„Użytkownik Kaká dodał Alessandro Nesta do konwersacji”
Paolo kojarzył to nazwisko, ale za nic w świecie nie pamiętał do kogo należy.
Kaka: mamy nowego przyjaciela
Szybki Edek: fantastycznie
Szybki Edek: ale zdaje sobie sprawę z tego że popełnił ogromny błąd?─ Orzesz w psią mordę ─ jęknął Maldini kiedy zdał sobie sprawę, że nowy "przyjaciel" to ten sam mężczyzna, który dosiadł się do niego w kawiarni ─ Szybki jest.
Paolo bez większego zastanowienia postanowił opuścić grupę.
Brunet leżał wpatrując się w sufit, w dłoni trzymał telefon, który już po chwili zawibrował.
„Użytkownik Kaká dodał Paolo Maldini do konwersacji”
Kaka: my wiemy że ty jesteś jakiś aspołeczny ale no bez przesady
Chora wątroba: przjdz pi mnue
Chora wątroba: js do dmu sam nir da radySzybki Edek: no chyba cię coś boli
Szybki Edek: Maldini twoja kolejMężczyzna przewrócił oczami i niechętnie wstał z łóżka. Nienawidził odbierać pijanego przyjaciela, ale również nie mógł zostawić go w takim stanie, bo Bóg wie co by zrobił.
Paolo siedział właśnie w swoim ukochanym samochodzie, traktował je jak własne dziecko. Szczerze mówiąc Włoch nie był dobrym kierowcom, sam się też dziwił jakim cudem zdał te wszystkie egzaminy na prawojazdy.
W radiu leciał jego ulubiony zespół - Nirvana, co poradzić, miał dobry gust muzyczny. Oczywiście było dość głośno, za głośno, ten człowiek miał naprawdę problemy ze słuchem.
Słońce już powoli znikało za ogromnymi Mediolanu, ale promienie nadal raziły w oczy kierowcę czerwonego Porsche. Mężczyzna nucił pod nosem jedną z piosenek nie do końca zwracając uwagę na drogę. Doskonale znał to miejsce, twierdził nawet, że z zamkniętymi oczami przejechały przez całe miasto.
Nagle na drodze ujrzał sylwetkę, natychmiast zahamował dziękując Bogu, że nikt nie umarł. Zatrzymał się dosłownie kilka centymetrów przed nim.
─ Mogłem go przejechać ─ mruknął pod nosem kiedy zobaczył swojego przyjaciela, rzecz jasna pijanego, o dziwo nie był tak bardzo pijany jak się wydawało.
─ Bondziorno! ─ krzyknął Brazylijczyk okropnie kalecząc włoski, nawet Maldini skrzywił się na jego słowa.
─ To powinno być karalne ─ pomyślał marszcząc brwi ─ Tak jak ketchup do pizzy.
─ Co ty taki małomówny? ─ wybełkotał bawiąc się radiem.
Jak już wcześniej było wspominane, Paolo nienawidził odbierać pijanego przyjaciela. Ostatnim razem zarzygał mu cały samochód, innym natomiast podarł fotel.
─ Nawet się nie odzywaj ─ powiedział, a Ronaldinho o dziwo ogarnął, że jego przyjaciel jest w niezbyt dobrym humorze.
─ Czasem powinieneś się ze mną napić ─ szepnął bawiąc się przyciskiem otwierającym okna. Przez resztę drogi towarzyszył im dźwięk ruszania się szyb.
Maldini jeszcze bardziej zacisnął dłonie na kierownicy chcąc jak najbardziej skupić się na drodze.
─ Ale fajny vibe ─ Ronaldinho zaczął rozglądać się dookoła. Miasto tonęło w kolorowym niebie, ulicami szli ludzie, każdy ubrany inaczej i na swój własny sposób. Starszy mężczyzna około osiemdziesiątki w różowych spodniach w kwiatki i pomarańczowych okularach przeciwsłonecznych. Kobieta w futrze, było ponad trzydzieści stopni. W radiu leciał jakiś spokojniejszy kawałek.
CZYTASZ
Czerwono na czarnym
FanficPaolo w żaden sposób nie potrafi poradzić sobie ze stresem, który zżera go od środka, a Alessandro znudzony grą w piłkę nożną próbuje wszystkich nowych rzeczy, ale nic nie przypada mu do gustu. *** Tak zryta historia, że lepiej nie czytać