3. Na granicy rozstania

47 4 9
                                    

Doszłam do wniosku, że wyznanie Matta wynikało wyłącznie z chwilowego braku wystarczającej ilości alkoholu w jego krwiobiegu. Wystarczyły dwa piwa, by przestał wspominać o przeprowadzkach i jakichkolwiek zmianach. Było mi to na rękę - jego wywody zwyczajnie mnie nużyły. Wspólnie ustaliliśmy, że najwyższy czas poszukać drobnych, a potem ruszyć na stację, żeby się umyć i wyprać, co się da. Skoro przyczepa wyglądała już na względnie ogarniętą, my też mogliśmy. W końcu jakieś standardy trzeba mieć. 

Znalezienie drobniaków na prysznic nie jest trudne - o ile robimy to razem. Matt to pieprzony geniusz w odzyskiwaniu monet z automatów. Przez lata próbował nauczyć mnie swoich sztuczek, ale dla mnie to była czarna magia. Największym wyzwaniem zawsze było pozostanie niezauważonym, a w naszym stanie... cóż, nie było to proste. Za bardzo zwracamy na siebie uwagę - zarówno wyglądem, jak i, nie oszukujmy się, zapachem. Dlatego, kiedy planowaliśmy „akcję"  zawsze staraliśmy się wyglądać względnie normalnie i zostawialiśmy jakieś monety w zapasie na szybki prysznic. Tym razem wszystko przepiliśmy, więc musieliśmy improwizować.

Mimo wszystkich przeciwności udało się - odzyskaliśmy parę groszy, wystarczająco dla mnie i Matta. Obsługa stacji znała nas już na pamięć. Przychodziliśmy tu od dwóch lat i było jasne, że nie jesteśmy ani podróżnymi, ani zawodowymi kierowcami. Na szczęście pracownicy nigdy nie oceniali nas głośno. Byliśmy uczciwi na tyle, na ile pozwalały okoliczności: nie zabieraliśmy fantów, a za sobą zostawialiśmy względny porządek - smród w przyczepie to ostatnia rzecz, której potrzebowaliśmy.

Każde z nas ruszyło do swojej kabiny. Jasne, moglibyśmy zaoszczędzić i korzystać z jednej, ale na szczęście między mną a Mattem nigdy nie było czegoś więcej. Jesteśmy tylko kumplami. Widzieliśmy się w różnych stanach i sytuacjach, ale nigdy nie przekroczyliśmy niewidzialnej granicy. Nawet w największym upojeniu... chyba.

Weszłam pod prysznic, odkręciłam gorącą wodę, a brudne ubrania rzuciłam na podłogę, pozwalając im również skorzystać z tego chwilowego luksusu. Może nie był to najbardziej efektywny sposób na pranie, ale przynajmniej oszczędzałam kilka monet na inne, bardziej potrzebne rzeczy. Poza tym, po takim „zabiegu" ubrania zawsze pachniały lepiej, a to już coś. Zdarzało nam się od czasu do czasu korzystać z pralni w centrum miasta - dla mnie to był luksus, na który pozwalałam sobie raz w miesiącu.

Kabina szybko wypełniła się kłębami pary, a ja poczułam się, jak w saunie. Zamknęłam oczy i przez chwilę stałam nieruchomo, pozwalając gorącej wodzie masować moje napięte mięśnie. Czułam, jak ciepło przenika do każdego fragmentu mojego ciała, rozluźniając je, próbując uwolnić mnie od ciężaru ostatnich dni. W takich momentach wszystko wydawało się prostsze, bardziej ludzkie. 

To była chwila, w której naprawdę czułam, że żyję - kiedy tak niewiele wystarczało, by poczuć namiastkę normalności. Gorąca woda, zapach wilgoci, wszechobecna para. Przyłapałam się na tym, że wcale nie chcę wychodzić. Gdybym mogła, zostałabym tu na zawsze, zamknięta w tym bezpiecznym kokonie ciepła i spokoju. 

I wtedy to się stało. Z ciepłego, niemal kojącego stanu zaczęły wypływać wspomnienia, nieśmiałe, nie chcące do końca się ujawnić. Najpierw przebijały się delikatnie, niepewne, czy to dobry moment. Im dłużej stałam pod strumieniem wody, tym wyraźniejsze się stawały. Widziałam siebie - w innej kabinie, w innym czasie. Obraz był tak żywy, że aż musiałam otworzyć oczy. Przez chwilę naprawdę nie wiedziałam, gdzie jestem. 

Stałam po środku małej, zniszczonej łazienki, która, jako jedyne miejsce w tym domu, dawała mi chwilę spokoju. Wszystko w tym mieszkaniu miało charakter strefy przejściowej, jakby nie było w pełni moje, jakby nigdy nie miało być. Na zaparowanym lustrze zarysowało się moje odbicie - duże błękitne oczy, zdrowe blond włosy, nienaganna cera. Przejechałam dłońmi po szkle, odsłaniając twarz. Uśmiechnęłam się, ale ten uśmiech był pusty, wyuczony, ukrywający prawdę o tym, kim naprawdę jestem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 4 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wszystko w moich rękachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz