Will nie spał całą noc, lecz to nie znaczyło, że ogólnie nie spał, tego dnia po okropnej nocy zastanawiania się gdzie znajduję się jego młodsza siostra zmęczenie wygrało, oczy przestały walczyć i opierać się senności. Teraz zerwał się jednak z łóżka słysząc dwa dzwonki. Odetchnął z ulgą, Sally musiała przenocować u Caro, wiedział dobrze, że to właśnie z nią dziewczyna poszła na imprezę.
- Już idę! - krzyknął w pośpiechu zakładając spodnie i przeczesując bujne włosy.
Szatyn popatrzył w lustro, otarł zaspane oczy i wyciągnął ropę z kącików oczu. przetarł jeszcze raz twarz i pośpiesznym chodem skierował się do drzwi mieszkania.
- Sally, ty nawet nie wiesz jak ja... - przerwał gdy dostrzegł, że po drugiej stronie drzwi wcale nie stoi jego młodsza siostra. Za drzwiami stał policjant i rudowłosa policjantka.
- Dzień dobry, możemy wejść?
Will'a zamurowało, gdzie jest Sally, czemu przed jego drzwiami stoją jacyś nieznajomi ludzie.
- Halo? Proszę Pana - odezwała się rudowłosa.
- Sally? - zapytał błędnym tonem.
- Właśnie po to tutaj jesteśmy. Czy pan nazywa się Will Harrison?
- Tak - powiedział po chwili.
Will próbował się skoncentrować, patrzył uważnie w zielone oczy policjanta, potem przerzucił wzrok na tęczówki policjantki, niebieskie, ten sam odcień co jego siostra. Ponownie próbował się otrząsnąć ale do głowy wpływały mu kolejne myśl, a każda z nich była jeszcze gorsza od poprzedniej.
- Pańska siostra jak rozumiem to Sally Harrison?
- Tak - powiedział bez wyrazu, zimnym oschłym tonem.
Policjanci weszli do mieszkania zamieszkiwanego przez rodzeństwo Harrison, a no i jeszcze jedną osobę, o której Will wolałby zapomnieć. Will zamknął niedbale drzwi i pokierował funkcjonariuszy do stołu w jadalni.
- Czy coś się stało? Czy Sally ma kłopoty?
Mundurowi rzucili sobie porozumiewawcze spojrzenia i po chwili odezwał się policjant o zielonych oczach. Zielonych oczach.
- Nazywam się Ben, Ben Barlow - w pracy policjanta zwykle nie powinno okazywać emocji a tym bardziej wchodzić w jakąś relację z rodziną ofiary, ale teraz ten odruch pojawił się naturalnie u młodego policjanta - przychodzę niestety z złą informacją ... pańska siostra została zamordowana...
Will poczuł gorące łzy spływające mu po policzkach, to przecież nie może być prawda. Nie może, to się nie dzieje. A jednak przed nim stali policjanci którzy właśnie mówili, że jego jedyna nadzieja, promyk w życiu właśnie zgasł, już nigdy nie zaświeci, już nigdy nie ociepli chłodnego poranka, już nigdy nie będzie emanował światłem, które napędzało chęci do życia Will'a. Już nigdy...
Policjant jeszcze coś mówił, ale tysiące, nie miliony! Miliony myśli w głowie dziewiętnastolatka sprawiały, że jakiekolwiek dźwięki z otoczenia przestały docierać, Przez bańkę jaką utworzył jego umysł by chronić sam siebie przed kolejnymi słowami dotarło tylko kilkanaście słow:
- By potwierdzić, że to ona ... Czy wszystko dobrze? ... Czy wie pan kto był wrogiem?
Policjanci musieli uznać, że to nic nie da bo w końcu wyszli z domu w którym zapanowała okropna cisza. Umysł chłopaka jednak jeszcze nie zarejestrował ich wyjścia, ani kiedy znużone ciało wróciło znów do łóżka. Will w tej chwili gdy dowiedział, że jedyna bliska mu osoba na zawsze odeszła przestał żyć, on zaczął egzystować niczym Ci wszyscy ludzie po straszliwych wypadkach nie zdolni choćby ruszyć palcem. Jego ciało przeszło w stan wegetacji, umysł odpłynął do niewiadomego miejsca skąd na pewno nie będzie dało się go szybko ściągnąć. Wszystko przestało mieć znaczenie, wszystko. Will pogrążył się w stan apatii nie zdolny do jakiegokolwiek kontaktu z rzeczywistością czy nawet z innymi wytworami jego umysłu.
CZYTASZ
Hell is Near
Teen FictionPiętnastoletnia Sally wraca z imprezy na której, chłopak, w którym się zakochała wyznał jej miłość, dziewczyna pomimo tego wyśmiewa chłopaka. Następnego dnia zostaje znaleziona martwa w ciemnej alejce. Brat Sally na pogrzebie siostry, poprzysięga z...