Netflix and Chill

150 12 1
                                    

Resztę wieczoru minęła zwykle. Zjedliśmy rodziną kolację posiedzieliśmy chwilę w salonie oglądających kolejną część krainy lodu. Położyłam spać Emilii i pogadałam jeszcze z Hailey. Zaszłam do gabinetu żeby przygotować na jutro umowę którą miałam obgadać na zebraniu rodziny które robiliśmy co tydzień. Kiedy położyłam się na łóżko zasnęłam z niej niż dwie sekundy.
Następny dzień zaczął się jak zwykle.Pobudka o 5:00 rano spacer ogarnięcie się zajśće  do gabinetu obudzenie Emily zrobiliście śniadanie dla wszystkich. Tylko jedno codzienność.
Poranek jak poranek ale w tej zwyczajności przeszkodziło mi jedno.
SMS od jednej osoby.

ADRIEN
Pamiętasz dzisiaj robimy Netflix & chill.

MERY
Zapomnij!

ADRIEN
Nie nie nie tego nie zapomnę.

MERY
Zapomnij bo dzisiaj nie dam rady.

ADRIEN
A czemuż to?

MERY
Bo mam spotkanie rodzinne.

ADRIEN
Chodzi ci o spotkanie z braćmi masz ich na co dzień nie możecie tego przesunąć.

MERY
Nie. Nie możemy. Po pierwsze nie twoja sprawa a po drugie jak już ci to bardzo potrzebne do życia to te spotkania robimy co tydzień żeby ustalić wszystko w firmie.

ADRIEN
Ale reasumuj.  Dziś jest piątek to chłopacy na pewno nie robią spotkań wieczorem bo idę na imprezę a Netflix and chill robi się wieczorem więc pójdziesz na spotkanie a później przyjedziesz do mnie.

MERY
Wydaje się proste ale wchodzi "ale"mam pod opieką Emil a jak sam mówiłeś chłopacy będą szli na imprezę a haley nie będzie mogła się zająć bo jedzie na weekend do Francji.

ADRIEN
To Emilii może pojechać z hali do tej Francji.

MERY
Nie bo haley w tej Francji mu odpocząć a nie zajmować się moją chrześniaczką.

ADRIEN
Istnieje ktoś taki jak opiekunka.

MERY
Oszalałeś  osoba z takim nazwiskiem jak ja nie pozwolę sobie opiekunkę szybciej uprowadzą mi dzieciaka niż się nim zaopiekują.

ADRIEN
Okej masz rację. A Vincent i Will nie mogę się ją zająć.

MERY
Will jedzie do swojego chłopaka a Vincent nie wiem będzie zajęty. Jak pamiętam to umówił się z twoją siostrą.

ADRIEN
To genialnie moja siostra nawet lubi dzieci. I na dodatek oni planują małżeństwa a później mieć dzieci to zobaczą jak idziesz z tym.

MERY
Nie wątpię Emilii jest specyficzne jest dosyć mądra nie raz pyskuje a twoja siostra jest specyficzna.

ADRIEN
To nie wiem to może z  nami swędzi ten wieczór . Tak i tak mam oglądać tylko netflixa możemy bez alkoholu.

MERY
Serio

MERY
Masz gorączkę

ADRIEN
Serio i nie mam gorączki.

MERY
Okej to o której mam do ciebie przyjechać

ADRIEN
I na tą odpowiedź czekałem.

ADRIEN
O 17:00

Włączyłam telefon i odrzuciłam go na bok. Nawet nie doszło do godziny 9:00 a mój humor poszedł pizdu. Nie wracając już na kolejne powiadomienie od adriena zeszłam na dół. Na dodatek moje kiepski humor miał jeszcze pogorszyć Dylan.
-co tam dziewczynko-powiedział irytująco-ktoś cię zdenerwował księżniczko.
-lepiej kurwa mnie nie denerwuj-powiedziałam wściekłą.
-spokojnie luz i jeszcze nie przeklinaj.
-pamiętasz o której mamy spotkanie.
-koło 13:00.
-genialnie a wiesz ile będzie tak trwało.
-nie wiem może godzinę a może 12 godzin. To zależy kto co przeskrobał.
-błagam żeby nie było tych 12 godzin bo na 17:00 jestem umówiona niestety.
-z kim-zapytałem zaciekawiony Dylan
-a jak ci powiem to go nie zabijesz-zapytałam na co pokręcił głową-z Adrianem
Zamilkł patrzył na mnie w ciszy. Jego oczy powiększyły się 10 okropnie a usta uchylił z niedowierzania.
-słucham?
-nie żadne słucham tylko że umówiłam się z Adrianem na oglądanie filmów i na których jeszcze będzie Emilii więc to.
-jeszcze emi tam ciągniesz-powiedział sałamany Dylan.
-bo wyjdziecie na imprezę Vincent jest umówiony a will jedzie na randkę więc nie mam z kim zostawić Emilii.
-ale czemu? Czemu on?
-Bo nie ma dżemu a marmola ze się nie nada.
Powiedziałam wściekła wychodząc z holu. Od razu udałam się do kuchni gdzie Eugenia przygotowała śniadanie.
Po śniadaniu z Emilii pojechaliśmy na małe zakupy. Chciałam kupić sobie i Emilii fajnie dresy i sukienki na galę na którą zaprosił nas Adrian. Byłam pewna że na naszym wspólnym wieczorze będzie przekonywał mnie żebym poszła. Emilii zabrałaś się szybko bo gdy jej powiedziałam o naszym wypadzie o 15 minutach czeka już przy drzwiach do garażu ubrana w beżową bluzę z napisem "I ❤️ Dylan" i w beżowe dresy. Na ten widok chciało mi się śmiać i płakać ze szczęścia że mam tak przesłodki braci. Ja zatem nie chciałam odstawać miałam na sobie beżowe jeansy cargo białą koszulkę i skórzaną kurtkę z zaprojektowanym przez Ton'nego rysunkiem kota z pistoletem a pod kotkiem napis " I ❤️ Tony" . Jak już wchodziliśmy do garażu zobaczyła nas Święta trójca. Na ich twarzach najbardziej na Ton'ego i Dylana rozpromieniał się uśmiech.
-proszę nie widziałem że nas tak bardzo kochacie-powiedziały roześmiany Dylan.
-no może to już obsesja-dowiedział Tony.
-Nie po prostu mamy tak fajne ciuchy więc-powiedziałam pyska odrzucając włosy na plecy.
-a my musimy też zrobić sobie  match ciuszki-powiedział naburmuszony Shain
- zrobimy szejnusiu-powiedziała radosna Emilii. Zawsze kiedy nazwała go szejnusiem że coś się uśmiechaliśmy ona w tym ponury rezydencji monetów wprowadza promyczek radości. Chociaż jej przyjdźcie do nas było spowodowane wielką tragedią to dobrze że tak się stało. Oprócz mnie nauczyła każdego z nas czułość do wszystkich a szczególnie w naszym gronie. Bo  zobaczyliśmy że wszystko jest ulotne. Nawet moi najbliżsi przyjaciele moje prawie że rodzina.
Z tą myślą wzięłam Emilii na ręce uśmiechnęłam się do chłopaków i poszłam do garażu . Emil usadziłam na foteliku w moim mustangu który uwielbiałam. Na zakupach byliśmy do 12:00. Kupiłyśmy piękne czarne dresy jedne jak pamiętam to z Chanel a drugie z Diora. Moja przyjaciółka z mamą na mnie patrzyły powiedziały czemu ja kupuję tak drogie ciuchy. A cytując moją mamę "to jest chore". A oprócz dresów to jeszcze kupiliśmy mi czerwoną rozkloszowaną u dołu suknie może nie do końca czerwono bardziej burgundową bardzo piękną moim zdaniem . A Emilii chociaż mała też miała gust zdecydowała się na czarną sukienkę i czarne płaszczyk z Chanel którą podobną kreację już miałam na pogrzebie swoich rodziców.
Gdy wróciliśmy do domu Emilii została z Eugenią a my wszyscy poszliśmy do gabinetu Vincenta.

                                   ***
Zebranie trwało długo siedzieliśmy o 13:00 a skończyliśmy 16:00 a może 16:30 bo na naszą rodzinę bardzo szybko.
Od razu kiedy skończyło się zabranie poszłam do swojej sypialni wzięłam moją torbę sportową z Nike spakowałam do niej dresy jakieś jeansy kosmetyczkę i apteczkę z moimi i Emilii lekami uda się do pokoju Emilii. Mogę śmiało powiedzieć że to jest złote dziecko . Aniołek co zstąpił z nieba na ziemię.
Ona miała trzy latka ułożyła wszystkie ciuszki które chciała wziąć ładnie na łóżku obok kosmetyczkę z jej ulubionym mydłem szczoteczką do zębów i jednego misia. Jak rozmawiałam z znajomymi które są matkami mówiły że ich dzieci nawet na dwie godziny gdzieś zabierają tą zabawę to moja kochana emilusia wzięła jednego misia. A najsłodsza było to że to miś od Vincenta. Pamiętam ten dzień jakby to było wczoraj. To było wtedy kiedy Emilii przyjechała ze mną do Stanów Zjednoczonych odbierał nas wtedy Vincent albo will ale na pewno dwa dni później kiedy Emily troszeczkę nieswojo się czuła i bała się chłopaków na  jednej kolacji podszedł do Emilii,Vincent i  łagodnego ciepłym tonem  powiedział że to też jej że nie musi się ich bać i nawet nie powinna oraz że tam na mnie da z jej domem. A później za pleców wyciągnął małego misia. Takiego zwyczajnego ale jak niektórzy mówią zwyczajności kryje się piękna. I się z tym w 100% zgadzam. Z tym że Emilii to cudowne dziecko.
Kiedy spakowałam rzeczy Emilii zeszłyśmy na dół. Chłopacy dalej nie dowierzali że jedziemy obydwie do Satana. Nawet nie odpowiadaliśmy na ich pytania i ich sprzeciwy. Weszłyśmy do samochodu i pojechaliśmy do rezydencji Satan. Gdzie już w drzwiach stał w nas dzisiejszy gospodarz.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 07, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

rodzina monet-szafirOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz