⟬ Chapter One ⟭

1.5K 101 22
                                    

Erwin Knuckles siedział sam w prywatnej loży w klubie, w który ostatnio zainwestował razem z chłopakami. Rozłożył się na czarnej kanapie, rozkładając ręce szeroko na oparciu i przyglądał się parkietowi ze znudzeniem, a w jego uszach buczała głośna muzyka.

Wzrokiem odnalazł szybko członków zakshotu, którzy bawili się znakomicie. W końcu mieli powód do imprezowania. Po kilku tygodniach pracy przejęli całą dystrybucję narkotyków i nikt im już nie zagrażał. Pomimo tego Erwin nie dołączył do przyjaciół i siedział samotnie, rozmyślając nad przyszłymi planami.

Należał do ludzi, którzy nie spoczywali na laurach, więc w głowie już rozplanowywał kolejne kroki i wolał działać. Oczywiście lubił się czasami zabawić, lecz to nie dawało mu takiej adrenaliny jak napady, czy strzelaniny.

Niestety nie mógł odmówić Carbonarze, który po osiągnięciu sukcesu zaprosił wszystkich do klubu, żeby świętować. A, jako że Erwin był aktualnie szefem ich grupy, nie potrafił się z tego wymigać.

Uśmiechnął się zadziornie do siebie, widząc jak David, który tańczył przez dłuższy czas z jedną dziewczyną - w dość sugestywny sposób, całując się z nią - szedł teraz w stronę łazienek. Rozumiał ich potrzeby, dlatego nie zakazywał im imprezowania i korzystania z tego, co oferuje życie. Tym bardziej po tak długiej robocie, w której spełnili się niezawodnie.

Wygrzebał telefon z kieszeni, dotykając szybkę, która przez jego nieostrożność pękła już nie raz. Odpalił go i na ekranie wyskoczyło mu milion powiadomień, które już przestał odczytywać czy usuwać. Wszedł najpierw w wiadomości i połączenia, jednak na szczęście nikt nie próbował się z nim skontaktować. Ze znudzenia kliknął Twittera i zaczął scrollować aplikacje, czytając rozbieżnie posty.

Zaśmiał się na widok nieuważnego gościa, który wstawił swoje selfie z krzaczkiem marihuany, a w tle była tabliczka z nazwą ulicy. Później uśmiechnął się nawet na widok psa, który przestraszył się odkurzacza. Omijał za to wszystkie wpisy na temat jakiś dram, nie mając ochoty się w to teraz wczytywać.

Przeklął pod nosem, gdy wyskoczyło mu kolejne powiadomienie, które zasłoniło mu prawie pół ekranu i już miał je odrzucić, gdy zauważył, o czym jest. Od razu kliknął je, a ku jego oczom wyskoczyło zdjęcie z instagrama Montanhy. Mężczyzna zrobił selfie razem z kilkoma policjantami, uśmiechając się szeroko do obiektywu. Erwin skrzywił się na widok opisu, a bardziej na widok dziwnych emotek i hashtagów, które Gregory tam podał. Nie potrafił się powstrzymać przed napisaniem zgryźliwego komentarza.

„#hotpolicemans naprawdę? Po pierwsze takie opisy się pisało parę lat temu, a po drugie piszesz kłamstwa. Mam cię nauczyć dziadku, jak prowadzić swoje konto?" – tak brzmiała jego odpowiedź na selfie policjanta i uśmiechnął się zadowolony z siebie, klikając przycisk, aby wstawić komentarz pod postem.

Musiał przyznać, że był całkiem dobry w prowadzeniu instagrama. Wszedł w nowe powiadomienia na tej aplikacji, widząc, że doszło mu ze sto nowych obserwujących. Była to dość mała liczba w porównaniu do jego sto tysięcy obserwujących, ale to tylko dlatego, że nie miał ostatnio czasu wstawić nowego posta.

Ostatnie zdjęcie wywołało falę nowych followów, kiedy to specjalnie zakupił bikini, by zrobić sobie mini sesje zdjęciową. Jednak nie bez powodu mężczyźni nie noszą bikini i niestety dół był dla niego za mały, lecz nie poddał się i znalazł w szafie najprawdopodobniej jakieś stare majtki jednego ze swoich kochanków. Oczywiście wyprał je przed ubraniem. Następnie porobił seksowne zdjęcia w lustrze w różowej górze od bikini i tego samego koloru majtkach, wystających z czarnych dżinsów. Mógł się pochwalić po wstawieniu zawaloną skrzynką z najróżniejszymi wiadomościami i propozycjami od kobiet, jak i mężczyzn.

Uważaj komu ufasz | MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz