4.

12 2 0
                                    

-Eli, Eli! Gdzie jesteś?
-Tutaj Armin

Mężczyzna podszedł do młodej drobnej kobiety, która stała na moście. Była wiosna, oboje mięli po 17 lat, młodzi i zakochani. Poznali się pewnego lata na wakacjach. Oboje lubili to wspomnienie, w którym zaczęła rodzić się nowa miłość. Młody Armin pomimo wielokrotnej ilości widzenia nago jego ukochanej nadal nie potrafił nacieszyć się jej ciałem. Dziewczyna była niska, miała  brązowe włosy do pasa i szare tęczówki. Kochała czytać książki i zbierać bukiety kwiatów by później je ususzyć i cieszyć się dłuższym życiem kwiatów. Pomimo iż byli oni młodzi to jak ma swój wiek byli na tyle dojrzali, żeby planować dziecko.

W wieku osiemnastu lat oboje skończyli szkołę, i tu pojawiły się pierwsze schody. Zastanawiali się na czym im bardziej zależy, oboje bardzo chcieli mieć dziecko, jednakże obojgu bardzo zależało na studiach. Decyzję podjęli bo aż po roku. Właściwie nie była to decyzja a czysty przypadek, który doprowadził do ich szczęścia. Eliza była w 7 miesiącu ciąży, Armin bardzo się troszczył dając z siebie dwa razy więcej niż 100%, niestety nie było im dane czerpać szczęścia z ich nienarodzonej pociechy. Stało się tak, gdy jeden feralnej nocy dwójka osiemnastolatków została zaatakowana przez paru członków mało ważnego gangu. Jednak dla tej dwójki nastolatków zawalił się cały świat, gdyż ich jedyne szczęście zniknęło gdyż Eliza poroniła. Był to jeden z najbardziej krytycznych momentów.

-Eli proszę cię nie rób tego. Eli posłuchaj mnie i zejdź stamtąd.

Mówił przerażony Armin, modląc się do Boga o pomoc jednocześnie walcząc o życie kobiety. Dobrze wiedział co się z nią dzieje, popadła w depresję w skutek poronienia. Przestała jeść, odzywała się mało i nie spała w nocy, inaczej mówiąc stała się żywym trupem. Wielokrotnie chłopak zabierał dziewczynę do psychologa, jednak rozmowy z nim nie polepszyły stanu Elizy. Wręcz przeciwnie zaczęła ona się zamykać na świat, zerwała wszystkie kontakty ze znajomymi, z rodziną, a nawet ograniczyła kontakty cielesne ze swoim narzeczonym. Przeklinała siebie za tamten nocny horror. Dobrze pamiętała ból który przeszywał ją od krocza do połowy brzucha. Wiedziała że poroniła, jednak starała się okłamywać sama siebie że tak nie jest. Jednak gdy się poddała, zaczęła zaniedbywać samą siebie, bolało ją serce i samo patrzenie na młode pary z dziećmi. Zawsze marzyła o wielodzietnej rodzinie. Lecz nie była w stanie dalej o to walczyć gdyż każdy lekarz czy ginekolog mówił jej to samo za każdym razem. "Nie posiada pani dużych predyspozycji żeby urodzić kolejne dziecko, bardzo mi przykro"

Minął rok. Rok walki Armina o zdrowie narzeczonej. Przez cały ten czas nie poddał się ani razu. Za każdym razem gdy była potrzeba, zabierał ukochaną to psychologa czy kupował leki.

-Eli, skarbie, musisz coś zjeść. Mi też jest ciężko po stracie dziecka, ale musimy brnąć do przodu.

Po długich miesiącach leczenia się i rozmów, oraz licznych nieudanych prób samobójczych ukochanej, podjęli poważną decyzję o ponownym staraniu się o dziecko. W końcu udało się to dopiero gdy Eliza skończyła 20 lat.

-Oh Armin, jestem taka szczęśliwa. Nareszcie będziemy mieli dziecko.

Po tych słowach postanowili się pobrać. Stojąc przy ołtarzu zielonooki blondyn patrzył na szarooką brunetkę, w której spłodził swego potomka. Patrzył na nią z zachwytem jak na nikogo innego. Pomimo tylu spędzonych lat nadal patrzył na nią jakby zakochał się w niej na nowo. Bardzo ją kochał i nie widział świata poza nią. Nikt nigdy dotąd nie widział żeby blondyn tak dużo robił dla kogo kolwiek. Armin bardzo się poświęcał dla Elizy, był w stanie pracować dzień i noc żeby zarobić pieniądze i odkładać na wspólnie szczęśliwą przyszłość. Brunetka pomimo upragnionej ciąży, cierpiała katusze z powodu skutków poronienia. Jednak była na tyle dumną z siebie kobietą, że zaciskała zęby i dzielnie szła do przodu, nie zważając na ból. Te dziewięć miesięcy zleciało młodemu małżeństwu strasznie szybko. Jedynym minusem był fakt że matka nienarodzonego dziecka płakała i zwijała się z bólu. Do wcześniejszego porodu doszło przez kubek. Stało się tak gdyż Eliza chciała sama sięgnąć po niego zmuszając swoje mięśnie do napięcia się, ponieważ kubek stał na małym stoliku kawowym. W pewnym momencie poczuła ogromny ból w miednicy, w tym samym czasie dało się usłyszeć chrupnięcie. Tym co było za to odpowiedzialne okazało się łożysko. Armin z paniką przywiózł ukochaną do szpitala, gdzie lekarze szybko ustalili co jest przyczyną pęknięcia łożyska i szybko zaczęli operować ciężarną kobietę. Minęło wiele godzin, w tym czasie Armin wypił koło pięciu kaw, wypytał siedemnastu lekarzy i cały czas płakał martwiąc się o stan żony i dziecka. Pytał wielu lekarzy, jednak nie każdy operował jego żonę, gdy w końcu z sali operacyjnej wyszedł lekarz Dr. Harris spojrzał on na przysypiającego już blondyna

-Proszę pana, przepraszam, że przerywam parę minut snu, jednak uważam że informacje, które chcę panu przekazać są bardzo ważne.

Armin słysząc to wyprostował się, czekając na wieści od lekarza odnośnie jego żony.

-Otóż poród nie był łatwy i trzeba było operować pańską żonę. Jeśli chodzi o dziecko to moje gratulacje, jest to chłopczyk, żona nazwała go Isaac. Natomiast jeśli chodzi o pańską żonę...

-Proszę mi powiedzieć, co z nią? Wszystko dobrze tak? Jest zmęczona i tyle? Błagam pana niech pan coś w końcu powie.

Mówił Armin przez łzy, patrząc na doktora, który miał poważną minę i nie wyglądało jakby z Elizą wszystko było dobrze.

-Jak już mówiłem, syn jest zdrowy jak rybka, natomiast jeśli chodzi o pańską żonę to bardzo mi przykro. Robiliśmy co w naszej mocy. Jednak pęknięte łożysko doprowadziło do wykrzywienia kręgosłupa i złamania miednicy. To cud że pańska żona doniosła tą ciążę do takiego miesiąca. Niestety wszystko co byliśmy w stanie zrobić to przytrzymać żonę do końca porodu.

Gdy tylko lekarz skończył mówić, blondyn poczuł że świat tak nagle się zawalił. Stracił wszystko co kochał. Dziecko którego tak bardzo wyczekiwali zaczął winić za śmierć żony. Gdy chłopczyk dorastał zaczął Arminowi coraz bardziej przypominać zmarłą żonę, co powodowało jeszcze większą agresję w stronę Isaaca. Chłopiec urodził się
1 listopada 1998 roku w dniu wszystkich świętych. Dziecko według ojca nie urodziło się bez przyczyny, w końcu w dniu wszystkich świętych oddaje się szacunek osobom ważnym dla nas którzy nie mogą z nami chodzić po tym samym świecie. Twierdził że dziecko nie ma prawa bytu. I tak zrodziła się nienawiść w stronę Isaaca.

W tej chwili odchodził z dwoma przyjaciółmi, spalając istotę tak bardzo podobną do jego żony, że nie mógł na niego patrzeć. Odchodził paląc wspomnienia o martwej żonie. Chciał jednak pójść jeszcze w miejsce swojej ukochanej. Na jej nagrobku był wiersz oddający spokój matce dziecka, która widziała go tylko przez chwilę, za nim odeszła.

Eliza Ceddric
Urodzina w 1977 roku
Zmarła w 1998 roku
Wieczny spokój zmarłej 21letniej matce, która poświęciła własne życie dla małej istotki, którą kochała całym sercem.

Blondyn do teraz miał na sobie obrączkę. Obiecał sobie, że nigdy jej nie zdejmie, aż do śmierci. Kochał żonę całym sobą, za do Isaaca winił całym sobą za śmierć żony. Był bezradny w sprawie jej śmierci. Przez cały czas Armin miał w głowie wspomnienia gdy miał lat 17 aż do teraz. Gdy stoi już nad grobem żony, wiedząc że powód który ją zabił, już nigdy więcej nie powstanie.

~Nic dwa razy się nie zdarza~

Nic dwa razy się nie zdarza Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz