- Jutro wylatujemy. - jego głos uniósł się nad moim biurkiem. A na dźwięk wypowiedzianych słów podniosłam głowę, spoglądając na niego zaskoczonymi oczami.
- Wylatujemy? Dokąd?
- Do Portugalii. - rzucił na biurko bilet wykupiony bez mojej wiedzy bilet.
- Razem?
- Razem. - odparł niewzruszony. - Zawsze wylatujemy razem.
- Dlaczego tak nagle?
- Mówiłem ci o tym w zeszłym tygodniu. - oznajmił, co jeszcze bardziej mnie zaskoczyło? Mówił mi? W zeszłym tygodniu? Nic takiego nie pamiętam. - Zapomniałaś?
- Nie! - odparła zbyt szybko.
- Zapomniałaś. - dodał ostrzej, na co spuściłam głowę. Nie mogłam na niego patrzeć od tamtego czasu atmosfera między nami zrobiła się gęsta. Niby zachowywaliśmy się normalnie, ale coś niewyjaśnionego wisiało w powietrzu. Jednak żadne z nas do tego nie wracało.
- Spakuj wszystkie potrzebne rzeczy. Możesz wyjść dzisiaj wcześniej.
- Na ile?
- Dwa dni, to nie będzie długa podróż. Musze dopiąć jeden kontrakt odnośnie przewozu oleju roślinnego do Europy.
- Nie możesz jechać tam sam? - kontrakt był praktycznie dopięty, więc moja obecność była zbędna. Poradzi sobie.
- Jesteś moją asystentką.
- Jestem, ale sam powiedziałeś, że kontrakt jest dopięty... W niczym nie będę ci potrzebna. - wytłumaczyłam spokojnie, chociaż w głębi serca już zaczęłam tego żałować. Te słowa to istna przynęta na wiszącą nad nami kłótnie.
- Jesteś moją asystentką. W każdej chwili coś może pójść nie tak, mam wtedy radzić sobie sam? - podniósł głos, ściskając gniewnie brwi. - Jeśli tak, to najwidoczniej nie jesteś mi tu potrzebna. - dodał bezdusznie, zabierając kupiony bilet i wrócił do swojego gabinetu. Złapałam się za głowę, zastanawiając się co ja takiego narobiłam. Nie chciałam, żeby się zezłościł, a tym bardziej zamierzał mnie zwolnić. Na drżących nogach pobiegłam za nim.
- Severusie. - zawołałam go, gdy był już prawie przy swoim biurku. - Nie o to mi chodziło.
- W takim razie o co ci chodzi Granger? - usiadł na brzegu biurka, zakładając ręce na klatce piersiowej. - Nie chcesz jechać? Masz na jutro jakieś plany?
- Chce, ale...
- Dotychczas byłaś w stanie wszystko przełożyć, żeby ze mną pojechać. Co się zmieniło? Draco coś zaplanował? Macie rocznice, a może jesteś w ciąży?
- Co kurwa?! - Jego ostatnie słowa wprawiły mnie w osłupienie. Jakiej ciąży?! Nigdy nie chciałam mieć dzieci i nic się w tej kwestii nie zmieniło.
- Jesteś w ciąży? - powtórzył, ale wcale nie zachowywał się jakby był przerażony tą wiadomością. Coś wewnątrz podpowiedziało mi, że w jego głowie nawet jeśli byłabym w ciąży to nie z nim.
- Nie! - wrzasnęłam, unosząc dłoń. - Nie waż się! - warknęłam ostrzegawczo.
- Dlaczego? Jesteście ze sobą od czterech lat.
- I co z tego?! Znasz moje zdanie.
- W każdej chwili możesz je zmienić. Tak jak z naszą delegacją. - jego niewzruszony głos był jak nóż. Cholernie ostry nóż, który kilkukrotnie mnie drasnął.
- Nie jestem w ciąży! Z żadnym z was! - syknęłam, żałując że tutaj przyszłam. Mogłam odpuścić, zostawić to i puścić go samego, a nie za nim biec i wysłuchiwać tych kolejnych bredni na swój temat czy naszego nieudanego związku.

CZYTASZ
Klasyczny romans [SEVMIONE] 18+
Fiksi PenggemarKlasyczny romans z własnym szefem, który potrzebuje uległej kobiety i namiętnego seksu. Nie interesuje go, że jego kochanka ma chłopaka, z którym planuje życie. Najważniejsze, że oddaje mu się kiedy obydwoje mają na to ochote. Ale jego sekretarka pr...