Czułam gorąc. Nagle się obudziłam. Zauważyłam, że miśkowi roztopiła się pozytywka, która mnie usypiała. Z trudem wyszłam z robota i zauważyłam, że jestem w jakimś dziwnym szybie wentylacyjnym. Nie wiedziałam co się dzieje. Rozglądnęłam się i postanowiłam przeczołgać się przez najbliższy mi szyb. Zauważyłam rudowłosą dziewczynę, którą wcześniej spotkałam w alejce. Patrzyła przez szyb na Mike'a..
- Zrobiłeś wszystko zgodnie z naszym planem. Czy naprawdę myślałeś, że ta praca od tak spadła z nieba dla ciebie? Nie. To był prezent dla nas. Zebrałeś nas wszystkich w jednym miejscu. Dokładnie tak jak on cię prosił. Wszystkie te male duszyczki w jednym miejscu. Tylko dla nas.. Prezent.. Teraz możemy robić to do czego zostaliśmy stworzeni! I być pełnymi. Sprawie, że będziesz dumny, tatusiu! - dziewczyna popatrzyła na szyb naprzeciwko jej i siedział tam zielony królik- Patrz. Słuchaj. I bądź pełny...
Dziewczyna nie zdążyła dokończyć, gdy męski głos jej nagle przerwał.
- Połączenie zakończone. Przepraszam, że ci przerwałem Elizabeth. Jeśli w ogóle jeszcze pamiętasz, że się tak nazywasz.. Obawiam się, że zostaliście źle doinformowani. Nie jesteście tu aby otrzymać prezent. Żaden z was został tutaj sprowadzony przez osobę, przez którą zakładacie. Chociaż rzeczywiście zostaliście tutaj sprowadzeni. Wszyscy zostaliście tu sprowadzeni, do labiryntu dźwięków i zapachów, błędnego kierunku i nieszczęścia. Inaczej, do labiryntu bez wyjścia. Do labiryntu bez nagrody. Nawet nie zauważyliście, że byliście złapani. Wasza chęć krwi zatacza was w nieskończone koła, goniąc płacze dzieci, które zawsze zdają się być blisko, ale jednak nie do osiągnięcia. Ale nigdy ich nie znajdziecie. Żadne z was. To tutaj wasza historia się kończy. I do ciebie, mój odważny pracowniku, który jakoś znalazł tą pracę, która szczerze nie przeznaczoną dla ciebie. Chociaż była możliwość wyjścia dla ciebie, mam przeczucie, że to nie to czego pragniesz. - Rozpoznawalam ten głos, ale nie miałam pojęcia skąd - Mam przeczucie, że jesteś właśnie tam gdzie chcesz być. Ja też tu jestem, jestem blisko. To miejsce nie zostanie zapamiętane i wspomnienie wszystkiego co zaczęło się tak zacznie zanikać. Tak jak wszystkie tragedię powinny. I do was potwory uwięziona w pułapce. Bądźcie spokojne i wypuśćcie swoje dusze, ponieważ one nie należą do was. Dla większości z was wierzę, że jest pokój a może nawet więcej, czekające na was po tym jak dym zniknie. Chociaż dla jednego z was, najciemniejszy zakątek piekła otworzył się aby pochłonąć cię w całości, więc nie zmuszaj diabła aby czekał, stary przyjacielu. Moja córeczko, jeśli mnie słyszysz, wiedziałem, że ty też powrócisz, to w twojej naturze aby chronić nie winnych. Przepraszam, że w tamten dzień, dzień, w którym zostałaś wystawiona i pozostawiona na śmierć, nikogo nie było, aby wziąć cię w ramiona w sposób jaki ty podnosiłaś innych. I wtedy, co się z tobą stało? Powinienem wiedzieć, że nie będziesz zadowolona ze zniknięcia. Nie, nie moja córeczka. Nie mogłem cię wtedy uratować, więc pozwól mi to zrobić teraz. To czas odpocząć, dla ciebie i dla tych, których nosiłaś w swych ramionach. To kończy się, dla każdego z nas. Koniec komunikacji.
Już wiem kto to był. Mój ojciec. Wybiegłam szybko z szybko potrącając na bok Elizabeth i popatrzyłam na Mike'a
- Wiesz gdzie jest mój ojciec? - spytałam z nadzieją chłopaka ale ten tylko pokręcił przecząco głową.
Westchnęłam i przytuliłam chłopaka. Po chwili wbiegłam z powrotem do wentylacji i próbowałam znaleźć mojego ojca. Nie mogłam go znaleźć. Ogień zaczął palić mój materiał. Zaczęłam powoli umierać. Uznałam, że to bezsensowne. Pozwoliłam płomienią pochłonąć moje ciało. Znowu umarłam. Tym razem naprawdę
_______________________
563 słów
Damn koniec książki
Nie wiem czy napisać coś jeszcze, może mi się uda
Dzięki wielkie za czytanie, naprawdę doceniam bo wstawiam rozdziały jak elek wstawiał flote XDDDD (no może trochę częściej)
CZYTASZ
Przecież umarłam~ FNaF
HorrorHejka jestem Charlie Emily! Oto moja historia. Miłego czytania życzę. :)