2. Rozdział

134 14 1
                                    

Lekcje miałam wrażenie jakby sie ciągnęły w nieskończoność. Nudziłam sie piekielnie, miałam teraz wf. W zasadzie to nie robiliśmy nic bo nasza wuefistka czytała listę i mówiła co będziemy robić przez najbliższy rok.
Czułam jakbym wszystko co robiliśmy umiała czułam jakbym powinna byc teraz w innym miejscu....na przykład w domu.

Ciekawiło mnie dlaczego nikt nic nie wie na temat "tej" Akademi. na przerwach pytałam kilka osób o to i wszyscy wzruszali ramionami. Podobno wlasnie dlatego tak wszyscy na mnie patrzyli kiedy nauczyciel zapytał o mojego brata.

Ale mi sie nudzi.

Teraz mamy mieć przerwę obiadową. Moja pierwszą w nowej szkole. Hura! Myślałam sarkastycznie.

Zadzwonił dzwonek a ja razem z Harper zeszliśmy na stołówkę.
Zjadłam tylko kanapke. Niezbyt byłam glodna.

- hej Harper idziemy do zachodniego skrzydła do Akademi??? Oni teraz przecież tez maja przerwę obiadowa. Odwiedzę brata!-spytałam a dziewczynie jakby stanęły deba.

- żartujesz?????-wykrzyczała na co wzrok wszystkich spoczął na nas.

- ciszej!- zgromilam ja

-sory- przygryzła wargę.- przecież tam nikt nie chodzi!!!

- no widzisz to będziemy pierwsze!- złapałam jej rękę i pociągnęłam za sobą w kierunku akademi.

***

- gdzie teraz??- zapytała sie dziewczyna- hej ja kompletnie niewiem gdzie jestesmy...

-wyluzuj....- szepnelam

Czułam sie jakbym chodziła tymi korytarzami codziennie. Czułam jakbym doskonale znała droge.

- tedy! - wskazałam

Skręciliśmy w prawo i naszym oczom ukazał sie długi korytarz. Było bardzo cicho i pusto.

- hej wiesz ze zostało nam tylko 20 min.-szepnęła Harper.

- przerwa obiadowa trwa pół godziny...mamy kupę czasu.- zaśmiałem sie.

-boje sie ciebie- ona tez sie zaśmiała

-mnie???- mówiłam niskim glosem.- przecież nie jestem potworem który zaraz sie na giebie rzuci i ZJE!

-no dobra nie jestes.

Szłysmy dalej ja za moim zabójczym instynktem a Harper za mną.

Dotarłyśmy do wielkich ciemnych drzwi.
Harper pociągnęła za nie.

-zamknięte- piorunowala wzrokiem klamkę

-pokarz!- złapałam za klamkę i drzw od razu sie otworzyły- wcale nie były zamknięte!!!

- były!-fochnęła sie dziewczyna.

Weszłyśmy do srodka i to bylo jak wejście z cichego miejsca do takiego pełnego ludzi i chalasu. stałyśmy na samym koncu wielkiego holu. Harmider i glosy uczniow było słychać wszedzie. W oddali zobaczyłam stołówkę.

-wow- powiedziała Harper.

-no- potwierdziłam jej slowa.

Zaczęłyśmy isc w kierunku stolowki. Kiedy podszedł do nas jakiś chlopak.

- hej jesteście tu nowe? Cos sie stało?- zapytał nas blondyn.

-Yyyym tak- powiedziałam- szukamy Toma Righta.

-ach tak?- chłopak zmarszczył brwi lecz natychmiast sie uśmiechnął- pójdę po niego! Poczekajcie tu.

Stałyśmy chwile kiedy nagle zadzwonił dzwonek.

Miłość i magiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz