9

212 12 2
                                    

Perspektywa Klaudii

Dziennikarze tłoczyli się pod moim domem od rana, nie byłam w stanie wychylić się z okna, bo w moją twarz celowano tysiące aparatów, robiąc zdjęcia.

Czułam się tak jak dwa lata wcześniej kiedy pod moim domem rodzinnym stary dziennikarze z całego świata, aby napisać jakieś głupia artykuł na temat śmierci mojego brata wypadku i faktu, że modowe imperium mojego ojca straciło dziedzica, mimo że nie była to prawda bo byłam jeszcze ja, ale ja zawsze byłam w cieniu.

Ku mojemu zaskoczeniu pod moje mieszkanie przejechał elegancki samochód. Z którego wysiadł nie kto inny jak James. Dziennikarze nie ma od razu skierowali w jego stronę mikrofony i kamery, każdy z nich chciał uchwycić następcę tronu pod moim mieszkaniem.

James nie zwracał na to większej uwagi, przepychał się pomiędzy nimi aż dotarł do drzwi wejściowych, a ja nie zastanawiając się ani chwili otworzyłam je chwyciłam Jamesa za rękę i wciągnęłam do środka po czym z hukiem zatrzasnęłam drzwi.

- Co się tutaj dzieje? - spytałam gdy tylko wszedł do środka, on jednak przez dłuższą chwilę się nie odzywał skanował tylko moje ciało wzrokiem, miałam na sobie krótką różową sukienkę na ramiączkach która uwydatniała moje kształty.

- Edward był wczoraj widziany w klubie gdzie wyszedł z jakąś dziewczyną - odpowiedział w końcu, patrząc mi głęboko w oczy, tak że czułam jakby czytał w mojej duszy i chciał wiedzieć jak zareaguję na tą wiadomość

- Ale co ma to wspólnego ze mną? - spytałam nadal nie dozumiejąc sytuacji, to nie ja byłam w tym klubie, a Edward mógł spotykać się z kim kolwiek chciał

- Bo myślą że jesteście w zwązku - odpowiedział zaciskająć lekko pięści jakby z poirytowania

- Co więc mamy robić? - spytałam, bo naprawdę nie miałam pojęcia co moglibyśmy zrobić

- Jedziemy do mnie - odpowiedział jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie, w końcu każdy na codzień jeździ do przystojnego następcy tronu

- Mam coś że sobą wziąść - nie byłam pewna czy powinnam brać jakiś bardziej odpowiedni strój na wizytę w pałacu czy nie było to wymagane

- Spakuj na wszelki wypadek coś na przebranie wieczorem może być zimno - powiedział pisząc wiadomość na telefonie - i może ubierz coś bardziej odpowiedniego - powiedział znów skanując mnie wzrokiem

- A coś nie tak z tą sukienką - spytałam robiąc z siebie idiotkę jakbym nie zauważyła że jest stanowczo za krótka

- Ja nie widzę w niej żadnego problemu księżniczko, ale wolałbym aby te widoki zostały ograniczone do mojej osoby - odparł łobuziarsko się uśmiechając a mnie przez chwilę trudno było wziąść oddech

- Dobrze przebiorę się - odparłam szeptem ale on i tak to usłyszał, na potwierdzenie tego puścił do mnie oczko

Gdy byłam już gotowa do drogi, James spojrzał na mnie trzymając jedną dłonią za klamkę.

- Jesteś gotowa? - spytał jakby dostrzegając lęk w moich oczach, ten sam który miałam w sobie na pogrzebie Willa kiedy musiałam wyjść z domu otoczonym przez dziennikarzy, teraz było tak podobnie

- Tak - odparłam lekko kiwając głową aby potwierdzić moje słowa, James jednak zrobił coś czego z pewnością bym się nie spodziewała, chwycił mnie za rękę, wplatając swoje palce pomiędzy moje a mnie w magiczny sposób przepełniło ciepło i spokój.

James nie puścił mojej dłoni aż nie dotarliśmy do samochodu, a jego kierowca nie otworzył mi drzwi.

- Spokojnie - powiedział w momencie gdy musiał puścić moją dłoń aby George mógł zamknąć drzwi, momentalnie ogarneła mnie panika, a mój oddech przyśpieszył, dlaczego przy tym mężczyźnie czułam się tak spokojnie, nie mogłam tego zrozumieć

W cieniu rodziny Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz