wygląda uran. On będzie bardzo głęboko w jaskini. Tam będzie ciemno więc w plecaku masz kask górniczy. Załóż go bo będziesz widział gdzie idziesz. Jak znajdziesz uran to nie dotykaj go rękami tylko specjalnymi rękawiczkami, które również są w plecaku. Po tym jak schowasz już uran to musisz jak najszybciej wyjść z jaskini bo cię zabiją. I najważniejsza rzecz. Uważaj na siebie. Jeśli będzie się coś działo daj od razu znać.-Mówi poważnym tonem, ale słyszę nutę zmartwienia.

-Dobrze Dee. Będę uważał i dam ci znać jeśli będzie się coś działo.-Odpowiadam pewnie.

-Dobrze. Kocham cię Micheal...-Powiedział szczerze i delikatnym tonem.

-Uh?-Byłem w szoku jak to usłyszałem, ale po chwili uśmiechnąłem się.-Ja ciebie też kocham Donny.-Uśmiechnąłem się i rozłączyliśny się.

Założyłem kask górniczy na głowę i włączyłem światło w nim. Czekałem przed wejściem do jaskini na zdjęcie uranu od Donniego. Kiedy usłyszałem dźwięk w telefonie to od razu popatrzyłem na zdjęcie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 30, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Trudna miłość... (Rottmnt)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz