PROLOG

520 14 4
                                    

Historia będzie pełna wulgarnego języka, seksu i będzie miała znamiona toksycznego związku, dlatego jeśli odrzucają cię takie tematy to po prostu wyjdź. 

***

Uniosła wzrok, spoglądając błyszczącymi z podekscytowania oczami na jego twarz, która w tej chwili skupiona była tylko na mnie. Pewnymi rękami rozpięła mu pasek i sunęła rozporek, wyciągając nabrzmiałego penisa z uszytych na miare garniturowych spodni. Jeszcze nie zaczęłam, a on już był cholernie twardy. Otoczony pulsującymi żyłkami z wilgotną główką, którą stymulowałam delikatnymi muśnięciami opuszków palców. Oblizałam usta, dusząc w sobie chęć wzięcia go do ust i sprawienia mu niewyobrażalnej przyjemności. Przejechałam zębami po ustach, wypuszczając z dźwięczne pomruki, a moje palce nie przestawały. Zręcznie pieściły go od góry do dołu. 

- Pośpiesz się. - syknął gardłowo, zaciskając oczy i palce na skórzanych podłokietnikach krzesła. 

Uroczo się zaśmiałam, odtwarzając ten moment wielokrotnie. Lubiłam to. Podobało mi się kiedy tak się niecierpliwił. Chciałam, żeby jeszcze bardziej mnie pragnął. Był głodny. I myślałam tylko o mnie. Rozchyliłam usta z odpowiednią ilością nazbieranej śliny i pochwyciłam go w głąb. Zanurzyłam go do połowy, rozkoszując się kolejny gardłowym jękiem górującego nade mną mężczyzny. Językiem przejechałam po jego obwodzie, wiedząc doskonale co lubi. Sypiałam z nim od półtora roku. Każdego dnia dowiadywałam się o nim czegoś nowego. O jego specyficznych upodobaniach, aż zaczęłam je podzielać. Pozwalałam mu ze sobą wszystko, a on w zamian zapewniał mi najwspanialszy seks w życiu. Zawsze pełen wigoru i namiętności. 

Poruszyłam głową, przyśpieszając. Rytmicznie dryfował w moich ustach, znacznie się powiększająco, aż przestał się w nich mieścić. Był naprawde duży. Zacisnęłam paznokcie na jego udach, pochylając głowę do przodu, żeby zrobić mu jeszcze więcej miejsce w sobie, a on wplątał palce w moje włosy i przycisnął bliżej siebie. Zatrzymał w miejscu, gdy miałam go po samą nasadę i puściła po kilku sekundach. Wypuściłam z siebie niezdarny jęk, a on znowu to zrobił. Wepchnął go we mnie drastycznie, poruszając agresywnie biodrami, aż zapiekło moje podniebienie zapiekło i puścił. W kącikach pojawiły się łzy, a nie zamierzałam przestać. To dopiero początek. Uwolniłam go spod naporu swoich ust i wróciłam do symulowania ręką. Językiem musnęłam jądra, które po kolei ssałam jak cukierki. Mężczyzna gwałtownie się spiął, wyrzucając z siebie kilka przekleństw i odchylił głowę do tyłu. Ciężko oddychał, odurzony tą kurewską przyjemnością. Zwinnie wróciłam do jego kutasa, który zanurzył się w moim gardle po raz kolejny i zaczęłam oczekiwać jego orgazmu. Nie mieliśmy za wiele czasu. To była moja przerwa, którą postanowiłam spędzić w jego biurze. Normalni ludzie by w tej chwili poszli coś zjeść, ale ja do nich nie należałam. Wolałam spędzić z nim troche czasu na osobności na tym czego obydwoje potrzebowaliśmy bo bez wątpienia rozumieliśmy się bez słów. Wiedział kiedy jestem wilgotna czy spragniona dzikiego seksu. Wiedział jak mnie rozpalić, żebym chciała czegoś więcej, a ja wiedziałam co zrobić, żeby doprowadzić go na szczyt. Niewinnie podgryzłam wrażliwą główkę, palcami sunąc po jądrach, a językiem i ustami po twardej nasadzie. Severus spała, szarpiąc moją głową w narzucony przez siebie rytm, ignorując fakt że zniszczy moje idealnie ułożone włosy. Zaślepiony nadchodząca przyjemnością dziko poruszał biodrami, pracując na moim gardle jakby znał je od podstaw aż doszedł zalewając je białą cieczą. 

- Kurwa! - syknął gniewnie, ale z wyczuwalną ulgą w głosie i wyszedł, unosząc moją głowę do góry. Słodko się uśmiechnęłam, czując na zębach resztki jego nasienia, które zmieszało się z moją śliną i grzecznie co do ostatniej kropli je oczyściłam i połknęłam. 

- Grzeczna dziewczynka. - mruknął nisko, nachylając się w kierunku moich ust i delikatnie je pocałował. Zaskomlałam, chcąc, żeby oddał mi swój język, ale on jak zwykle miał wszystko pod kontrolą. Szarpnął mnie za włosy, odchylając na znaczącą odległość i spojrzał głęboko w oczy. 

- Przeszkadzasz mi w pracy. 

- Przeszkadzam. - przyznałam się bez cienia wstydu czy skruchy. Niczego nie żałowałam. 

- Nie planowałem mieć dzisiaj dla ciebie czasu. 

- Lubie zmieniać twój ułożony plan. - to wykraczało poza służbową rozmowę szefa i sekretarki. To była nasza sprośna gra, w którą uwielbialiśmy grać. Droczyliśmy się ze sobą zaraz po nieziemskim bzykaniu.

 - Dlatego zasługuje na surową karę. - szepnęłam, wyrywając mu się spod ręki i dotarłam do jego ucha. Musnęła je brzegiem pomalowanych malinowym błyszczykiem ust, a dłonie opuściłam na szeroką klatkę piersiową, która niemal codziennie zaliczała siłownie. 

- Musze pracować. 

- Musisz się mną zająć. - walczyłam niczym lwica o to co mi się należało.

- Chcesz dzisiaj jechać do mnie? - musnął zimnymi ustami mój kark, skradając kilka zachęcających pocałunków. 

- Chce, żebyś dzisiaj zerżnął mnie w swojej sypialni Severusie Snape. 

____

Zapraszam do czytania!  Dajcie znać czy wam się podoba! Wymyśliłam to na szybko i mam pomysł!💖💖

Zostawcie po sobie ślad. Będzie mi bardzo miło. 💖

Buziaki. 💖


Klasyczny romans [SEVMIONE] 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz