♠️ III ♠️

334 36 14
                                    

Ostatnie dni na scenie mijały [T/I] bardzo szybko. Każda chwila spędzona z magicznym rodzeństwem pozwoliła jej na zapomnienie chociaż na chwilę o przykrej chorobie matki.

Magiczny świat Lyney i Lynette wzmocnił ich więzi i stali się dobrymi przyjaciółmi.

Tak jak mówił Lyney, Lynette często spędzała czas głęboko w drewnianym basenie. [T/I] jak najbardziej to rozumiała. Ciągle sztuczki i próby do pokazów na pewno mogły ją bardzo zmęczyć.

Jej starszy brat za to kochał gdy ludzie zaczynali bić brawo i udzielał wywiadów po występach i wszelkich rozmów z ich licznymi wielbicielami.

Kiedy [T/I] wynurzyła się z basenu, fani natychmiastowo ją pokochali i przyjęli do swoich serc. Jako asystentka udzielała czasami kilku wywiadów, jednak resztę show zostawiła Lyney, który idealnie czuł się w centrum uwagi.

- Wszyscy są pod wrażeniem jak świetnie sobie radzisz jako świeża asystentka najlepszego magika w Fontaine. - Uśmiechała się różowo-włosa dziennikarka imieniem Charlotte.

- A! Najlepszego w całym Teyvat! - Zauważył Lyney obok [T/I] i się oburzył.

- Proszę wybaczyć za tę pomyłkę. - Zaśmiała się. - Jak na chwilę obecną oceniasz nową pracę? - Zwróciła się do [T/I].

- Nie da się zaprzeczyć, że jest to wspaniałe rodzeństwo. - Zarumieniła się dziewczyna. - To wielka przyjemność jest z nimi pracować, ale również się przyjaźnić.

- Można zdjęcie? - Charlotte ustawiła już aparat.

- Może zaprosimy do niego Lynette? - Zaproponowała [T/I]. - Przecież to głównie o was chodzi. - Uśmiechnęła się miło i skierowała wzrok na uszatą, która siedziała w kącie popijając herbatę.

Lyney przez chwilę się zastanawiał, ale w końcu się odezwał:

- Na pewno jest bardzo zmęczona. Niech odpocznie. Proszę zrobić zdjęcie. - Splótł swoją rękę na wysokości łokcia z jej i uśmiechnął się szeroko.

[T/I] przez chwilę czuła się dziwnie, iż na zdjęciu nie będzie Lynette. Przecież wiwaty głównie należały się Lyney i właśnie jego siostrze. Z jednej strony nie powinno jej to dziwić, skoro razem pracowali. Może Lynette rzeczywiście poczuła się bardzo zmęczona.

Charlotte zrobiła zdjęcie wspaniałym magikom i od razu sprawdziła jak wyszło. Dłuższy czas się przyglądała fotografii, aż w końcu krzyknęła jakby ktoś ją czymś poparzył.

- [T/I]! Czy to tak powinno być? Lyney i Lynette mają na policzkach swoje znaki, jako magiczne rodzeństwo. Ty nie masz żadnego... Dlaczego?

Istotnie magiczne rodzeństwo posiadało swoje unikatowe znaki, dzięki którym nikt nie mógł ich pomylić z nikim innym. Jako, że teraz nie było to duo, a trio, Charlotte zwróciła słuszną uwagę.

- Oh, masz rację, Charlotte. - Zamyślił się jasnowłosy. - [T/I], czy masz coś, co chciałabyś na policzku jako swój znak rozpoznawczy?

- Hmm... Nic mi nie wpada do głowy. - [T/I] zaczęła się zastanawiać.

- To nic. Nie przejmujcie się. Zdjęcie nie trafi do gazet. - Tłumaczyła różowo-włosa. - Kiedy znajdziesz swój znak, dajcie znać.

- Dziekujemy. - Powiedziała [T/I].

Dziewczyna zaczęła odczuwać na sobie coraz to większe uczucie, że ktoś ją znów obserwuje. Próbowała się go szybko wyzbyć, ale bez skutku. Sądząc, że uczucie to pochodzi ze strony, gdzie przesiadywała Lynette, odwróciła się, a jej już tam nie było.

Joker |Lyney ♥️ Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz