Rozdział 2

6 0 3
                                    

Bluszcz przeciągnął się na swoim posłaniu i wyszedł z legowiska. Zauważył jak Biała Łapa rozmawia z Paprociowym Szumem nieopodal stosu zdobyczy. Postanowił podejść i "uratować" kotkę, bo wiedział jak irytujący może być starszy kocur.
- Cześć, Biała Łapo. - skinął głową do kotki, a następnie pokierował wzrok w stronę jej rozmówcy. - Witaj, Paprociowy Szumie.
Już po kilku minutach rozmowy, młody kot zaczął żałować, że zdecydował się dołączyć do koleżanki. Starszy, jasnobrązowy kocur na pewno nie był dobry w kontaktach międzykocich. Co jakiś czas dochodziło do niekomfortowej ciszy, ale on się tym nie przejmował. Kontynuował swoją gadkę o wierze w Klan Gwiazd.
- Chmury to też znak Klanu Gwia.. - Opowiadał, lecz przerwał mu głos.
- Paprociowy Szumie - Odezwała się Biała Łapa wyraźnie zirytowana. - Nie umiesz rozmawiać z kotami. Nie jesteś do tego stworzony a twoje gadanie jest... Jest aż żenujące.
Paprociowy Szum uśmiechnął się lekko.
- Od początku czekałem aż to powiesz. - Rzekł, po czym poklepał kotkę po głowie i odszedł bez słowa.
Bluszcz był pod wrażeniem. Podziwiał odwagę kotki do wypowiedzenia tych słów. Ale był też zaskoczony, jaki starszy kot był miły. Paprociowy zazwyczaj narzekał na wszystko, a po słowach Białej Łapy w normalnych okolicznościach by ją zagryzł za podważenie autorytetu. Coś się zmieniło, ale Bluszcz nie miał czasu o tym myśleć. Jeszcze przez chwilę przyglądał się Paprociowemu.
- Chyba go podmienili. - Zażartowała Biała. Kocur zaśmiał się cicho w odpowiedzi.
Przyglądał się kotce, a dokładniej to jej szarym oczom.
- Co? - spytała
- Hm?
- Do się tak gapisz?
- Chyba.. coś ci wpadło do oka. - wymyślij szybką wymówkę, jednak nie skuteczną. Kotka podniosła się z ziemi i poszła w stronę legowiska Wojowników, zapewne poszukać swojej mentorki. Bluszcz usłyszał głos Koniczynowej Ścieżki, czyli medyczki Klanowej.
- Bluszczowa Łapo! Mam dla ciebie smutną informacje - zaczęła medyczka. - twój mentor podczas polowania został zaatakowany przez dzika i jest w ciężkim stanie, ale wyjdzie z tego. Na ten czas twoje szkolenie przejmie Winogronowe Spojrzenie.

Minęły trzy dni. Bluszcz pokochał treningi z przyszywanym mentorem. Winogronowe Spojrzenie bardzo dobrze tłumaczył i pokazywał. Jednak, w lesie było pełno dzików. Nikt nie wie skąd się wzięły ale były. Coś musiało je tu zwabić. Bluszcz nie miał czasu się nad tym zastanawiać. Po całym dniu, położył się w legowisku i zasnął.


Mam nadzieję że się podobało B)

Dwa Koty Jedno Przeznaczenie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz