Minęłokilka dni od momentu gdy dowiedziałam się o tym, że Matt będzieod teraz chodził do mojej szkoły. Dzisiaj jest dzień, w którymlekarze zdecydowali, że mogą mnie już wypuścić ze szpitala, byłato dobra i zła wiadomość. Dobra dlatego, że już nie będęmusiała jeść tego okropnego jedzenia, a zła bo wracam do domu iznów do rzeczywistości, która mnie otaczała.
Popowrocie do domu czekała na mnie Sophie z moją macochą, Nicole niebyła dla mnie zła ale zawsze trzymała racje ojca, przez co jejnienawidziłam. Sophie dogadywała się z nią bo nie wiedziała jakaona potrafi być. Chociaż dobre i to, bo gdy nie było ojca w domupozwalała, żeby Sophie do mnie przychodziła. Jest mojąprzyjaciółką i nie wyobrażałabym sobie gdyby nie mogła tegorobić. Może nie mamy długoletniej przyjaźni, ale mi wystarcza, żeszanuję mnie i to jaka jestem. Poznałyśmy się w pierwszej klasieliceum, ona była tą zagubioną dziewczyną co gdyby nie ja,zostałaby sama. Była nieśmiała ale za to miała cudowną dusze icharakter. Wiele chłopaków na nią też leci ale Sophie tego niewidzi i myśli, że nikt się nią nie interesuję a, że ja jestemwyjątkiem z nieba. Ona nie wiedziała o mojej pierwszej próbie,ojciec zataił to pod każdym względem bo miał ważne spotkania inie chciał, żeby jego reputacja przez to ucierpiała. Tym razemnawet go to nie interesowało bo w mediach nie dzielił się tym, żejestem jego dzieckiem. Jednak tym razem jakoś się dowiedziała inie za bardzo mnie to cieszyło.
-Lilly! Tak się martwiłam.., wszystko dobrze ? Wiesz, że mi możeszpowiedzieć wszystko. - zaczęła monolog słów gdy tylko zobaczyłamnie w drzwiach.
-heej..,tak wszystko w porządku. Co tutaj robisz ? - odpowiedziałam i zniezręcznością popatrzyłam na Nicole.
-Słyszałam,że byłaś w szpitalu co się stało ? - siadając na kanapie iklepiąc miejsce obok, sygnalizując żebym usiadła, znów pytała.
Pochwilowej rozmowie, zaproponowałam Sophie, żebyśmy poszły do mniedo pokoju. Zważając na Nicole, która wszystkiego podsłuchiwała zkuchni, rozmawialiśmy jeszcze chwile na temat szpitalu, niepowiedziałam jej prawdziwego powodu mojego pobytu, ani tego żespotkałam Matt pomimo że i tak nie znała sytuacji. Jednak niemusiałam długo czekać, aż zacznie się jego temat.
-Wiem,że to będzie dziwne gdy to powiem, ale nie było cie z dobre dwatygodnie i tyle się w szkole wydarzyło, że nie uwierzysz, jakiśczas temu pojawił się jakiś koleś jest totalnie hot, każda laskana niego patrzy. Musisz go zobaczyć a uwierzysz, przez niego wiemjaki jest mój typ chłopaka. Może dzięki niemu zacznę zwracaćwiększą uwagę na chłopaków. - jej słowa sprawiły, że poczułammdłości i nie wiem czy to przez leki przeciw bólowe, czywspomnienia o nim i, że będę go widziała w szkole.
Wkrótcepotem Sophie zebrała się do domu i wyszła. Jutro jest piątek więcstwierdziłam, że jutro zostanę jeszcze w domu, namówiłam Nicole,żeby ojciec się zgodził. Tak jak myślałam przez to, że ona muto powiedziała nie miał większego problemu, jutro też miał ważnąkonferencje więc chciał mieć spokój i na spokojnie pozwolił,żebym została jeszcze jutro w domu. Odwołałam jutro teżdodatkową matematykę i zajęcia z chemii, raczej to nie powinno nanic wpłynąć a ja mogłam jeszcze trochę odetchnąć i przemyślećwszystko po raz setny.
Dobijaładwunasta w nocy a ja nadal nie mogłam zasnąć, leżąc na boku odjakiś trzech godzin wbijałam swój wzrok przez okno patrząc nagwieździste niebo przemyślawszy każdy szczegół swojego życia.Niebo dzisiejszej nocy było jakby inne ? może sobie coś wymyślam,ale mam przeczucie jakby nadchodziła jakaś wielka zmiana a ja niejestem jeszcze na to gotowa, coś co mogłoby odmienić całą resztęmojego życia. Chciałam wiele zmienić w moim życiu, i wielerzeczy zrobić inaczej, cofnąć czas i spróbować w inny sposób izobaczyć, czy to życie które mam dzisiaj posiadałabym takie samo.Jednak boję się zmian, i tego że może się wszystko zmienić a janie będę wiedziała czy to będzie lepszy ruch czy jednakzaprowadzi mnie to jeszcze bardziej w dół. Chwilę jeszcze leżałamtak, gdy stwierdziłam że bez tabletek nie uda mi się zasnąć,więc zeszłam do kuchni po tabletki, gdy już połknęłam jedną znich wróciłam do pokoju i po położeniu się z powrotem niepamiętam kiedy zasnęłam.
Obudziłamsię z wielkim bólem głowy, słysząc jakieś głośne krzyki. Dałosię domyślić, że to Nicole z Michaelem się kłócą, w miaręczęsto to się zdarzało więc już się zdążyłam przyzwyczaić.Nie słyszałam tym razem o co dokładnie się kłócąale nie interesowało mnie to zbytnio w tym momencie bo przez bólgłowy nie potrafiłam się na niczym innym skupić. Zanim schowałamgłowę z powrotem w poduszkę i owinęłam się kołdrą szybkospojrzałam na powiadomienia i godzinę. Była już ósma rano a wpowiadomieniach nie zauważyłam nic ciekawego. Bo była to tylkowiadomość od Sophie, że ma nadzieję, że czuję się już lepiejna co się lekko uśmiechnęłam.
*****
Przespałamresztę całego dnia. Budząc się o czwartej rano w sobotę,stwierdziłam że muszę się ogarnąć i przygotować na następnedni szkoły. Jak się okazało Sophie wczoraj przyniosła mi notatkiz lekcji oraz terminy sprawdzianów na przyszły tydzień. Okazałosię, że nie jest ich tak dużo jak mi się wydawało. Poprzygotowaniu rzeczy do nauki i ustawienia sobie alarmu na trzygodziny i zaczęłam naukę.
-Dźwięk alarmu. -minęły już trzy godziny
-Kurde !- obudziłam się przestraszona. - zasnęłam... nawet nie mampojęcia kiedy.
Niemam zapisanych żadnych notatek, więc pewnie od razu po tym jakwyciągnęłam książki i zeszyty. Przecież nie byłam zmęczona,spałam wczoraj cały dzień.
Myśleniewczoraj o wszystkim co przechodziłam i jak teraz będzie wyglądaćmoje życie, mnie tak wykończyło psychicznie, że nie miałam siłysię uczyć. Budzik zadzwonił o godzinie 7:30, więc miałam nadnadrobienie materiału jeszcze cały dzień. Po mimo to chciałammieć to już z głowy.
Sprzątnęłamwięc biurko oraz odłożyłam podręczniki na swoje miejsce.Schodząc na dół zauważyłam Nicole siedzącą na kanapie itrzymając filiżankę kawy w ręku czytając książkę bodajże ojakiejś mafii, bo okładka by na to wskazywała.
-Cześć – przywitałam się przechodząc obok.
-Witaj – odpowiedziała oschle, nie odrywając oczu od książki.
Przyzwyczaiłamsię już dawno do tego jakie ma do mnie podejście, chociaż jeszczejakiś czas temu próbowała się mi dopasować, jednak teraz sięmną nie interesuję, i jeszcze bardziej jest po stronie ojca.Weszłam do kuchni nawet nie zastanawiając się co bym chciałazjeść, bo nie miałam ochoty na nic. Nalałam jedynie wody doszklanki i wróciłam z powrotem do pokoju. Po pijając wodęodpisywałam Sophie na wczorajszą wiadomość oraz dziękując zanotatki. Sprawdzając telefon zauważyłam, że napisał do mniejakiś nieznany numer. Czytając wiadomość nie wiedziałam kto to,a wiadomość była chyba zagadką bo nie do końca rozumiałam copisząca osoba miała na myśli, ale jednak podpisała się literkaH. Nie znam nikogo zaczynającego się na literkę H jednak wiem, żeto nie jest przypadek, lecz postanowiłam nie odpisywać.
Odnieznany numer:
Cześć,możliwe że mnie kojarzysz. Jednak wszystko co masz się zmieni inie oczekuj wyjaśnienia. Myślę, że już wiesz o co mi chodzi.KIEDYŚ przyjdzie ale TERAZ mija. Zapamiętaj to.. Dodatkowo zostawiętutaj 2, 7, 8, 9, 18, 19. Liczę, że się kiedyś spotkamy. Chyba,że to już nastało..
H.
Kiedyśzdarzało się, że dostawałam podobne wiadomości ale to było wdzieciństwie gdy bawiłam się z kuzynami w detektywów, bowywiesiliśmy swoje numery telefonów na osiedlu i prosiliśmy ozagadki. Ale od tego czasu nigdy nieznany numer już do mnie nienapisał dlatego, zaciekawiła mnie ta wiadomość. Na czas aktualnynie mam zamiaru odpisywać więc zostawiam to. W pierwszej kolejnościmuszę ogarnąć moje życie, bo wiele się wydarzyło w ostatnimczasie a ja nie lubię jak ucieka mi czas na coś co muszę zrobićteraz.
Dlategopostanowiłam się przebrać i zaczynając od porannej jogi igodzinnego biegu zacząć powracać do nienawidzonej przeze mnierzeczywistości.
YOU ARE READING
Dead Roses
RomanceUWAGA CIEŻKIE TEMATY, NIE DLA OSÓB WRAŻLIWYCH zaczynam, będę starała się wypuszczać przynajmniej co tydzień jeden rozdział, jak dokończę pierwszy... R1; " -Na prawdę nadal mnie nie pamiętasz ? - zaśmiał się głośno skrzywiłam się bo na serio nie ko...