6. Rozdział

98 13 2
                                    

Lekcje w zoo??? Nic nie rozumiem...

Pani zaczęła isc w stronę jakiegoś wielkiego budynku. Na nim widniał napis "gady" .uuuuu......bedzie fajnie. Lubie zwierzęta....
Weszliśmy do srodka. Od razu poczułam charakterystyczne ciepłe, wilgotne powietrze.

- to bedzie w części zwykła i.... niezwykła lekcja.....chodzcie- powiedziała nauczycielka.

Widziałam terrarium . my natomiast weszliśmy po kręconych schodach na gore. Było to całkiem spore pomieszczenie. z wężami, jaszczurkami i krokodylami....(za szkłem)

-usiądzcie wszyscy- usłyszałam pania.

Wskazała nam pojedyncze drewniane krzesła ustawione obok siebie.
Usiadłam raczej na koncu.

- teraz panstwo....- wskazała na kilku dorosłych pracujących w zoo.- pomogą wam- ciągnęła- każdy z was ma jakaś moc, sa rożnego rodzaju ...podzielicie sie na trzy grupy....zaleznych od rodzaju waszej mocy....a w zasadzie potegi.....dla przykładu jak ktos ma słaba to idzie do pana pierwszego, jeśli umiarkowaną, do pana drugiego a jeśli potężną.....do pana trzeciego.....A i jeszcze cos....bedziecie połączeni z klasami starszymi gdyż tez tu sa.....- urwała- no....to chyba wszystko.

Wszyscy zaczęli rozchodzić sie do pana pierwszego drugiego i trzeciego. Ja nie znając swojej potegi.....nawet nie znając mocy......poszlam do nauczycielki...

-proszę pani????- podeszłam do niej.

-tak???

-ja niemam mocy...

-mówiono mi o twoim problemie- podrapali sie po glowie.

Tak???

-idź do grupy najsłabszej

- dobrze- odpowiedziałam.

Moja grupa ruszyla. Pan Filip okazał sie strasznie miły....dostal grupę najsłabsza ale cały czas powtarzał ze to nas nie czyni gorszymi..... Co wydaje mi sie nieprawda....w szkole liczy sie tylko lans....i to kto jest popularniejszy, bohatszy i fajniejszy.....

- dobrze a teraz będziemy chodzić po rożnych wybiegach i kazdy swoją mocą wykaże sie...

- przepraszam....a jak ktos niewie jaka ma moc???

- to nic nie szkodzi.....damy radę- uśmiechnął sie.- przysłuchują sie i ucz

Miły ten nauczyciel.....

W planach najpierw były budynki zamknięte gdyż zaczęło sie zbierać na burze.

Weszliśmy do oceanarium. Pan Sting bi tak sue nazywał spytał czy ktos ma moc związana ze zwierzętami wodnymi albo roślinami podwodnymi typu glony, czy plankton....

-ja mam moc rozmawiania ze zwierzetami... - powiedziała Lola.

- a ja mam moc tworzenia koralowcow.... - powiedział chłopak

- jak ja odkryłeś???- zapytałam zdziwiona.

Przecież Tom mówił ze trzeba sie zetknąć ze swoją mocą.

- kiedyś z tatą nurkowałem koło Australi...do wielkiej rafy koralowej....

- aaaaaa to wiele wyjaśnia....- zrozumiałam

Pan kazał im zaprezentować swoją moc przed nami i panem. Dziewczyna rozmawiała z rybami i stwierdziła ze czuja sie złe gdyż maja zła wodę....

Poprawiliśmy ja a chłopak stworzył koralowce które dodały atmosfery w akwarium.

Następnym miejscem były małe zwierzęta mieszkające w tropikach. jeden chłopak miał zdolność podnoszenia temperatury i pomógł im. Była to zarówno pomoc jak i lekcja. Po niezłej zabawie mieliśmy wyjsć na zewnątrz i oglądać slonie, zyrafy, goryle, lwy, hipopotamy, zebry i wiele innych.

Wyszliśmy na zewnątrz i przeżyliśmy rozczarowanie.
Puściła sie niezła ulewa i lekko grzmialo.
Niech to!
Chciałam zobaczyć wiecej....

- no nic..wyglada ze na dzisiaj to tyle...- powiedział pan Sting.

-NIE!- wrzasnelam na całe gardło chociaż nawet niewiem czemu. Wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariatkę.....nie dziwie im sie gdyż sama bym tak na siebie spojrzala....widzialam ich zaskoczenie lecz na cis innego....Deszcz przestał padać a nawet lekko było widać slonce.... Rany....Co sie stało???....

- wow ty to zrobiłaś?- zapytał pan Sting.

- nie...ja nie wiem...ja....- zaczelam sie jąkać.

- wooow....jezeli to ty to wooooow.-patrzył sie na niebo szukając odpowiedzi- jeżeli to ty to masz naprawdę potężna moc.....nie łatwo zatrzymać taka ulewę jednym slowem.....

Łał jeżeli to ja....niesamowite....moje rozmyślenia przerwał pan Sting.

- chodź ze mna a wy tu poczekajcie.- powiedział do grupy i złapał mnie za reke.

Biegaliśmy po całym Zoo szukając wychowawczyni.

- Klaro mam do ciebie pewną sprawę...

Chwila......Klaro? to tak nazywa sie nasza nauczycielka???

- słucham??- spytała podnosząc wzrok spod jakiejś ksiazki.

- tu masz dziewczyne.- pokazał na mnie- jeżeli uczyniła to co mi sie wydawało ze uczyniła...to to było niesamowite....

- co takiego???- zapytała

- zatrzymała ta ulewę która była na zewnatrz.

- to była jakaś ulewa??- spytała spoglądając na okno.

Westchnęłam

- no juz teraz nie....- uśmiechnął sie pan

- daj mi reke- powiedziała do mnie- mam moc stwierdzania jakie umiejętności maja inni.

-aha-mruknelam

-wyczuwam...ze twoja moc sie uaktywniła.......- zamilkła - i , że jest to władza nad wodą.

Spojrzała na mnie a ja sie usmiechnelam.

Miłość i magiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz