1 listopada 1998 roku. Dzień wszystkich świętych, dzień w którym powinno oddawać szacunek zmarłym, na świat przyszedł mały Isaac. Dziecko, które nie miało się nigdy narodzić, dziecko które stało się symbolem grzechu zabijając podczas swojego porodu własną matkę. Mały niczego nieświadomy chłopiec który cichutko sapał w szpitalnym łóżku owinięty białym kocykiem w oczach swojego ojca stał się potworem. Chłopiec w wieku 8 lat był mały, drobniutki, wychudzony z szarymi oczami i brązowymi włosami. Pomimo fascynacji rzadkim kolorem oczu chłopca nie było w nich niczego prócz pustki. Nie rozumiał ludzkich emocji, znał jedynie dobrze mu znane uczucie przetrwania, gdy jego ojciec stał przed nim z rozgrzanym do czerwoności prętem. Jego ojciec był bardzo postawionym człowiekiem, jednak po śmierci jego kochanej żony Elizy zaczął się staczać. Zaczął pić, wdawać się w bójki z innymi mężczyznami, a gdy zaczęło brakować majątku wpadł na pomysł, by jego syn zaczął zarabiać. W ten sposób Isaac w wieku 10 lat stał się striptizerem oraz męską prostytutką. Pewnego dnia gdy ''klient" nie zapłacił Armin- jego ojciec wpadł w szał. Zaczął niszczyć drogocenne meble i rzucać sztućcami w syna. Ten z kolei wypruty z jakichkolwiek uczuć po prostu stał i patrzył do momentu gdy nie poczuł piekielnie bolesnego pieczenia w okolicy obojczyka, wtedy właśnie wydał z siebie przerażający krzyk i upadł na podłogę zwijając się z bólu. Armin złapał syna za włosy i ze świadomością że sprawia mu ból pociągnął go do sypialni, gdzie tam go rozebrał ignorując krzyki i prośby Isaaca, 3 godziny później wyszedł z sypialni zostawiając obolałego chłopaka. Ojciec poszedł po kolejnego chętnego żeby dostać swoje pieniądze.
Szkoła od zawsze była dla Isaaca koszmarem, wielokrotnie był bity, gnębiony oraz jak się później okazało gwałcony. Lecz pomimo skaz, które nosił miał bardzo duże zamiłowanie wśród kobiet, co było jednym z głównych powodów do nienawiści w jego stronę.
-Ty niepotrzebna pomyłko
Krzyknął jego ojciec, gdy tylko dowiedział się o kolejnej złej ocenie jego syna.-Ale tato...
-Nie nazywaj mnie tak ludzka gnido.
-Przepraszam, ale to była praca w grupach i dostaliśmy jedynki dlatego, że Vincent wylał na nauczycielkę świeżo zaparzoną kawę.Powiedział chłopiec do ojca, jednak to co ten powiedział później załamało naszego bohatera.
-Oh, proszę cię, ty serio myślisz że ci uwierzę w twoje kolejne marne kłamstwo? Jesteś żałosny naprawdę, myślałem że masz chodź trochę oleju w głowie.
-Nie rozumiem, o czym ty mówisz.
- Mówię o tym że chwilę temu był tu Vincent z matką, cały zapłakany i powiedział, że to ty wylałeś tą kawę na nauczycielkę. Zawiodłem się na tobie kolejny raz Isaac, chyba będę musiał zacząć wymyślać nowsze kary bo jak widać stare już nie działają.Złapał i tak już przestraszonego chłopca za ramię, na co ten syknął z bólu. Ojciec jednak nie zważał na ból syna i ciągnąć go w stronę sypialni, by po drodze wziąć swój skórzany pas. Tuż po wyjściu ojca z domu Isaac zaczął płakać jeszcze bardziej, popadając w ataki paniki, jednocześnie oglądając swoje obolałe ciało. Miał tylko 7 minut, żeby się umyć i pójść spać przed przyjściem ojca, który poszedł się napić ze znajomymi. 7 minut które pozwoli mu na wolność i zbawienie od potwora czy bólu. 7 minut by uciec przed teraźniejszością i zacząć na nowo żyć parędziesiąt mil przyszłością, Isaac nie był głupim dzieckiem, pobiegł do swojego pokoju, chwycił plecak w którym miał przybory szkolne i opróżnił go. W popłochu zaczął pakować do niego ubrania i dokładając na wierzch plecaka niewielką ilość jedzenia. Ubrał czyste ciuchy i wybiegł z domu tylnymi drzwiami. Biegł przed siebie nie zważając na ból w kostce. Wiedział że musi uciekać, wiedział że jeśli ON go znajdzie to chłopak będzie martwy. Wiedział że czeka go śmierć niezależnie od tego czy ucieknie czy nie. W pewnym momencie zatrzymał się zmęczony koło drogi spojrzał na znak chcąc dowiedzieć się gdzie jest.
Młody chłopak znajdował się w Stockton. Przechodząc przez niektóre ulice wydawało mu się że z powrotem znalazł się w Nowym Orleanie. Po drodze robił paręnaście postojów na przespanie się. Niewielka ilość żywności już dawno mu się skończyła, przez długi czas chodził szukając czegoś do jedzenia, gdy już coś znalazł to zbierały to zwierzęta. Pomimo sytuacji w jakieś się znalazł, w głębi duszy się cieszył na zewnątrz jednak miał puste oczy bez żadnego promyczka radości, wszelakie blizny i rany paskudnie się gojące szpeciły go. Cały czas był zmęczony czy wygłodniały, odkąd uciekł minął rok. Ten jeden rok nikt go nie tknął. Ten jednen rok ON go nie dotknął bo nie wiedział gdzie jest. Myślał idąc wzdłuż drogi po której cały czas jechały samochody gdy nagle usłyszał pisk opon i czyjeś ręce które wciągają go do samochodu. W tym momencie wiedział że przegrał, wiedział że go złapali, wiedział że już jest martwy.~Każdy podejmuje decyzje. Nie każdy zna ich skutki~
CZYTASZ
Nic dwa razy się nie zdarza
CasualeKażdy podejmuje decyzje. Nie każdy z nas zna ich skutki.