*wyjaśnienie nazwy rozdziału:
powrót wielkiego jest mały bo Wielki John jest tak ogromny ze przy nim wszystko duże jest małe.Po dwóch miesiącach śpiączki byłem tak oszołomiony że nadal czułem ten specyficzny , ogromny smród. Spojrzałem w lustro , które stało na przeciwko mojego łóżka. Skoczylem niczym kangur w zoo afrykańskim. Przeraziłem się gdy zobaczyłem swój splaszczony nos i jamę gębowa. Przy mnie Voldemort wyglądał jak książę ze bajki. Zacząłem głośno krzyczeć. Nagle wytwarzajac z kopa drzwi ujrzałem tego diabła wcielonego. Patrząc na jej ryj , miałem wrażenie ze za chwile urosną jej rogi. Podbiegla niczym strus i przywalila mi z liścia z taką siłą że w lecie straciłem przytomność. Ocknąłem się obok szpitala dla AA. Z budynku wyłonił się wielki smród i od razu wiedziałem ze tam przebywa Wielki John. Na początki myślałem że się tam leczy , lecz po chwili zorientowałem się że jest on kierownikiem tego szpitala.
Zorientowalem się dlatego, że gdy weszedłem z maską tlenowa do tego szpitala co jest grane ujrzałem na korytarzu Wielkiego Johna siedzącego na swym tronie zrobionego z pustych butelek po malpkich niczym król. Wielki John pochłanial wszystkie małpkie niczym tasiemiec uzbrojony. Tylko Wielki John był ochytdniejszy . Ujrzałem ze obok niego skakala jakas malpkia byla ona