III

18 3 0
                                    

(KREW, PRZEMOC, OPISY ZGONÓW I INNE TAKIE)

Pov- Wilhelm

Poniedziałek i praca, wcześniej uczelnia a później pewnie udawanie, że robię coś ważnego na wagę krajową, albo po prostu że śpię. Szczerze liczyłem, że uda mi się pomiędzy wykładami porozmawiać z Lingdou, Shunyuanem albo Cadenem, którzy też dziś mieli na wczesną godzinę.

Szykowałem się do wyjścia rozmyślając już dłuższy czas nad tym, co chce osiągnąć Paulina pisząc do Yuana i jakim prawem akurat do niego.

Zrzuciłem dość lekki plecak na ramię i wyszedłem z mieszkania zakluczając je. Mojego współlokatora już nie było, bo zaczął jeszcze wcześniej ode mnie. Wsiadłem do auta i wyjechałem nieśpiesznie z parkingu. O tej godzinie jeszcze nie było tak wielkich korków więc bez problemu dojechałem na uczelnię przed czasem.

Kupiłem kawę z automatu i usiadłem na korytarzu. Do wykładów zostało mi jeszcze około dwudziestu minut więc zacząłem spokojnie powtarzać materiał na telefonie. Ponownie spojrzałem na godzinę i stwierdziłem, że Caden jeszcze nie zaczął wykładów, więc pewnie gdzieś sie kręci po budynku. Stwierdziłem, że do niego napiszę by się przekonać czy mam rację. Okazało się, że chłopak przyszedł dosłownie chwilę temu i żebym wyszedł na zewnątrz z nim pogadać jeżeli chcę, więc wstałem ze swojego miejsca i poszedłem do drzwi wyjściowych.

Caden faktycznie tam stał i jak się okazało nie sam, a z Lingdou. Przywitałem się z chłopakami.

- A ty co dzisiaj tak wcześnie? nie zaczynasz za dwie godziny?- Zapytałem najmłodszego.

- Zaczynam dziś wcześniej i kończę szybciej. Jeden profesor przestawił nam wykłady przez co kończymy wcześniej.

- Nie gadaj! O której?- Dopytał Caden.

- Kończymy dokładnie o dwunastej, więc długo to ja się nie nasiedzę.

- Teraz to ja też bym chciał kończyć po 4 godzinach, ale niestety.- Dopowiedziałem.

- A tak zmieniając temat, to na pewno słyszeliście o tym nowym morderstwie niedaleko szpitala.- Zaczął Caden.

- No, myślałam, że zemdleje kiedy się zorientowałem, że przecież Shunyuan ma tam praktyki.- Odpowiedziałem

- O kurna rzeczywiście.- Zdenerwował się Caden.

- Właśnie, myślałem, czy do niego nie dzwonić czy nic mu nie jest, ale Nicholas mnie zdążył uspokoić.

- Podobno nie ma jakiś wielkich strat, bo ta pielęgniarka która zginęła była niezłą kurwą. Wtrącała się w życie innych i w ogóle.- Powiedziałem. Trochę się zdenerwowałem słysząc, że nawet Lingdou się martwił o Yuana.

- Shunyuan też ma raczej trudny charakter, więc nie zdziwiłem się gdyby on też był na celowniku.- Zmartwił się Caden, a ja jeszcze bardziej się zestresowałem, bo przecież on ma rację. Nie łatwo się z nim dogadać a już na pewno trudno zdobyć z nim jakieś bliższe relacje, co i dla mnie było trudne. W końcu nie chcę być postrzegany jako zwykły przyjaciel i nic więcej.

- Jak bardzo chciałbym zaprzeczyć to nie mogę. Ale wątpię by napastnik znał go. W końcu to zwykły praktykant.

- No niby tak, ale szpital to szpital. W dalszym ciągu jest szansa, że komuś podpadł i raczej jak Shunyuan znał tą pielęgniarkę to musieli się mijać więc bardzo prawdopodobne że jak przebywała na oddziale chirurgii to napastnik być może też.

- Może tak, może nie. Wszystko się zobaczy i lepiej nic na siłę sobie nie wmawiaj, bo wychodzisz na paranoika.- Dogryzł Lingdou.

- Dobra nie ważne. Co tak Wilhelm ucichł.- Przyjaciele spojrzeli na mnie.

ILLEGALOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz