Rozdział 3

69 19 9
                                    

To, co przed chwilą powiedziałam rozzłościło go jeszcze bardziej, niż myślałam. Nic się jednak nie odezwał,tylko stał z miną, jakby za chwile miał mnie zabić, a następnie po tym dostać zawału.

Schyliłam się, żeby podnieść swojego iphone'a, którego przed chwilą wyrwał mi z ręki i rzucił nim o ścianę. Na szczęście był on nadal cały, w nienaruszonym stanie.

Szybko pożałowałam tego, że odwróciłam się i nie miałam go wśród swojego pola widzenia. Chwycił talerz, który stał na biurku. Nim również miał zamiar rzucić, ale chyba zrozumiał, że gdyby go stłukł, to straciłby tylko swoje pieniądze.

Złapał mojego pluszowego królika, którego dostałam od wujka na swoje chrzciny. Był ze mną od dziecka. Bardzo lubiłam głaskać jego puchate, różowe futerko. Patrząc na to, że ma on ponad siedemnaście lat, wygląda zaskakująco dobrze. Spojrzał mu w oczy, a następnie szarpnął z całej siły za jego długie ucho. Planował je wyrwać, jednak po nieudanej próbie pierdolnął nim na ziemię. Bardzo rozśmieszył mnie ten fakt.

- A ten pluszak czym ci zawinił? Twierdzisz, że on też jest puszczalską kurwą? - zapytałam z drwiną w głosie.

Skoro on żyje takimi głupimi, wyssanymi z palca teoriami spiskowymi, to dlaczego ja nie mam mieć prawa, do zadania mu tak absurdalnego, a zarazem bawiącego mnie pytania. Jego wyraz twarzy przypominał mi wkurwioną kaczkę. Starałam się jednak trzymać kamienną twarz i nie wybuchnąć śmiechem.

- Zamknij się dziwko, bo zaraz ci przyjebie. - krzyknął na cały dom.

Nie powiem, trochę uderzyło we mnie to wyzwisko. Nie chciałam jednak tego mu pokazać, ponieważ miałby z tego zbyt duża satysfakcję. Czułam, że z każda sekundą zaczynam się coraz bardziej uruchamiać, coraz mniej panując przez to nad tym co mówię.

Byłam świadoma, że do moich oczu napływają łzy. Wiedziałam, że nie mogę teraz dać im ujścia. Pociągnęłam nosem, przełykając ślinę w gardle.

- Proszę bardzo tatusiu, tylko wiedz, że wtedy twoja ukochana reputacja, zostanie doszczętnie zrujnowana. Nie zawaham się, by użyć tego przeciwko tobie w sądzie. - wysiliłam się na zawistny uśmiech, który posłałam mu z dodatkiem morderczego spojrzenia.

- Ciesz się, że moje drogi z ciocią się na nowo zeszły. Gdyby nie ona, to już dawno zwariowałabym w tym domu, słuchając w kółko tych twoich historii. Dla was kurwa zbrodnią jest spotkanie się z przyjaciółmi, bo od razu podciągacie to pod szukanie przygód i łajdactwo. Gdyby nie ciocia, to już dawno moglibyście odwiedzać mnie na cmentarzu. O co wam kurwa chodzi. Już od samego rana macie do mnie jakiś pieprzony, niewyjaśniony problem. Nie miałeś o co się przyczepić, to uwiesiłeś się tego, że pojechałam na salę w dresie z motywem bajki. To ty masz jakieś jazdy, że zawsze musisz chodzić pod krawacikiem i udawać wielce uczonego pana profesora. Ciągle tylko kogoś krytykujesz, nawet mnie, swoją własną córkę, dla której powinieneś być wzorem. Zamiast tego przyznałbyś się do tego, co sam zrobiłeś w przeszłości i jakie tajemnice masz. Ciągle powtarzasz, że mam wielką dupę, a może boli cię fakt , że nie możesz jej dotknąć, bo na tle seksualnym ewidentnie masz jakiś problem. - Moja matka ustała w drzwiach przysłuchując się całej tej rozmowie, jednak się nie odzywała.

Poczułam jak po moim lewym policzku spływa gorzka łza.

Była za dwadzieścia dwudziesta druga. Kurier z jedzeniem miał być za piętnaście minut. Modliłam się tylko o to, aby mój ojciec nie zrobił mi wstydu, gdy będę je od niego odbierać.

Wzięłam dwa głębokie wdechy. Czułam jak moje serce zaczyna walić coraz mocniej. Mój ojciec wyszedł do swojego gabinetu, aby wypalić papierosa. Cała się trzęsłam, wiedząc, że on jeszcze tu wróci. W międzyczasie dokańczałam pakowanie się na jutro do szkoły.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 29 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Oczko w głowieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz