1. Rozdział

205 14 1
                                    

Mam na imię Emy i mam osiemnaście lat. Mieszkam z rodzicami. A właściwie z rodzicem. Moja mama jest lekarzem a tata ma dobrze działającą firmę w stanach. Wlasnie tam mieszka.
Mama juz ma dość przyjeżdzania taty co jakiś czas wiec postanowiła ze w wakacje przeprowadzamy sie do Stanów. Tak wiem nowe miejsce, ludzie i szkoła to jej boje sie najbardziej...

- Emy chodź juz...bo spóźnimy sie na samolot- krzyknęła mama

A no i zapomniała dodać ze ta przeprowadzka jest dzisiaj...

-juz schodzę- krzyknelam..

***

-szybko chodźcie juz!- powiedziała mama podnosząc torby z ziemi.

Nie mówiłam tez ze mam brata....starszego i strasznie upierdliwego. Normalnie mieszka u taty ale na początku wakacji przyjechał do nas aby dopilnować naszego bezpiecznego dotarcia.

-Tom nie słyszałeś?- zapytałam brata

-taaa ta-cos mruknął.

Niewiem czemu ale on mnie strasznie irytuje!!!!

Zajęliśmy miejsca w samolocie i czekaliśmy na start...

Wszystko macie? -zapytała mama

-chyba tak- cos mruknelismy z bratem

On grał na psp a ja odpisałam wlasnie SMS od Rose

Rose: bedzie nam smutno bez cb :-(

Ja: mi też

Rose: pisz mi co i jak...ok?

Chcialam jej odpisać ze tak ale zaczepiła mnie stewardessa.

- przepraszam, ale proszę wylaczyc sprzet... zaraz startujemy.

Kiwnęłam głowa a ona odeszla. wyłączyłam telefon i wyjrzałam przez okno.

***

-tata!!!- wrzasnął moj brat

-witajcie kochani!!!!- uściskał nas wszystkich.

-spider!!!!- krzyknęłam kiedy zobaczyłam biegnącego w moja stronę kundla.

Uśmiechnęłam sie i przytuliłam go .

-tęsknił za tobą!-uśmiechnął sie tata.

Weszliśmy do domu każdy poleciał do swoich dawnych pokoi a mama do kuchni.

Ona uwielbiała gotować!!!!!

Kiedy weszłam do swojego pokoju przeżyłam szok a mianowicie moj pokój pozostał taki jakim go zostawiłam ostatnim razem.
Bezowe ściany i mnóstwo zabawek.

-nie miałem czasu posprzątać-usłyszałam za sobą głos taty.

-spoko nic nie szkodzi- uśmiechnęłam sie.

-proszę- wręczył mi nową posciel..

-dziękuje- uśmiechnęłam sie

Zabrałam sie do sprzątania. do końca wakacji jeszcze tydzien. nowa szkola. Znajomi. ciekawe jak to bedzie....

***

-Emily szybko!!! Bo spóźnisz sie do szkoły!

-juz juz- krzyknęłam z gory.

Wzielam swoją torbę i wyszłam z pokoju.

Tata wsiadł do samochodu. Mama siedziała na miejscu pasażera a ja i moj brat z tylu.

Tom chodzi do tej samej szkoły co ja będę. próbowałam go zapytać o ludzi, nauczycieli ale on zawsze mnie zbywal.

-juz jestesmy! - krzyknął tata.

- w szkole sie nie znamy!- szepnął mi konspiracyjnie Tom

Mama niestety go usłyszała.

- ci ty mówisz? Tom!- zbesztana go mama.

Westchnął i szepnął tylko "żartowałem" ale ja wiedziałam, ze jego słowa obowiązują.

Kiedy wyszliśmy z auta Tom od razu gdzieś poszedł. Zostałam tylko ja i tata.
Weszliśmy do szkoły.

-witam!- uśmiechnął sie dyrektor kiedy weszliśmy do jego gabinetu.- w czym moge pomoc?

- to moja córka Emy była zapisana tu do szkoly.

Dyrektor spojrzał gdzieś w papiery.

- ja tu niemam zadnej.....-urwał- aaaaa Emily Right...juz mam....przepraszam

Uśmiechnął sie.

-Proszę tu masz plan zajęć i potrzebne ci ksiazki. Napewno dasz sobie radę. W naszej placówce znajduje sie liceum do którego bedziesz chodziła a w innym skrzydle jest inna akademia.- zakończył.

Kiwnęłam glowa.

- poczekaj chwile na zewnatrz. porozmawiam jeszcze z twoim tatą i za chwile do ciebie wyjde.

Wstałam. Wzielam papiery torbę i wyszlam.

Usiadłam na lawce na korytarzu. Za piec minut miały sie zacząć lekcje.
Spojrzałam na kartkę.

Poniedziałek:
Matematyka
Matematyka
Biologia
Wf
Chemia
Angielski

Czytałam dalej kiedy ktos mnie zagadnął.

- hej! - podeszła do mnie jakaś dziewczyna- nazywam sie Harper....moglabys mi pomoc?

- ja?- rozejrzałam sie w koło- w czym?

Usiadła obok mnie.

-to moj pierwszy dzien bo sie przeprowadziłam i niewiem gdzie szukać tej sali.- pokazała mi kartke.

Zaczęłam sie śmiać

-z czego sie śmiejesz?-zapytała

Pokazałam jaj identyczna kartke

-aaaaaa- ona tez sie zaczęła śmiać - to tez twój pierwszy dzien?

Kiwnęłam glowa. moze nie bedzie tak zle....juz jedna osobę znam.....

Wlasnie wyszedł dyrektor z moim tatą.

-no to do widzenia- uśmiechnął sie dyrektor.

- pa skarbie!- powiedział do mnie tata i wyszedl.

Dyrektor spojrzał sie na mnie i Harper.

- ooooo miałem cie szukać!- powiedział do Harper- widzę ze sama sie znalazlas.

-dzien dobry- odpowiedziała

- no dobra....domyslam sie ze juz wiecie ze jesteście razem w klasie???- spytał

Zasmiałysmy sie

- widzę ze tak!.... Chodźcie na zajecia.
Szliśmy do klasy a po drodze dyrektor mówił nam co gdzie jest.

Otworzył drzwi na drugim pietrze.

- dzien dobry dyrektorze...czy cos sie stało?-zapytał nauczyciel matematyki.

-nie! Nie!-zaśmiał sie- mam dla ciebie nowe uczennice.

-dzien dobry.- przywitaliśmy sie a dyrektor wyszedl.

-jak sie nazywacie?- zapytał

-jestem Harper Had

-a ja Emily Right

-mam- odchaczyl nas na liście.- panno Right nie ma pani przypadkiem tutaj w naszej Akademi brata?

Zapytał a wzrok wszystkich spoczął na mnie.

- tak mam ale dlacz..- przerwał mi

-nie nie tak tylko byłem ciekaw.....-uciął temat- usiądzie razem w wolnej lawce....

Zrobiłyśmy jak kazał i usiadłyśmy wyjmując nasze rzeczy.

Miłość i magiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz